Rozdział XII

73 6 1
                                    

Widziałam ją. Stała przede mną i uśmiechała się okropnie. Chaotycznie roztrzepane włosy zasłaniały  połowę jej twarzy. Zbliżała się do mnie w milczeniu. Kiedy była już może metr ode mnie zaczęła mówić kpiącym głosem:
- Oj szlamciu, Dracoś się w tobie zakochał? Jakie to romantyczne... - zaśmiała się i podeszła jeszcze bliżej.- tak mi przykro, ale wasza relacja musi się zakończyć. - położyła rękę na mojej głowie i zaczęła głaskać. Próbowałam się wyrwać ale nie mogłam. - Hermionka będzie miała złamane serduszko - śpiewała tak ciągle aż do otworzenia się drzwi. Zobaczyłam Rona i Draco.
- Idźcie stąd! - krzyknęłam żeby ochronić ich przed Bellatrix. Nie posłuchali, oboje trzymali różdżki skierowane na kobietę.
- No już wynocha, posłuchajcie się koleżanki.  - drwiła ze mnie. Potęgowało to we mnie złość. Miałam ochotę wstać i jej przywalić, ale nie mogłam się ruszyć. Draco podszedł bliżej.
- Jeszcze jeden krok a Hermiona zginie. - oznajmiła Bellatrix. Moi przyjaciele byli bezradni. Widziałam ich zatroskane miny. Kobieta wyciągnęła różdżkę w moją stronę. Moje ciało uniosło się, a następnie przeszył je ból. Ból, którego nigdy jeszcze nie czułam. Był tak okropny i zarazem nieodgadniony. Nie potrafiłam określić co mnie boli i jak bardzo. Krzyczałam głośno, ale nie łagodziło to tego piekielnego uczucia.
Umieram - pomyślałam i nawet nie starałam się wyrwać. Nie miałam siły. Starałam się odwrócić wzrok od moich przyjaciół, którzy próbowali rzucać różne zaklęcia. Bez skutku. Nagle usłyszałam słowa, na które czekałam. Słowa, które wreszcie dadzą mi ulgę.
- Avada Kedavra! - krzyknęła Bellatrix i śmiała się widząc jak w jej różdżce zbiera się moc. Nagle zobaczyłam, że Draco, biegł w moją stronę. Kilka sekund później Ron odepchnął go i skoczył w moim kierunku.
- Nieeee! -zdążyłam tylko krzyknąć. Bellatrix odleciała śmiejąc się i ciągle powtarzając słowa "Hermiona ma złamane serduszko". To wszystko stało się tak szybko. Draco pomógł mi podnieść się z podłogi. Obydwoje klęknęliśmy  przy Ronie. Był martwy. Oczy miał wciąż otwarte. Wydawało się jakby patrzył na mnie. Draco objął mnie ramieniem i wspólnie płakaliśmy nad naszym przyjacielem. Wtuliłam się w niego.
- Czemu to się tak skończyło?! - krzyknęłam żeby dać upust emocjom. Nic nie odpowiedział. Wiedział, że potrzebuję ciszy.

A to wszystko przez nienawiść... || DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz