Kendra stała w magazynie jak wryta. Nie rozumiała co właściwie się stało, ale jedna myśl nie dawała jej spokoju i dźwięczała stale w jej umyśle. Jej brat, Seth znikną. Gdzie on teraz był? Próbowała poukładać sobie w głowie wszystko co wydarzyło się tej nocy. Wyprawę do Burzowej Stanicy, dziwny konkurs krasnala, desperacki krok na jaki zdecydował się jej brat, potem Celebrabta i Ronodina próbujących za wszelką cenę zdobyć Czarkwmień, i to co sama zrobiła, laską wygnała Czarkwmień. Gdzie? Nie miała pojęcia i nawet ją to nie za bardzo obchodziło. A co było dalej? Humbugiel, tak to on odesłał ja do twierdzy. A tutaj Mendigo porwał Setha i przeniósł się przez beczkę.
Nagle przyszedł jej do głowy desperacki pomysł, rzuciła się ku beczce, ale Brunwin stojący tuż obok odzyskał już trzeźwość umyslu i powstrzyymal dziewczynę tłumacząc jej:
-Kendro nie przeniesiesz się jeśli ktoś po tamtej stronie cię nie wyciągnie, a wiemy że tak się nie stanie.
Ale ona go nie słuchała, pragnęła jedynie być razem z Sethem gdziekolwiek teraz jest. W tej samej chwili do pomieszczenia weszli dziadkowie i kilka innych osób. Pierwszy odezwał się dziadek.
-Kendro co się stało?
Ale ona nie wykrztusiła ani słowa spuściła tylko smętnie głowę, a po policzku potoczyła się ogromną pełna żalu łza.---------------------------------------------------To moje pierwsze opowiadanie, więc liczę że wybaczycie mi wszystkie błędy i niedociągnięcia. Jednak najbardziej liczę na wasza obecność i mam nadzieję, że moje historia przypadnie wam do gustu.
CZYTASZ
Smocza Straż 3, moja opowieść |Wolno Pisane|
FanficCo by było gdyby po porwaniu Setha to Kedndra wzięła sprawy w swoje ręce? Czy znalazłaby sprzymierzeńców? czy wystarczyłoby jej siły i zdeterminowania? I najważniejsze czy udałoby jej się uratować brata, nie sprowadzając jednocześnie zagłady na cała...