Możecie uznać tę część za prezent gwiazdkowy ode mnie dla was, za to że po takim czasie wciąż tu do mnie zaglądacie❤🎄
- Jak to nie mogę być już opiekunką! - Wykrzyknęła zdenerwowana Kendra - nic z tego nie rozumiem!
- Kendro, proszę daj mi wyjaśnić.
Dziewczyna kiwneła głową, choć wciąż miała niepewną minę.
- Dobrze, a więc usiądźcie - powiedział zwracając się do wnuczki i żony - Knox, Tess, a wy możecie w tym czasie... - zaczął jednak nie było mu dane dokończyć, bo w tym momencie przerwał mu chłopak.
- Nie ma mowy! Nie odsunięcie nas znowu od wszystkiego co najlepsze! - Zaprotestował gwałtownie - już naprawdę dobrze wiemy co się tu dzieje, jakie to ryzykowne i niebezpieczne, ale przecież mamy też już niezłe doświadczenie!
Dziadek spojrzał na Marata jakby nie był pewny stopnia tego doświadczenia, jednak ten nieznacznie skiną głową widocznie starając się go jednak przekonać.
- No dobrze - uległ dziadek Sorenson, choć wciąż nie wyglądał na przekonanego - ale nie przeszkadzajcie.
- Super! - Wykrzyknął, a następnie razem z siostrą zajął miejsca przy stole.
- Kendro - zwrócił się do wnuczki - w związku z tym, że azyl ma już zapewnione mocne zabezpieczenia, Seth znikną, a ty zostałaś jedyną opiekunką Gadziej Opoki, uważamy że Marat powinien znów przejąć stanowisko opiekuna.
- Teraz gdy zabezpieczenia twierdzy są silne, a Celebrant nie jest już opiekunem z całą pewnością dam radę pełnić to stanowisko i utrzymać tu wszystko w ryzach - dopowiedział Marat - teraz nie ma już żadnych problemów z ochroną twierdz, a tym samym wejścia do azylu. No i rzecz jasna wiemy już że nic nie stanowi przeszkody dla mojej kandydatury, tak długo jak jestem w mojej ludzkiej postaci.
- Ale... co ze mną?!- spytała dziewczyna starając się ukryć drżenie głosu, chociaż perspektywa opuszczenia pełnego krwiożerczych i przerośniętych stworów zoo, w którym prawie każdy z nich życzy jej śmierci wydawała się bardzo kusząca... To jak da radę odnaleźć brata, jeśli jej tu nie będzie?!
- To druga część planu - odezwała się babcia - chociaż nie jestem pewna czy nie jest na to trochę za wcześnie.. - dokończyła z wachaniem spoglądając na męża.
-Nie. Sądzę że Kendra już nie raz nam pokazała że, z pewnymi zagrożeniami radzi sobie znacznie lepiej od nas. Chociaż w żadnym wypadku nie twierdzę że mi się to podoba.
Po chwili dziadek Sorenson kontynuował.
- Gdy Marat przejmie obowiązki opiekuna, my wyruszymy na poszukiwania Setha.
- Nie jestem do końca przekonana czy to jest dostatecznie bezpieczne... - Zaoponowała babcia, ale dziadek jej przerwał.
- Omówiliśmy przecież wspólnie wszystkie za i przeciw i uznaliśmy, że bezpieczniej będzie opuścić azyl i poprowadzić poszukiwania, niż aby Kendra miała nadal pełnić funkcję jedynej opiekunki - zwrócił się do żony. - Jak wszyscy wiemy samotna rola opiekuna jest trudniejsza pod tym względem, iż wrogom wydaje się to łatwą możliwością odwetu, poprzez odebranie życia jedynemu opiekunowi. Jeśli chodzi o kogoś potężnego i znającego magię, stworzenia, takie jak smoki czy inni potężni wrogowie mogą się bać i nie odważyć się na atak. Jeżeli natomiast chodzi o młodą, nie znającej czarów, śmiertelną dziewczynę, jesteśmy przekonani, iż prędzej czy później wymyśliłyby jaką zasadzkę.
CZYTASZ
Smocza Straż 3, moja opowieść |Wolno Pisane|
FanfictionCo by było gdyby po porwaniu Setha to Kedndra wzięła sprawy w swoje ręce? Czy znalazłaby sprzymierzeńców? czy wystarczyłoby jej siły i zdeterminowania? I najważniejsze czy udałoby jej się uratować brata, nie sprowadzając jednocześnie zagłady na cała...