Brzęk odstawianej na spodek filiżanki otrzeźwia go. Siada, prostując się. Sięga po kawę i pierwszy łyk, spływając w dół przełyku, budzi go w pełni. Idąc do Wielkiej Sali na lunch, w drodze do swojego miejsca przygląda się mijanym uczniom. Słyszy śmiech i jego wzrok podąża za tym dźwiękiem. To ci cholerni Gryfoni. Zauważa wśród nich Pottera. Oczy chłopaka błyszczą, kiedy żartuje z przyjaciółmi. Jego spojrzenie zatrzymuje się na wargach Pottera, w momencie kiedy Gryfon podnosi łyżkę do ust... Różowy język wychodzi jej na spotkanie i Snape czuje poruszenie w pachwinie. Odwraca szybko głowę w odpowiedzi na reakcję swojego organizmu, ale nie może powstrzymać się od powrotu do tego rozkosznego widoku. Zielone oczy Pottera znajdują go. Jego penis drga. Szybko przenosi wzrok w dal. Upokorzony pospiesznie zajmuje swoje miejsce. Ma obawy dotyczące szlabanu, który wyznaczył na dzisiejszy wieczór i przerażających myśli, które przychodzą do jego głowy raczej... yyy... dość łatwo. A musi podołać jeszcze całemu dniu pełnemu obowiązków szkolnych.
Będąc już w swojej klasie, czyta przysłane przez Dumbledore'a pismo. Jest to raport przedstawiający obecny stan Zakonu. Mężczyzna zaczyna zapisywać zdobyte informacje dotyczące jednego z ostatnich spotkań Śmierciożerców, w jakim brał udział. Ktoś puka, a jego żołądek skręca się na ten dźwięk. Macha różdżką i drzwi otwierają się.
Potter wchodzi pokornie, ale Snape milczy, nie ufając swojemu głosowi. Dobrze przygląda się chłopcu. Wspomnienie różowego języka podnieca go natychmiast. Wie, że teraz nie może ruszyć się ze swojego miejsca. Obserwuje go kątem oka i widzi zielone oczy rozglądające się spod czarnej grzywki. Ukradkiem kładzie rękę na kolanach i przesuwa wyżej ściskając przez spodnie pulsującą erekcję.
W ostatniej chwili udaje mu się powstrzymać jęk. Widzi, jak chłopak ostrożnie przygotowuje ingrediencje. Wygląda na to, że jest całkowicie pochłonięty wykonywanym zadaniem. Palce mężczyzny bawią się zapięciem od rozporka i wreszcie dają się porwać pokusie. Przekłada na stole szeleszczące papiery, aby ukryć dźwięk rozsuwanego zamka. Wsuwa dłoń do środka i wyciąga gorącego penisa. Uwolniony od nacisku spodni, garbi się, siadając w fotelu wygodniej.
Kątem oka obserwuje pracującego Pottera, podczas gdy jego dłoń przesuwa się w górę i w dół twardego członka. Ściska go, a jego kciuk zatrzymuje się nad szczeliną, rozsmarowując pierwsze kropelki spermy. Wsuwa koniuszek palca pod napletek i naciąga go wzdłuż żołędzi. Jego oddech staje się ciężki i mężczyzna próbuje go kontrolować. Jest mu ciężko uwierzyć w to, co właśnie robi, ale jeszcze trudniej jest mu teraz przestać. Rozsuwa nogi i wyciąga ciężkie jądra. Jedna ręka kontynuuje pracę, przybliżając go do spełnienia, podczas gdy druga podtrzymuje iluzję o pisaniu. Potter w koncentracji oblizuje usta. "Och... kurwa!" i Snape dochodzi mocno. Gryfon spogląda w górę na nauczyciela, którego twarz nie wyraża żadnych emocji, a obie ręce spoczywają na blacie biurka. "Szlag!"
Snape szepce pod nosem zaklęcie czyszczące i jeszcze jedno, które ustabilzuje miksturę Pottera.
- Będziesz musiał wrócić tu jutro, aby dokończyć. Mam ważne sprawy do załatwienia i nie mogę cię niańczyć w tej chwili.
Potter spogląda na niego oszołomiony.
- IDŹ! - krzyczy i, o dziwo, chłopak wykonuje polecenie.
Snape szybko zamyka drzwi i doprowadza się do porządku. To nie ma sensu. Przegrał bitwę. Brzydząc się samym sobą, opuszcza klasę, zatrzaskując za sobą drzwi. Kieruje się do swoich komnat. Wchodzi do łazienki i zdejmuje robocze szaty. Bierze szybki prysznic, unikając dotykania strefy intymnej. Idzie dosypialni i wspina się na łóżko, desperacko próbując nie myśleć o tym, co właśnie zrobił. Sięga do swojego nocnego stolika po Eliksir Bezsennego Snu, wypija całość od razu. Odkłada pustą fiolkę. Przewraca się na bok i naciąga kołdrę pod szyję, czekając, aż obrazy chłopca znikną z jego sumienia. Wreszcie zasypia.
CZYTASZ
Lek na Sen
FanfictionHarry, nie mogąc zasnąć, znów wędruje po korytarzach. Głęboko w lochach na jednym ze swoich nocnych spacerów znajduje nieprzewidziane lekarstwo na bezsenność.