Część 32

1.4K 105 29
                                    


Od tej pory Jilsa miała towarzyszyć Berlinowi, który zarządzał ukończeniem misji z biura, co jakiś czas odbierając telefon kontrolny od Profesora.

Zakładnicy, którzy do tej pory drukowali i pakowali pieniądze teraz mieli za zadanie przenieść je do sejfu, skąd kilku porywaczy zabierało gotowe pakunki tunelem do przygotowanych kontenerów. 

Nikt  z pracowników Mennicy nie mógł się dowiedzieć gdzie trafiają wydrukowane banknoty. Nikt poza Jilsą i Monicą, która od powrotu do Denvera zaangażowała się w pomoc porywaczom.

 Plan przewidywał, że w momencie otwarcia Mennicy i wypuszczenia zakładników, wszyscy porywacze wyjdą z gmachu jak gdyby nigdy nic, a ciężarówki z pieniędzmi odjadą niezauważone.

- Jak już stąd wyjdziemy - Berlin siedział na sofie, trzymając w objęciach Jilsę - gdzie chciałabyś pojechać ? - spytał, gładząc ją po włosach.

- Gdziekolwiek... Byleby z tobą - odpowiedziała, kładąc głowę na jego ramieniu.

- Jakie jest miejsce do którego zawsze chciałaś jechać ? - kontynuował mężczyzna.

- Wiesz... W dniu napadu niosłam wypowiedzenie do Arturo... Chciałam rzucić wszystko i zmienić otoczenie - zaczęła, patrząc na niego.

- Tak, wiem. Opowiadałaś. I gdzie chciałaś wyjechać?

- Wtedy o tym nie myślałam. Było mi wszystko jedno. Miałam plan dostać się na lotnisko i wybrać lot na chybił trafił... Ale teraz... Myślę, że najbardziej chciałabym wyjechać do Tybetu.

Na te słowa Berlin uśmiechnął się, nie przestając gładzić jej włosów.

- Tybet? Dlaczego akurat tam?

- Zawsze chciałam zobaczyć tamte klasztory... Góry i... Everest...

- Polecimy więc do Tybetu - odparł lekko, całując ją w głowę.

W jego ramionach czuła się bezpieczna i szczęśliwa. 

- A potem chciałabym zamieszkać gdzieś na bezludnej wyspie - zachichotała - byśmy mieli tam tylko siebie, by nikt nam nie przeszkadzał.

- Ja, Ty i małe Berlinki biegające po plaży - zaśmiał się, patrząc na nią.

Ich rozmowę przerwał dźwięk telefonu, który zwiastował nowe wieści od Profesora. Berlin podszedł do biurka i szybko podniósł słuchawkę.

- Akcja "Harleyowiec" się powiodła - zabrzmiał głos po drugiej stronie - Tokio jest uwolniona i jedzie do kryjówki.

- Dobrze, przekażę tę informację Rio. Na pewno się ucieszy - odparł z przekąsem.

- Czy reszta idzie zgodnie z planem? - zapytał Profesor.

- Tak, mamy już spakowaną ponad połowę. Helsinki i Moskwa robią wszystko by zdążyć jeszcze dziś.

- To dobrze. Jutro wdrażamy plan "Ucieczka" - zabrzmiał głos po drugiej stronie, jednocześnie się rozłączając.

- Jutro o tej porze będziemy już w drodze do Tybetu - powiedział Berlin, odkładając słuchawkę i podchodząc do Jilsy by ją pocałować.


Od autorki -

Moi kochani, jak obiecałam, rozdział jest :) Wolę pisać krótkie a częściej, niż dłuższe ale rzadko. Powoli zbliżamy się do kulminacji... Wiem, że nie wszystko jest kanoniczne ale po pierwsze nie pamiętam już dokładnie szczegółów, a po drugie to tylko ff, pisane dla rozrywki mojej i Waszej -mam nadzieję, że to Wam nie przeszkadza :)

Jeśli chodzi i poprawki starych rozdziałów - zdecydowałam zrobić to, jak już skończę to opowiadanie. Bardzo nie podoba mi się rozdział gdzie Berlin i Jilsa pierwszy raz się kochali, dla mnie patrząc teraz z perspektywy czasu jest zbyt mało "uczuciowy" i chciałabym to zmienić.Poza tym chciałabym dodać troszkę rozwoju ich relacji, rozmów - ale to już jak skończę fabułę.

La Casa De Papel - Berlin Love Story Fanfiction - Dom z Papieru Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz