chapter 4

501 42 10
                                    

Biznesmen wyminął kilka stolików, po czym skierował się w stronę barku. Zignorował pozostałości alkoholu, który nadal płynął mu w żyłach. Nadal sprawiał mu lekki problem, ale dawał radę nad sobą zapanować. Za ladą stał pracownik, którego w tym momencie potrzebował. Podszedł bliżej niego i nie siląc się na większe uprzejmości, wyjaśnił jak ma się sytuacja.

- Powiedziano mi, że jeśli chce spotkać się z szefem tego klubu to muszę przyjść do barmana. Trafiłem?

Mężczyzna z włosami koloru miętowego uniósł na niego spojrzenie dopiero po chwili. Musiał uprzednio dokończyć mycie kieliszka po którymś z klientów.

- Trafiłeś. Chodź za mną. – rozkazał, wycierając dłonie w bawełnianą szmatkę.

Wskazał ręką by Jung szedł za nim. Barman prowadził go przez chwilę, aż w końcu stanęli przed miejscem, w którym zamiast drzwi była jedynie jedwabna zasłonka w kolorze wiśniowym. Mężczyzna gwałtownie zatrzymał się przez co Woo prawie wpadł na jego plecy. Zdążył wyhamować w ostatniej chwili.

- Szefie, mamy kolejnego po występie Hong'a.

Czarnowłosy spojrzał zaskoczony na wyższego.

Hong? Hongjoong?... Nie, to niemożliwe. Hongjoong wyjechał cztery lata temu do Ameryki. To nie mógł być on.

- Wpuść go Yunho. – odezwał się delikatny, przyjemny głos.

Wooyoung aż zaczął się zastanawiać czy to kobieta nie jest szefem tego klubu. W końcu spodziewał się, że usłyszy zaraz głos jeszcze niższy niż ten należący do upartego ochroniarza. Wycofał jednak te myśl w momencie, którym po wejściu ujrzał chłopaka siedzącego na fotelu. Wyglądał... Naprawdę niewinnie jak na prowadzenie gejowskiego klubu ze striptizem w tle. Miał jasne, brązowe włosy, drobną budowę i przyjazny wygląd twarzy. Żadnych tatuaży, blizn czy innych oznak niebezpieczeństwa i grozy. Nic nadzwyczajnego.

Choć czy szef takiego klubu w ogóle ma powody do wyglądania jak kryminalista? To chyba jakieś moje zboczenie.

- Rozumiem, że jesteś zainteresowany spędzeniem nocy z jednym z naszych tancerzy? – zapytał tym delikatnym głosem.

Woo odchrząknął przypominając sobie, że nieważne jak potulny wydawał się chłopak siedzący naprzeciwko, to nadal był to szef.

- Zgadza się. Chłopak z czerwonymi włosami. – odparł Jung poważnie.

Brązowowłosy uśmiechnął się po usłyszeniu jego słów. Jeśli by nie powiedzieć, że zaczął się śmiać, ale trwało to tylko chwilę.

- Proszę pana, zdaje pan sobie sprawę, że nie oddajemy naszych tancerzy pod opiekę byle komu, hm? Co więcej ma pan ochotę na jednego z naszych najlepszych i najlepiej opłacanych chłopców, więc radzę jeszcze raz to przemyśleć.

- Nie muszę, bo jestem pewien. Proszę mi wierzyć, nic nie stracisz jeśli mi go dasz. Mo—

- Dasz to za duże słowo. – mężczyzna wtrącił się. – Pożyczę.

Wooyoung musiał mocno ugryźć się w język by nie rzucić w jego stronę parę niemiłych komentarzy.

- Kontynuując. – jego głos wciąż drżał przez negatywne emocje jakie odczuwał. – Potrzebuje tylko poznać cenę. Nie ważne jak ekstremalna ona będzie, proszę mi wierzyć – jakoś to zniosę.

Uśmiechnął się zawadiacko do szefa klubu, co ku jego zdziwieniu zostało odwzajemnione.

- Nie bądź taki szybki kolego. Jongho! – w tym momencie biznesmen miał wrażenie, że serce wyskoczy mu z klatki piersiowej.

petite waist - woojoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz