- A skąd przyszło Ci do głowy, że Cię nienawidzę?- odpowiedział niespodziewanie Ślizgon.
Harry nie wiedział co odpowiedzieć.
Nie spodziewał się takiej reakcji Malfoya. Stał jakby unieruchomiony i miał wrażenie, że zapuszcza korzenie w głąb ziemi.
Spodziewał się, że Draco odpowie coś w stylu, że nienawidzi go od zawsze. Ale nie tego...
- Czyli...czyli...t-ty mnie n-nie nienawidzisz? - zapytał dość niepewnie i ostrożnie Potter, zważając na każde wypowiedziane przez niego słowo. Nie był pewien, czy czasami nie przesłyszał się.
- Czy ty jesteś głuchy, Potter? Czasami naprawdę wątpię, czy jesteś w pełni sprawny... przecież powiedziałem to kilka chwil temu.
- Przepraszam, ale myślałem, że przesłyszałem się. To, skoro mnie nie nienawidzisz, to czemu patrzysz na mnie...z taką jakby odrazą i nienawiścią, praktycznie od zawsze?
Draco zmierzył Harry'ego wzrokiem i lekko się wzdrygnął. Jego ciało przeszył dreszcz, a w głowie kiełkowały myśli, które miał ochotę wykrzyczeć.
Nagle wyraz twarzy Malfoy'a się zmienił. Z lekkiego uśmiechu nie pozostał ślad, a w jego miejsce pojawiła się...pustka. Żadnych emocji.
Harry nie był w stanie odczytać z twarzy Ślizgona zupełnie nic. Ten sam chłodny wyraz twarzy co zawsze - pomyślał Gryfon.
Stali tak w ciszy przez dobrych kilka minut, aż w końcu ciszę ponownie przerwał Bliznogłowy.
- To...co teraz?
Draco zlustrował go spojrzeniem i prychnął.
- A co ma być, Potter? Nie mam pojęcia co się roi w tej twojej bliznowatej głowie. Jeżeli o coś Ci chodzi to powiedz, bo ja nie mam pojęcia. Nie mam całego dnia, żeby wysłuchiwać tego, co ma do powiedzenia nasz Złoty Chłopiec.- Nie zrozum mnie źle Malfoy, ale myślałem...że...bo, może moglibyśmy...
- Jesteś bardzo elokwentny. Z resztą, jak zawsze. - odburknął wyraźnie zniecierpliwiony blondyn.
- Wyraźnie utrudniasz to, co chcę powiedzieć. Ale cóż... Więc, pomyślałem, że może czas zakończyć te wszystkie kłótnie? Już mam dość tych "dziecinnych przepychanek". Co ty na to, Malfoy?- tym razem, a nie jak przed laty, to Harry wyciągnął dłoń w stronę Dracona.
Ślizgon uśmiechnął się delikatnie swoim charakterystycznym złowieszczym uśmieszkiem. Patrzył na Gryfona przez chwilę, a ten aż się przestraszył widząc jego spojrzenie.
- Jak chcesz, Potter. - spojrzał na jego dłoń i delikatnie ją uścisnął odwracając przy tym wzrok. - Mam to gdzieś... I nie rozczulaj się tak, bo jeszcze wezmą Cię za babę. - Wyrwał rękę z uścisku, po czym rzucił na odchodnym szturchając Harry'ego w ramię.
Draco odszedł szybkim krokiem, a za chwilę jego postać zniknęła za murami Hogwartu.
W głowie Gryfona rozbrzmiewały słowa Dracona. Czuł jakby...ulgę? Może to uczucie polegało na tym, że Ślizgon nie zaprzeczył, co można było uznać za aprobatę. Nadal nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć. Postanowił zostawić te rozmyślania na później i udał się do Wielkiej Sali na śniadanie, gdzie czekali już tam na niego Ron i Hermiona.
- Gdzieś ty był Harry?! Martwiliśmy się o Ciebie, prawda, Ron?- brunetka zwróciła się do opychającego się Weasleya.
- C-bbrb-...co? A...brbrd...tak...dobrze, że jesteś Har-brbr-y...- rudzielec nawet nie podniósł wzroku, tylko mordował widelcem jajecznicę, którą przegryzał ogromnym kawałkiem tosta.
- Ile razy ci mówiłam, żebyś się tak nie opychał, Ronaldzie? Przynajmniej połknij, a potem powiedz.
Weasley przełknął to, co znajdowało się w jego jamie ustnej i popił sokiem dyniowym.
- Ah, te kobiety. Ciągle tylko pouczają i rozkazują, prawda Harry? Ale nie ważne, lepiej powiedz, gdzie byłeś tak wcześnie rano? Bo wiesz, podobno Ginny też nie było o tej porze w dormitorium...
Harry nie był pewien jak ma odpowiedzieć na to pytanie. Lubił Ginny, ale powoli zaczynała działać mu na nerwy. A najgorsze było w tym to, że nie wiedział, jak przyjaciele zareagują na zaprzestanie sprzeczek między nim a Malfoyem. Co gorsza, czuł się gejem, a wiedział, że przyjaciele chcą go zeswatać z Weasleyówną.
- Ron, nie snuj jakichś scenariuszy. Byłem nad jeziorem. Pomyśleć trochę, ... ale...Nie byłem sam. Mogę wam powiedzieć, że na prawdę nie byłem z Ginny.
- Uff, Harry, nie wiesz nawet, jak bardzo się martwiłam. A więc, z kim byłeś? - Hermiona podniosła wzrok znad książki do OPCM i grzecznie zapytała chłopca.
Nie wiem jak mam im to powiedzieć, nie wiem jak zareagują!- pomyślał Chłopiec-który-przeżył.
- A więc...ugh. Dzisiaj nad jeziorem...Ja...ja byłem z Malfoy'em...
-------------------------------
A więc dziś rozdział trochę krótszy. Wolicie częściej dodawane rozdziały i krótsze, czy dłuższe, ale rzadziej dodawane?
I ogromnie dziękuję Life_is_ilusion za piękną okładkę ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡Do następnego, mam nadzieję, że się podoba! ♡
CZYTASZ
I gotta be your man ||Drarry||
FanfictionCzemu na mnie nie spojrzysz? Czemu, jeśli patrzysz na mnie twoje oczy przepełnione są nienawiścią? Czemu musisz mnie nienawidzić? Skoro mnie nie nienawidzisz, to co czujesz? Akcja dzieje się na szóstym roku nauki w Hogwarcie. Z góry mówię, że eliksi...