Część 6

2.9K 154 6
                                    

Słuchajcie zmodyfikowałam ten rozdział i zmieniłam całkiem od połowy, więc polecam przeczytać ponownie.
Zachęcam też do komentarzy bo motywuje mnie to do codziennego pisania.

Ta noc była koszmarna dla Jilsy. Budziła się co kilka minut, przewracając z boku na bok, na twardej podłodze. Męczyły ją koszmary i złość. Gdy tylko zamykała powieki, w wyobraźni pojawiała się twarz Ariadny. Dziewczyna miała ochotę wstać i w coś kopnąć, jednak nie chcąc budzić pozostałych zakładniczek, leżała tylko, wpatrując się w sufit, na którym widać było migające światła policyjne.

Rano niechętnie wstała, gdy jak co dzień przyszła po nie Nairobi.

- Hej, co jesteś taka zła ? - spytała ją Sara, jedna z zakładniczek, gdy kobiety były prowadzone do pracy.

- Głowa mnie boli - skłamała Jilsa, choć w zasadzie nie do końca było to kłamstwo.
Po nieprzespanej, stresującej nocy, kobieta czuła się fatalnie, bolał ją kręgosłup i brzuch - najprawdopodobniej z nerwów.

Tego dnia jej praca była bardzo nieefektywna, myliła się i była bardzo powolna, powodując złość innych zakładniczek. Ariadna natomiast zamknęła się w sobie i milczała, popłakując. 

W trakcie przerwy na obiad, którym tym razem był ryż z warzywami, Jilsa starała się nie patrzeć w stronę Berlina, który tym razem ich pilnował. Zwróciła uwagę, że mężczyzna spojrzał na nią kilka razy, dość długo, lecz ta notorycznie unikała jego wzroku. Za bardzo ją to bolało. Nie rozumiała, czemu wybrał Ariadnę.

Nadszedł wieczór i wszystkie kobiety zostały zaprowadzone przez Tokio do łazienki. Porywaczka po chwili zniknęła, zastąpiona przez Nairobi. Jilsa ucieszyła się, bo polubiła tą kobietę. 

- Wszystko z tobą ok ? Wyglądasz na chorą ... - spytała w pewnym momencie Nairobi.

Jilsa przetarła oczy i spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Nie była chora. Była zła i smutna jednocześnie. Nie mogła jednak zdradzić swojej tajemnicy porywaczce - nawet jeśli ją polubiła.

- Tak... W porządku... Po prostu boli mnie głowa... I brzuch. Czy mogę zostać tu jeszcze chwilę ? - spytała, wskazując na kabinę toalety, na co Nairobi skinęła głową. 

Jilsa usiadła na sedesie, kładąc głowę w dłoniach. Była zmęczona i miała dość. Marzyła o tym, by kolejnego dnia wstać i nic nie czuć. Nie rozumiała, czemu Berlin był dla niej miły, czemu pogładził ją po policzku, by następnego dnia pieprzyć Ariadnę. 

Jej myśli krążyły wciąż wokół dowódcy porywaczy i jego nowej kochanki... Nie zauważyła nawet, że w łazience zrobiło się cicho. Wstała niechętnie i wyszła z kabiny, rozglądając się wokoło. W pomieszczeniu nie było nikogo. Pierwsza myśl jaka przyszła Jilsie do głowy to, że Nairobi poszła po resztę zakładniczek, by mogły skorzystać z toalety, postanowiła więc poczekać.
Minęło jednak kilkanaście minut, a nikt się nie pojawił.

"Czyżby Nairobi zapomniała, że wciąż tu jestem, czy też cos się stało?" - dziewczyna zaczęła się zastanawiać.

Kiedy postanowiła, że najlepiej będzie gdy uda się sama do gabinetu, w łazience pojawił się nie kto inny jak Berlin.
Mężczyzna spojrzał na Jilsę, lekko zaskoczony.

- To dziwne, że znowu znajduję cię samą w łazience - powiedział, patrząc na nią i podchodząc bardzo blisko - chcesz, żebym pomyślał, że coś kombinujesz? - dodał.

Dziewczyna poczuła dreszcze, przechodzące przez jej całe ciało, gdy twarz mężczyzny niemal zetknęła się z jej twarzą.

- Nniee... Nic nie kombinuję, Nairobi była tu ze mną... - wydusiła Jilsa.

Dziewczyna starała się nie patrzeć na mężczyznę, który nadal stał, tak, że ich twarze prawie się stykały. Z jednej strony walczyła z rozpierającym ją pożądaniem, a z drugiej nadal była wściekła i nie chciała dawać mu satysfakcji, skoro wybrał Ariadnę.

- Będę musiał baczniej cię obserwować - powiedział Berlin, przerywając ciszę.

- Obserwuj. Zaręczam, że nic nie kombinuję. To przypadek - odpowiedziała.

Na te słowa Berlin podniósł swą dłoń i pogładził dziewczynę po twarzy. Ona jednak złapała za nią by go powstrzymać.
Nie chciała bawić się w te gierki.
Wolał Ariadnę, więc niech się z nią nie bawi w kotka i myszkę.

Berlin spojrzał na nią dziwnym wzrokiem, którego Jilsa nie potrafiła rozszyfrować.

- Odprowadzę cię do gabinetu - powiedział w końcu.

La Casa De Papel - Berlin Love Story Fanfiction - Dom z Papieru Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz