Mia.Pov
-Mia obudź się za godzine przyjdzie ktoś żeby kogoś zaadaptować.
Usłyszalam glos koło ucha. To głos wolontariuszki w tym ośrodku.
-już się zbieram ,już,już.
Ale po co mam sie zbierac? I tak mnie nie wezmą. Jestem najgorsza z tych dzieciaków.
Nawer z tych ktorzy mi dokuczają . Oni sa z sto razy lepsi ode mnie. Nikt mnie nie weźmie. No ale trzeba sie ubrać i iść na tą salę,bo inaczej będę miała kare. Wzięłam prysznic ubrałam się i poszłam pod sale. Weszlam i poszlan na swoje miejsce.
Czyli w rogu sali gdzie nikogo nie ma. Nikt mi nie dokucza. Jestem w tym sierocincu od siedmiu lat . Cieszę się że są tu same dziewczyny. Mam odraze do facetów.
Te wszystkie dziewczyny które są otoczone toną tapety słuchają jakiś sosów . Nie wiem o co chodzi ale wiem jak oni wygladają. Jeden to Michael często farbuje włosy. Drugi to Luke blondyn z kolczykiem w wardze. Trzeci to Ashton ma loczki na glowie.
I czwarty to Calum wyglada jak azjata ale ciągle zaprzecza. Lubie ich myzyke i nic do nich nie mam ale ich nie słucham.
Wolontariuszki w sierocincu mają swoje ulubienice i zawsze je polecają. Oczywiście zawsze one idą, i nikogo nie interesuje to ze one są złe z zachowania i ze mają tone tapety na ryju. Chociaż ja nie jestem lepsza jestem brzydka,gruba. Krótko mówiąc jestem okropna.
Slysze otwieranie i zamykanie drzwi. Nie patrzę sie w tę stronę bo mnie nie obchodzi kto tam stoi. I tak mnie nie wezmą. Słyszałam piski. Odwracam glowe w tamtą strone i zamieram. To oni. Patrza sie po sali i w pewnym momencie wszyscy patrza w moją strone.Ashton.Pov
-ludzie ,tak sobie myślałem ze coś tak,ehh nie wiem jak to powiedziec. Tak jakby brakowalo mi tu kogoś. Takiej dziewczecej ręki.
-no tak cicho tu ,nie ma kto mnie przytulic ,a ja lubie sie tulic. - za śmiał sie wesoło Calum
-moze zaadoptujemy kogoś?-Michael
-idzie na moje nazwisko!!!
-no to co? Idziemy!-Luke
***
Jesteśmy już pod sierocincem . Wychodzimy z samochodu i słyszymy piski. No nie...tu tez? Ahhh... no tak tutaj też mają telefony. Ja w krótce ogłuchne.
Zdecydowaliśmy sie na 16-17latke tak żeby się z nią nie meczyc ,ale żeby też przytulić pogadać,pomóc jak trzeba.
Idziemy z dyrektorką do sali gdzie są dzieciaki. Ona otwiera drzwi. Patrze po calej sali,wszystkie oczy sa zwrócone na nas. Obracam głowę i patrze na dziewczyne w kącie. Piski chwile temu sie zaczely wiec patrzy w tą strone. Usmiecha sie lekko i odwraca glowe. Patrze na chlopakow i idziemy w jej stronę.
-hej
Patrzy w moja stronę lekko ...zagubiona?
Okej przedstawie nas , może atmosfera bedzie lżejsza.
-Ja jestem...-chcialem sie przedstawić ale ktos mi przerwal.
-Ashton ,z kolczykiek w wardze Luke. -patrzy na Michaela-niebiesko wlosy to Michael ,a ten osobnik o podobnej cerze do azjaty to Calum.
- podkreśliła te słowa ,zeby nie bylo. Ehh nie bedzie do niego tak mówiła,co za szkoda.-juz ją kocham!-Calum
Ja sie tylko zaśmiałem
-to jak sie nazywasz?-Luke
-Mia
-Ladne imie czysz nie prawdasz,takie ładne gówno. Ha ha weźcie lepiej mnie a nie tego brzydala.
Uslyszalem pisk z mojej lewej storny. Zagotowalo sie we mnie. Jak ona śmie ją obrażać?!
