VIII

234 12 1
                                    

Seth leżał już w łóżku i odpoczywał, po wyczerpującym ćwiczeniu swoich umiejętności. Niedawno Sfinks po lekcji odprowadził go do pokoju, a chłopiec od razu rzucił się na łóżko. Młody zaklinacz cieni, już prawie spał, kiedy poczuł głęboko ból jakby ktoś go uderzył, a potem wyrwał coś z jego środka. Pod wpływem tego bólu, głośno krzyknął.
Do pokoju wpadł Ronodin, wyraźnie zaniepokojony i zdziwiony, gdy zobaczył Setha zwiniętego z bólu na łóżku.
-Bracie co się stało? Ktoś tu był? - zapytał, siadając obok niego.
-Ja po prostu leżałem i nagle poczułem, okropny ból jakby, ktoś wyrwał mi kawałek serca. - chłopak próbował jak najlepiej opisać dziwny ból.
-Ale teraz już jest w porządku?- zapytał, jakby chciał się upewnić.
-Och tak. Ustał tak szybko jak się zaczął.
Po chwili Ronodin, znów się odezwał.
-Wiesz, chciałem właśnie z tobą porozmawiać.
-Jak to, coś się stało?-spytał zaniepokojony chłopiec
-Nic takiego, po prostu, gdzieś mam parę spraw do załatwienia.
-Czy mogę jechać z tobą i ci pomóc? - spytał z nadzieją.
- Wykluczone, ty musisz ćwiczyć swoje umiejętności . A poza tym nie będzie mnie maksymalnie kilka dni.
-A czy nie lepiej wypróbować to czego się nauczyłem w praktyce.
-Jeszcze nie, ale już niedługo być może.
Zrezygnowany chłopiec usiadł wygodnie na łóżku. Ronodin wychodząc jeszcze obrócił się i powiedział.
-Pod moją nieobecność słuchaj się Sfinksa i nie rób niczego głupiego.
Po tych słowach chłopak wyszedł z pokoju, a Seth opadł na łóżko. Nagle coś sobie uświadomił i wyjrzał za drzwi, ale jego brata już nigdzie nie było. Wrócił na łóżko i zaczął rozmyślać nad trapiącym go pytaniem. Co to był za dziwny ból? I z kąd się wziął?Chłopiec nigdy nie czuł takiego bólu, albo też o tym nie pamiętał. Zasnął rozmyślając nad tym. Gdy rano się obudził, Ronodina już nie było? Seth nieco zrezygnowany i rozkojarzeny udał się na lekcje, przez co nie szło mu za dobrze i dostał niezły wycisk. Po lekcji Sfinks jak zawsze odprowadził go do pokoju. Kiedyś, gdy próbował się wymknąć, zaraz za drzwiami, spotkał swojego brata, który nie był zachwycony tym, za Seth chciał się wymknąć.
Ale co teraz? Skoro ma go nie być parę dni, to czy zostawił kogoś przed drzwiami, aby go pilnował? Na przykład Sfinksa? Chłopiec postanowił zaryzykować. Nie wiedział czemu tak bardzo chciał to zrobić. Dlaczego chciał się wymknąć i zbadać to miejsce? Wmawiał sobie, że chciał przypomnieć sobie miejsce które było jego domem. W głębi duszy wiedział jednak, że to nieprawda i wyczuwał jakiś inny powód, niestety nie znał go. Wyjrzał po cichu za drzwi i zobaczył tam.. Nikogo! Bardzo się z tego ucieszył, postanowił jednak nie rezygnować z ostrożności i iść najciszej jak tylko umiał. Chwilę później wędrował już nieznanym sobie korytarzem. Nagle usłyszał jakiś głos. Przystanął jak najbliżej ściany i wykorzystał swą umiejętność zaklinacza cieni, jaką jest stąpanie w mroku.
Gdy głos ucichł, chłopiec odczekał jeszczę chwilę i ruszył dalej. Teraz był już pewien, że nigdy tu nie był, drzwi zmieniły się w kraty. Czyżby zaszedł aż do lochów, albo do jakiegoś innego miejsca, gdzie trzyma się więźniów? Większość cel była pusta, a raczej tak mu się wydawało, po tym jak niczego w nich nie dostrzegł. Wolał jednak tego nie sprawdzać. W kilku wyczuł też różnego rodzaju nieumarłych. Już miał wracać, kiedy w ostatniej celi dostrzegł chłopaka o kilka lat starszego od niego. Siedział na starej pryczy ze spuszczoną głową, w podartych ubraniach. Jednak mimo wszystko nie dało się nie dostrzec jego zapewne kiedyś śnieżnobiałych, a obecnie lekko szarych włosów sięgających do ramion, oraz jego wysportowanej sylwetki. Zaczął się przypatrywać chłopakowi, przez co podszedł za blisko do celi, wychodąc z cienia i przestając stapać w mroku. Wtedy chłopak uniósł głowę, a spojrzawszy na Setha wykrzyknął zduszonym głosem.
-Seth! To naprawdę ty! Jak się tu dostałeś? Z kimś tu przybyłeś?
Chłopiec patrzył na niego nieco zdezorientowanym i zaskoczonym wzrokiem. Wyglądało na to że znał tego chłopaka, albo to raczej on znał jego.
Seth wszystko gra? - zapytał niepewnym głosem widząc jego zdziwioną minę.
-Kim jesteś? - spytał chłopiec sądząc że takie pytanie będzie najodpowiedniejsze w takiej sytuacji.
-Co jest Seth? Nie poznajesz mnie? To przecież ja Paprot! Chyba aż tak się nie zmieniłem przez te cele! -zażartował.
-Być może ty mnie znasz, ale ja ciebie nie-odparł.
-Jak to?-spytał zaniepokojony-A co z Kendrą? Wszystko z nią dabrze? Jest cała i zdrowa?- spytał z niepokojem.
-Co?-odpowiedział nie wiedząc na początku o co chodzi-Czemu pytasz mnie o tę dziewczynę?
-Jak to?! Przecież to twoja siostra!
-Ja nie mam żadnej siostry, mam tylko brata.
Co??-spytał z niedowierzanie.
Seth co się stało? - zapytał rozkojarzony.
I przestań mówić do mnie tak jakbyśmy byli przyjaciółmi! Rozumiesz!?
Entuzjazm chłopaka wyraźnie przygasł. Zapytał tylko spokojnie.
-A mogę się chociaż dowiedzieć, co się stało, że niczego nie pamiętasz?
To przez tą dziewczynę i jej przyjaciół. To oni odebrali mi pamięć.-odpowiedział
-Niemożliwe! - wykrzyknął chłopak, lecz po chwili się opanował-Skąd możesz  to wiedzieć jeżeli straciłeś pamięć? - spytał podejrzliwie
-Mój brat mi powiedział.-odparł otwarcie
-A czy mogę wiedzieć kim on jest?
Chłopiec zamyślił się. Przecież siedzi w lochu, co ta informacja mogłaby zmienić? W końcu odpowiedział.
-Ronodin.
Twarz blondyna wyraźnie stężała i było widać na niej wyraźna wściekłość.
-Skoro mi nie wierzysz i nic nie pamiętasz, obiecaj przynajmniej, że będziesz uważał na Ronodina.
Seth znów się zamyślił. Czemu miałby obiecywać cokolwiek jakiemuś gościowi w lochu? Jednak czuł wobec niego jakiegoś rodzaju zaufanie. Pomimo iż nie wiedział z kąd ono się bierze, powiedział tylko.
-No dobrze, obiecuje.
-Powinieneś już iść jeśli on cię tu znajdzie..
-Moj brat? Nie ma go. Wyjechał w jakiś sprawach, nie będzie go kilka dni-odparł choć nie wiedział czemu mówi mu to wszystko.
-W takim razie jest jeszcze gorzej niż sądziłem. Te sprawy, z pewnością nie przyniosą niczego dobrego. W każdym razie powinieneś już wracać do siebie. On na pewno nie zostawiłby cie bez nadzoru, a nikt nie może się dowiedzieć o tym, że mnie tu spotkałeś. No biegnij już! I uważaj żeby nikt cię nie zauważył!
Chłopiec wycofał się z lochów i zaczął szukać drogi którą tu przyszedł,ciągle mając przed oczami dziwnego chłopaka. Nagle usłyszał jak ktoś go woła.
-Seth! Seth!Gdzie jesteś!?
Postanowił jak najszybciej oddalić się od lochów, tak aby nikt nie znalazł go w ich pobliżu.

Smocza Straż 3, moja opowieść |Wolno Pisane|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz