Budzi się niechętnie, balansując na granicy snu i zastanawiając się, co mu go przerwało. Uświadamia sobie, że to daremny wysiłek i przewraca się na bok, by usiąść. Wzdycha. Wie, że znów obudził się w środku nocy i już nie zaśnie. Słabe dźwięki wydawane przez śpiących współlokatorów każą mu opuścić łóżko. Wsuwa stopy w kapcie i odnajduje w kufrze pelerynę-niewidkę.
Wie, że nie powinien schodzić do lochów, tak samo jak jest pewien, że to zrobi.
Po cichu wykrada się z dormitorium. Drzwi zamykają się za nim z cichym kliknięciem. Kieruje swoje kroki w dół po schodach, następnie przez pokój wspólny, aż do dziury w portrecie. Gruba Dama protestuje, kiedy mija ją, wychodząc na korytarz.
Bierze oddech i prostuje ramiona, kiedy podąża w stronę schodów oddalających go od świętego przybytku Gryfonów. Ma już wyznaczony cel, mimo to jego umysł z każdym kolejnym krokiem krzyczy w proteście. Schodzi do lochów, a jego serce bije w rytmie stawianych kroków. Jego erekcja pulsuje, przypominając o sobie i prowadząc go do starego magazynu. Ściska ją w oczekiwaniu. Harry wie, że jest mało prawdopodobne, aby znów spotkał dziś profesora, ale odmawia uznania rozczarowania, które ściska jego klatkę piersiową. Rzuca "Tempus" i nie jest zaskoczony, widząc, że zbliża się jego zwyczajowa godzina nocnych spacerów.
Znajduje korytarz z dziwnymi obrazami i powoli przemierza go aż do końca. Spogląda w dół na swoje nogi i dostrzega, że jego erekcja pręży się dumnie ograniczona zbyt dużymi spodniami. Harry'emu przywodzi na myśl czar "wskaż mi".
Dociera do końca korytarza i spogląda w prawo w kierunku drzwi. Są zamknięte. Podchodzi do nich, szepcząc "Alohomora". Słysząc ciche kliknięcie, dziwi się, że Snape nie zabezpieczył swoich komnat po jego ostatniej wizycie. Zaraz potem przypomina sobie, że Snape nie ma powodu, aby podejrzewać go o zakłócanie jego prywatności. Przez jego ciało przebiega mimowolny dreszcz, kiedy umysł bawi sie myślą o byciu przyłapanym. Jest trochę zaniepokojony (już nie zdziwiony), kiedy zauważa, że tylko go to pobudza.
Uchyla drzwi i zagląda do środka. Wszystko wygląda tak samo jak wcześniej. Pokój nadal jest wypełniony zakurzonymi eksponatami z dawnych lat i Harry zastanawia się, czy Snape w ogóle używa go do czegoś. Przemierza go w kilku krokach i zatrzymuje się w mniejszej wnęce. Podchodzi do drzwi. Pochyla się w ich stronę i przykłada ucho do drewna. Nie wydaje mu się, aby Snape nie spał, ale znajduje pocieszenie w fałszywym poczuciu bezpieczeństwa, które ta myśl wywołuje. Jego dłoń wędruje do klamki, jednak drzwi są zablokowane. Zdenerwowany szuka sposobu, aby dostać się do pokoju. Cofa się, rozważając wszystkie opcje. Krótka przerwa pozwala mu dostrzec całą sytuację, ale zamiast uciec do wieży Gryffindoru, jak nakazuje rozsądek, Harry opada na kolana.
Przykładając głowę do zimnej kamiennej podłogi, dostrzega, że między drzwiami a podłożem znajduje się luka. Zdejmuje okulary i przysuwa twarz bliżej szczeliny. Widzi słaby blask i migotanie oświetlające pokój, jakby światło rzucane przez płomienie dogasającego kominka. Wsłuchuje się, ale z pokoju nie dochodzą żadne dźwięki. Wstaje i rzuca "Alohomorę".
Zamek klika cicho i Harry naciska klamkę. Bierze głęboki wdech i powoli uchyla drzwi. Czeka.
Nie dostrzega żadnych trudności, więc zagląda do pokoju. Przez mały otwór widzi, że jest on pusty. Otwiera drzwi szerzej. Teraz ukazuje mu się dokładnie cały pokój, w którym nie ma nikogo. Czuje, jak napięte mięśnie ramion rozluźniają się.
Ma okazję dokładniej przyjrzeć się wystrojowi pomieszczenia. Żar dogasającego kominka delikatnie oświetla czekoladowo-brązowe meble. Na fotelach poukładane są dekoracyjne narzuty i poduszki. Sofa i siedzenia ustawione są naprzeciwko wielkiego paleniska. Z tyłu, za częścią wypoczynkową stoi ogromne biurko. Jest otoczone trzema ścianami wypełnionymi od podłogi aż po sufit książkami, pod którymi uginają się regały. Nie ma żadnych innych ozdób. Żadnych pamiątek lub zdjęć.
Harry zamyka za sobą drzwi i podchodzi bliżej, aby przyjrzeć się dokładniej. Zauważa, że książki są posegregowane. Snape posiada ogromny zbiór ksiąg o eliksirach i drugi, mniejszy, dotyczący uroków i zaklęć. Gryfon dostrzega półkę wypełnioną podręcznikami historycznymi, zarówno magicznymi jak i mugolskimi. Jego uwagę zwraca również "Historia Hogwartu". Filozofia, gotowanie, ogrodnictwo, Harry robi krok do przodu, mugolska literatura jest również obecna. Jego palce delikatnie gładzą okładkę "Huckleberry Finn".
Po chwili odwraca się i podchodzi do drzwi. Tych, które prowadzą do łazienki. Jego penis drga. Chłopiec ściska go z desperacją. Drzwi są zamknięte i nie wydobywa się spod nich żadne światło. Powoli je otwiera i zauważa, że drzwi prowadzące do sypialni również są zamknięte. Jego odwaga opuszcza go w tym momencie i Harry cofa się, powracając do swoich badań w salonie.
Ponownie omiata wzrokiem salon i znów zatrzymuje się na przytulnie wyglądającej sofie naprzeciwko kominka. Drewno ciągle się żarzy i Harry uświadamia sobie, że jest zmarznięty. Siada na kanapie naprzeciwko paleniska i ogrzewa się w słabym cieple.
Kładzie się wygodnie, a jego ręka wślizguje się pod gumkę spodni od piżamy. Chwyta twardego członka i leniwie przesuwa palcami w górę i w dół, wzrokiem śledząc dogasające płomienie. Jego umysł wędruje od jednego obrazu do drugiego, od jednej myśli do innej, nie decydując się na nic konkretnego. Nagle wspomnienie Snape'a biorącego prysznic i jego palców znikających między pośladkami pojawia się w myślach Harry'ego i chłopiec staje się boleśnie świadomy swojej erekcji. To jest bardziej intensywne niż zwykle.
Owija się szczelniej peleryną-niewidką i ściąga spodnie od piżamy. Pozwala swoim nogom rozsunąć się i rozpina koszulę. Czuje się wyjątkowo nieprzyzwoicie, a jego policzki rumienią się z podniecenia. Liże przez chwilę swoje palce, po czym przenosi je na sutki, bawiąc się nimi i szczypiąc lekko. Druga dłoń ślizga się po trzonie penisa, ciągnąc w dół, rozsmarowując pierwsze kropelki spermy. Teraz ruchy jego dłoni są przyjemniejsze. Na chwilę gubi rytm. Nagle przypomina sobie, gdzie właściwie się znajduje i w momencie paniki ściska swoje jądra, chcąc powstrzymać się od spełnienia. Jeszcze nie czas. Chce więcej.
Klęka na sofie, kładąc głowę na podłokietniku. Wypycha biodra do tyłu, kiedy jego palec zbiera nasienie z naprężonego penisa. Wsuwa zwilżony palec między pośladki, szukając wejścia. Kiedy znajduje wrażliwe miejsce, zaczyna je głaskać, dopasowując tempo do ruchów drugiej dłoni poruszającej się na penisie. Wyobraża sobie, że to palec Snape'a wsuwa się w niego poprzez ciasny krąg mięśni. Ta myśli sprawia, że Harry wpycha palce głęboko w tyłek, wydając przy tym gardłowy jęk. Przedłuża chwilę spełnienia, wsuwając i wysuwając palce. Nie mając nigdy wcześniej tak silnego orgazmu, Gryfon opada na miękką sofę, powoli poddając się ogarniającemu zmęczeniu, aż wreszcie zasypia.
CZYTASZ
Lek na Sen
FanfictionHarry, nie mogąc zasnąć, znów wędruje po korytarzach. Głęboko w lochach na jednym ze swoich nocnych spacerów znajduje nieprzewidziane lekarstwo na bezsenność.