Nikt nie będzie jej już obrażać.Patrze na chłopaków, kiwamy głową w tym samym momencie. I mówimy też w tym samym momencie.
-nikt nie bedzie jej obrazal. Mia chodź.
-ale gdzie? -Mówi nieśmiało . Będziemy musieli jej pomóc,to jest pewne. Przy okazji patrzy ze strachem w oczach ,tych slodziudkich oczkach, na ta piskliwa dziewczyne.
-po prostu chodź,albo wezme cie na ręce.
Ona patrzy na swoje ręce. I przytakuje głową.
O nie nie nie nie nie. Ona nie moze tego robić. Znaczy nie ze będziemy mieć coś przeciwko żeby jej nie zaadoptowac przez to, ale ona teraz będzie mieć wspaniałe życie .
Może ta dziewczyna mówi że jest brzydka i gruba ,na ale to nie powód tak? Chociaz nie, czekaj.
Patrze na Mike ktory połyka głośno śline. I patrzy na nia z przerażeniem.Chyba zobaczyl to samo co ja. Mike tez sie kiedyś cioł. Przy okazji miał anoreksje. I coś mi się wydaje że będzie ta sama historia z Mia. Tylko blagam żeby ona nie miala anoreksji ,ona jest chuda jak szczebel. Widze jej żebra przez tą kodzulke ktorą ma na sobie.
-Mia idź juz do pokoju. -Calum
Kierujemy sie do dyrektorki żeby jej powiedziec ze podjęliśmy decyzje.
Pukamy do drzwi. Wchodzimy i mówimy .
-podjęliśmy decyzje.-mowimy razem. Na co baka sie usmiecha.
-ooo, wspaniale, wiec proszę podpisac papiery.
-nie chce pani wiedziec kogo wybralismy?
-no przecież wybraliście Cycylie. To o co chodzi?
Jaka kurwa Cycylie? Co to w ogole jest za imie.
- kto niby tak pani powiedział,co?
-no Cycylia, prosze podpisać papiery zee jea adoptujecie i iść sobie stąd. Ona ma zostac adoptowana.
-dobrze oczywiście. Ale my ja wybralismy...
-no Cycylie,wiem. Poproszę podpisać papiery.
-nie adoptujemy zadnej Cycyli tylko Mie. I jakby pani wiedziala nie wiem nawet jak wyglada ta cala Cycylia.
I teraz wchodzi ta dziewczyna która obrażała Mie.
-aaaaaaaaanbdjsnsidbsj. Adoptowaliscie mnie ,jak super ,ide sie pakować.
I wyszla. Nie no okej niech sie pakuje a ja pojde do Mii zeby powiedzieć żeby sie pakowała.
Patrze na papiery. I widze tabelke kogo adoptujemy. Jest tam napisane Cycylja. Skreślam to i pisze Mia ,nazwisko Irwin.
-idziemy chlopaki po dziewczyne.
Kierujemy się do jej pokoju bo zauważyłem w papierach gdzie go ma. Pukam i słyszę prosze
Wchodzimy i widzimy dziewczyne leżąca na łóżku. W kącie leży i stoi gitara basowa i normalna,perkusja i pianino. Japierdziele jak ona umię na tym grac to juz ja kocham.Patrze na chłopaków i widze w ich oczach blyski.
-dobra Mia pakuj sie ,zaadoptowalismy cie.
-co!?
-no pakuj się
-Ale ...ale...okej pakuje sie poczekajcie na korytarzu. Zaraz przyjde .
My wychodzimy i ona gdzieś po pół godzinie też wychodzi.
Widzę pokrowiec na gitary czyli na nich gra,super chlopaki sie tak beda cieszyli w domu. Ma tylko plecak na ramieniu żadnej walizki ,nic.
Wchodze do jej pokoju spowrotem nie widze gitar i perkusji. Patrze do szafy zadnych ubran. Chwila co? Nie ma perkusji? Jak ona ją spakowala?
Dobra nie ważne. Wychodze z pokju i nie widze nigdzie moich przybyszy więc kieruje się w stronę auta. Wchodze do niego i ruszamy do domu. -za chwilę będziesz w swoim nowym domu.
