XIV

205 9 12
                                    

Możecie uznać tę część za prezent gwiazdkowy ode mnie dla was, za to że po takim czasie wciąż tu do mnie zaglądacie❤🎄


- Jak to nie mogę być już opiekunką! - Wykrzyknęła zdenerwowana Kendra - nic z tego nie rozumiem!

- Kendro, proszę daj mi wyjaśnić.

Dziewczyna kiwneła głową, choć wciąż miała niepewną minę.

- Dobrze, a więc usiądźcie - powiedział zwracając się do wnuczki i żony - Knox, Tess, a wy możecie w tym czasie... - zaczął jednak nie było mu dane dokończyć, bo w tym momencie przerwał mu chłopak.

- Nie ma mowy! Nie odsunięcie nas znowu od wszystkiego co najlepsze! - Zaprotestował gwałtownie - już naprawdę dobrze wiemy co się tu dzieje, jakie to ryzykowne i niebezpieczne, ale przecież mamy też już niezłe doświadczenie!

Dziadek spojrzał na Marata jakby nie był pewny stopnia tego doświadczenia, jednak ten nieznacznie skiną głową widocznie starając się go jednak przekonać.

- No dobrze - uległ dziadek Sorenson, choć wciąż nie wyglądał na przekonanego - ale nie przeszkadzajcie.

- Super! - Wykrzyknął, a następnie razem z siostrą zajął miejsca przy stole.

- Kendro - zwrócił się do wnuczki - w związku z tym, że azyl ma już zapewnione mocne zabezpieczenia, Seth znikną, a ty zostałaś jedyną opiekunką Gadziej Opoki, uważamy że Marat powinien znów przejąć stanowisko opiekuna.

- Teraz gdy zabezpieczenia twierdzy są silne, a Celebrant nie jest już opiekunem z całą pewnością dam radę pełnić to stanowisko i utrzymać tu wszystko w ryzach - dopowiedział Marat - teraz nie ma już żadnych problemów z ochroną twierdz, a tym samym wejścia do azylu. No i rzecz jasna wiemy już że nic nie stanowi przeszkody dla mojej kandydatury, tak długo jak jestem w mojej ludzkiej postaci.

- Ale... co ze mną?!- spytała dziewczyna starając się ukryć drżenie głosu, chociaż perspektywa opuszczenia pełnego krwiożerczych i przerośniętych stworów zoo, w którym prawie każdy z nich życzy jej śmierci wydawała się bardzo kusząca... To jak da radę odnaleźć brata, jeśli jej tu nie będzie?!

- To druga część planu - odezwała się babcia - chociaż nie jestem pewna czy nie jest na to trochę za wcześnie.. - dokończyła z wachaniem spoglądając na męża.

-Nie. Sądzę że Kendra już nie raz nam pokazała że, z pewnymi zagrożeniami radzi sobie znacznie lepiej od nas. Chociaż w żadnym wypadku nie twierdzę że mi się to podoba. 

Po chwili dziadek Sorenson kontynuował.

- Gdy Marat przejmie obowiązki opiekuna, my wyruszymy na poszukiwania Setha.

- Nie jestem do końca przekonana czy to jest dostatecznie bezpieczne... - Zaoponowała babcia, ale dziadek jej przerwał.

- Omówiliśmy przecież wspólnie wszystkie za i przeciw i uznaliśmy, że bezpieczniej będzie opuścić azyl i poprowadzić poszukiwania, niż aby Kendra miała nadal pełnić funkcję jedynej opiekunki - zwrócił się do żony. - Jak wszyscy wiemy samotna rola opiekuna jest trudniejsza pod tym względem, iż wrogom wydaje się to łatwą możliwością odwetu, poprzez odebranie życia jedynemu opiekunowi. Jeśli chodzi o kogoś potężnego i znającego magię, stworzenia, takie jak smoki czy inni potężni wrogowie mogą się bać i nie odważyć się na atak. Jeżeli natomiast chodzi o młodą, nie znającej czarów, śmiertelną dziewczynę, jesteśmy przekonani, iż prędzej czy później wymyśliłyby jaką zasadzkę.

Smocza Straż 3, moja opowieść |Wolno Pisane|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz