Takie wstępne info.
Napisanie rozdziału zajmuje mi ok. 2 dni, ale czasem jest to szybciej. Wszystko zależy od tego, czy mam wenę do pisania xD. Nie wiem ile będzie w sumie rozdziałów, ale przewiduję drugą część książki. Właściwie to całą akcję chce właśnie podzielić na dwie książki.
To było tylko takie info, a teraz, zapraszam do czytania ^^***
Malfoy już od dłuższego czasu nie mógł spać. Była dopiero piąta trzydzieści nad ranem, więc do śniadania zostały dwie i pół godziny.
Chłopak siedział na łóżku i bazgrolił jakieś rysunki na pergaminie. Na myśl przyszedł mu szkic jego osoby. Otworzył szafkę nocną i wyjął z niej rysunek. Oddany był na nim każdy szczegół. Nawet pojedynczy kosmyk włosów był narysowany z dokładnością. Widać było, że ktoś w tę pracę tchnął swoje uczucia. Delikatnie schował pracę z powrotem do szuflady i zamknął ją. Wstał z ogromnego drewnianego łoża małżeńskiego i lekko się przeciągnął.
Nagle lewe przedramię blondyna zaczęło go swędzieć i to mocno. Mroczny znak, a właściwie wąż na nim, zaczął się poruszać. Z początku było to do wytrzymania, ale potem swędzenie zamieniło się w ból. Draco złapał się za nie mocno i syknął z bólu. Wiedział teraz, że w taki sposób Czarny Pan go wzywa.
W pewnej chwili w jego pokoju zjawił się nie kto inny jak jego ojciec, Lucjusz. Był bardzo zdenerwowany, a jego nieogolona broda i opuchnięte oczy wskazywały na nieprzespaną noc lub nawet kilka.
- Synu, musimy iść. Natychmiast! Czemu nie jesteś ubrany?! Przecież Czarny Pan wzywa, nie możesz iść w...tym stroju! - krzyknął w stronę Dracona na co ten w odpowiedzi szybko się przebrał.Ojciec wyciągnął rękę do góry. Draco jej dotknął i apportowali się prosto do siedziby Toma Riddle'a.
Blondyn nie wiedział, gdzie się znajdują, bo Voldemort przez praktycznie cały czas zmieniał miejsce spotkań. Uczestniczył dopiero w trzech lub czterech, i za każdym razem w innym miejscu.
Wraz z ojcem szli ciemnym korytarzem, aż znaleźli się w ogromnej sali jadalnianej. Było tam okropnie ciemno, a jedynym źródłem światła był kryształowy żyrandol wiszący nad długim, mieszczącym na oko 40 osób mahoniowym stołem. Gdzieś w oddali palił się kominek, ale był on ledwo widoczny. Krzesła, bardzo wysokie, obite były czarnym aksamitnym materiałem w szare wzory.
Stół był pusty, a jedyne co się na nim znalazło to ogromny wąż Nagini, która właśnie ucinała sobie w najlepsze drzemkę.
Draco nie pierwszy raz widział te twarze zasiadające przy stole. Patrzyły na niego z odrazą, czyli tak samo jak od początku jego obecności wśród grona Śmierciożerców.
Wraz z ojcem zajęli miejsce obok matki, Narcyzy, która siedziała obok swej siostry.
Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać odsunął się delikatnie na krześle i wstał.
- Witam wszystkich zgromadzonych. - pozdrowił "poddanych" ręką i ponownie usiadł. - Chciałbym powiedzieć, że zwołałem was tu, w jakże istotnej sprawie.
Wzrok Dracona utkwił na twarzy nauczyciela eliksirów.
Natomiast Tom kontynuował.
- Obmyśliłem plan, który pomoże mi w zwycięstwie. Jednakże jest...pewien problem. Moja różdżka i Pottera mają taki sam rdzeń. Czyli są w pewnym sensie...bliźniacze...Potrzebuję więc nowej...Lucjuszu?Malfoy senior obrócił głowę lekko w stronę Sami-Wiecie-Kogo i cicho szepnął:
- Panie...Voldemort wstał i wziął od niego jego różdżkę. Przyjrzał jej się dokładnie i postanowił zatrzymać.
Wzrok Czarnego Pana spoczął na młodym Malfoyu.
- Drogi Draconie, wiesz, jakie zadanie zostało ci przydzielone, nieprawdaż?Po ciele blondyna popłynęła fala gorąca i przeszedł dreszcz.
- T-tak Panie...
- Doskonale - odpowiedział Ridde. - W takim razie chyba możesz już wrócić do swej szkoły. Przecież, nauka jest najważniejsza, prawda ?Na to pytanie nie została udzielona odpowiedź. Ojciec pociągnął syna za kołnierz i apportowali się z powrotem do Hogwartu.
Lucjusz zostawił syna bez pożegnania i zniknął.
Draco nawet nie wiedział, że cały się trząsł. Spojrzał na zegar wiszący nad drzwiami i zdecydował się wyjść, ponieważ za niecałe 10 minut miało rozpocząć się śniadanie. Zdążył jeszcze zarzucić szatę i wyparował z lochów w stronę Wielkiej Sali.
-----------------
Może wstawię dzisiaj jeszcze jeden rozdział, bo już prawie skończyłam. Dziś, mam dzień dobroci xD
♡♡♡♡
CZYTASZ
I gotta be your man ||Drarry||
FanfictionCzemu na mnie nie spojrzysz? Czemu, jeśli patrzysz na mnie twoje oczy przepełnione są nienawiścią? Czemu musisz mnie nienawidzić? Skoro mnie nie nienawidzisz, to co czujesz? Akcja dzieje się na szóstym roku nauki w Hogwarcie. Z góry mówię, że eliksi...