Rozdział drugi

5.7K 294 560
                                    

- A skąd przyszło Ci do głowy, że Cię nienawidzę?- odpowiedział niespodziewanie Ślizgon.

Harry nie wiedział co odpowiedzieć.

Nie spodziewał się takiej reakcji Malfoya. Stał jakby unieruchomiony i miał wrażenie, że zapuszcza korzenie w głąb ziemi.

Spodziewał się, że Draco odpowie coś w stylu, że nienawidzi go od zawsze. Ale nie tego...

- Czyli...czyli...t-ty mnie n-nie nienawidzisz? - zapytał dość niepewnie i ostrożnie Potter, zważając na każde wypowiedziane przez niego słowo. Nie był pewien, czy czasami nie przesłyszał się.

- Czy ty jesteś głuchy, Potter? Czasami naprawdę wątpię, czy jesteś w pełni sprawny... przecież powiedziałem to kilka chwil temu.

- Przepraszam, ale myślałem, że przesłyszałem się. To, skoro mnie nie nienawidzisz, to czemu patrzysz na mnie...z taką jakby odrazą i nienawiścią, praktycznie od zawsze?

Draco zmierzył Harry'ego wzrokiem i lekko się wzdrygnął. Jego ciało przeszył dreszcz, a w głowie kiełkowały myśli, które miał ochotę wykrzyczeć.

Nagle wyraz twarzy Malfoy'a się zmienił. Z lekkiego uśmiechu nie pozostał ślad, a w jego miejsce pojawiła się...pustka. Żadnych emocji.

Harry nie był w stanie odczytać z twarzy Ślizgona zupełnie nic. Ten sam chłodny wyraz twarzy co zawsze - pomyślał Gryfon.

Stali tak w ciszy przez dobrych kilka minut, aż w końcu ciszę ponownie przerwał Bliznogłowy.

- To...co teraz?

Draco zlustrował go spojrzeniem i prychnął.
- A co ma być, Potter? Nie mam pojęcia co się roi w tej twojej bliznowatej głowie. Jeżeli o coś Ci chodzi to powiedz, bo ja nie mam pojęcia. Nie mam całego dnia, żeby wysłuchiwać tego, co ma do powiedzenia nasz Złoty Chłopiec.

- Nie zrozum mnie źle Malfoy, ale myślałem...że...bo, może moglibyśmy...

- Jesteś bardzo elokwentny. Z resztą, jak zawsze. - odburknął wyraźnie zniecierpliwiony blondyn.

- Wyraźnie utrudniasz to, co chcę powiedzieć. Ale cóż... Więc, pomyślałem, że może czas zakończyć te wszystkie kłótnie? Już mam dość tych "dziecinnych przepychanek". Co ty na to, Malfoy?- tym razem, a nie jak przed laty, to Harry wyciągnął dłoń w stronę Dracona.

Ślizgon uśmiechnął się delikatnie swoim charakterystycznym złowieszczym uśmieszkiem. Patrzył na Gryfona przez chwilę, a ten aż się przestraszył widząc jego spojrzenie.

- Jak chcesz, Potter. - spojrzał na jego dłoń i delikatnie ją uścisnął odwracając przy tym wzrok. - Mam to gdzieś... I nie rozczulaj się tak, bo jeszcze wezmą Cię za babę. - Wyrwał rękę z uścisku, po czym rzucił na odchodnym szturchając Harry'ego w ramię.

Draco odszedł szybkim krokiem, a za chwilę jego postać zniknęła za murami Hogwartu.

W głowie Gryfona rozbrzmiewały słowa Dracona. Czuł jakby...ulgę? Może to uczucie polegało na tym, że Ślizgon nie zaprzeczył, co można było uznać za aprobatę. Nadal nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć. Postanowił zostawić te rozmyślania na później i udał się do Wielkiej Sali na śniadanie, gdzie czekali już tam na niego Ron i Hermiona.

- Gdzieś ty był Harry?! Martwiliśmy się o Ciebie, prawda, Ron?- brunetka zwróciła się do opychającego się Weasleya.

- C-bbrb-...co? A...brbrd...tak...dobrze, że jesteś Har-brbr-y...- rudzielec nawet nie podniósł wzroku, tylko mordował widelcem jajecznicę, którą przegryzał ogromnym kawałkiem tosta.

- Ile razy ci mówiłam, żebyś się tak nie opychał, Ronaldzie? Przynajmniej połknij, a potem powiedz.

Weasley przełknął to, co znajdowało się w jego jamie ustnej i popił sokiem dyniowym.

- Ah, te kobiety. Ciągle tylko pouczają i rozkazują, prawda Harry? Ale nie ważne, lepiej powiedz, gdzie byłeś tak wcześnie rano? Bo wiesz, podobno Ginny też nie było o tej porze w dormitorium...

Harry nie był pewien jak ma odpowiedzieć na to pytanie. Lubił Ginny, ale powoli zaczynała działać mu na nerwy. A najgorsze było w tym to, że nie wiedział, jak przyjaciele zareagują na zaprzestanie sprzeczek między nim a Malfoyem. Co gorsza, czuł się gejem, a wiedział, że przyjaciele chcą go zeswatać z Weasleyówną.

- Ron, nie snuj jakichś scenariuszy. Byłem nad jeziorem. Pomyśleć trochę, ... ale...Nie byłem sam. Mogę wam powiedzieć, że na prawdę nie byłem z Ginny.

- Uff, Harry, nie wiesz nawet, jak bardzo się martwiłam. A więc, z kim byłeś? - Hermiona podniosła wzrok znad książki do OPCM i grzecznie zapytała chłopca.

Nie wiem jak mam im to powiedzieć, nie wiem jak zareagują!- pomyślał Chłopiec-który-przeżył.

- A więc...ugh. Dzisiaj nad jeziorem...Ja...ja byłem z Malfoy'em...

-------------------------------

A więc dziś rozdział trochę krótszy. Wolicie częściej dodawane rozdziały i krótsze, czy dłuższe, ale rzadziej dodawane?
I ogromnie dziękuję Life_is_ilusion za piękną okładkę ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Do następnego, mam nadzieję, że się podoba! ♡

I gotta be your man ||Drarry||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz