Wielbie was!

61 6 0
                                    

Minęło kilka miesięcy. Nadszedł chrzest Zuzi. Wszystko było idealnie przygotowane. Każdemu zależało, aby małej niczego nie zabrakło. Sala i Kościół były ładnie udekorowane. Zuzia miała śliczną białą sukienkę. Pozostali byli ubrani elegancko. Paulina miała czerwoną sukienkę, a Martyna czarną z białymi motylami. Uroczystość w kościele trwała 30 minut. Następnie wszyscy udali się na obiad do dużej restauracji, ponieważ było dużo osób.

Zabawa trwała w najlepsze. Niektórzy byli pijani, a niektórzy nie. Dzieci usnęły w specjalnym pokoju dla dzieci. Dlatego dorośli trochę się uspokoili. Rodzice Zuzi rozmawiali ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi Natanem i Martyną. Saila zaczęła ziewać dlatego Natan, który nie pił, aby spokojnie dotrzeć do domu zaproponował powrót do domu.

Wszyscy się już zbierali. Paulina nie piła jak Natan więc prowadziła za kółkiem.

                              * Następnego dnia*
Pow. Harvin
Gdy wstałam poczułam silny ból głowy. Pewno za dużo wypiłam. Zeszłam na dół gdzie od razu zauważyła mnie moja żona. Po chwili zaczęła się śmiać z mojego stanu.  Nie skomentowałam nawet tego tylko poszłam do pokoju i napisałam do mojej przyjaciółki Martyny:

Siostra💗:
Umieram

Od siostra💗:
też, jeszcze Natan się śmieje z mojego stanu

Siostra💗:
Paulina zaś ze mnie, co robimy z jutrzejszym dniem?

Od siostra💗:
Możemy iść po zakończeniu czwórką do naszej lodziarni

Siostra💗:
Oki

Po konwersacji z Saila stwierdziłam, że pójdę do Pauliny zapytać o plany na jutro. Poszłam do salonu i oglądała coś w telewizji. Gdy mnie zauważyła szeroko się uśmiechnęła i pokazała, żebym usiadła obok niej. Tak zrobiłam i zapytałam:
- kochanie, masz jakieś plany na jutro?
- no to na godzinę 8:30 mam zakończenie w mojej szkole i myślę, że wrócę po 10:00, a co?
- no bo mamy taki plan, żeby spotkać się po zakończeniu w naszej lodziarni
- super, tylko byś musiała tramwajem
- dobrze, kochanie jak tam u ciebie w ogóle w pracy?
- czasem lepiej czasem gorzej różnie bywa, ale robię to co kocham
- okej
Spojrzałyśmy na siebie. Pocałowałyśmy się namiętnie. Już tyle czasu ze sobą jesteśmy a mi nadal się w niej wszystko podoba.

Reszta dnia minęła nam spokojnie. Oglądanie telewizji, zabawa z dziećmi oraz rozmowy. Potem wzięłam kąpiel Paulina tak samo i poszłyśmy spać.

                            * Zakończenie roku*
Wstałam o 6:30 aby zdążyć się naszykować do szkoły na zakończenie roku szkolnego. Paulina wyjechała o 7:30, a ja na tramwaj poszłam o 7:45. Idealnie zdążyłam.

Pow. Saila
Po zakończeniu w swojej szkole tak jak umówiłam się z moim narzeczonym przyjechałam do niego. Natan chodzi do tej samej szkoły co moja przyjaciółka. Może będzie okazja się spotkać i jeszcze pogadać. Mój cudowny chłopak poznał mnie z każdym swoim kolegom. Jest taki słodki i uroczy.

W pewnym momencie dostrzegłam znajomą mi osobę. Tak Martyne. Podeszłam do niej i odezwałam się:
- heej Marti!
- oo hej Martyś
- muszę ci coś powiedzieć
- no co tam młoda?
- od przyszłego roku szkolnego Bede chodzić tutaj do szkoły i będziemy w tej samej klasie
- ooo kocham Cię
- hahah, ja Ciebie też
- dobra bierz narzeczonego i jedżmy do lodziarni, bo moja seksi żona już czeka
- dobrze

Pow. Paulina
Czekałam już na nich w lodziarni. Po 10 minutach przyszli już i zamówiliśmy lody, bo była ciepła pogoda. Natana i Martyne przytuliłam a moją Martyne pocałowałam. Po chwili stwierdziliśmy, że zamówimy lody i pójdziemy nad jezioro. Gdy dotarliśmy Saila zaczęła uradowana krzyczeć:
--Cieszę się że poznałam Ciebie Martyno. Cieszę się że tu przyjechałam i wpadłam na Natana... Cieszę się, że rodzice pozwolili mi tu zostać.
Wielbie was! - Krzyknęła uradowana Salia
Potem krzykła moja Martyna co doprowadziło mnie do wzruszenia:
-- a ja się cieszę, że ciebie poznałam i Natana, że mam cudowną żonę Pauline i dzieci, że tu jesteśmy razem.
Bez zastanowienia ja i Natan podeszliśmy do naszych cudownym połówek i mocno objęli.

Wszyscy byli zadowoleni, i pomyśleć, że gdyby nie przypadkowy post na Facebooku, Salia nie znałaby się z Harvin. Gdyby nie to, że Martyna uczęszczała do akurat tej szkoły, nie poznałaby mnie i nie byłaby moją żoną. I gdyby nie to, że pewnego dnia Salia wpadła na uroczego chłopaka, nie miałaby męża. Można stwierdzić, że przypadki są cudowne w życiu.

Po chwili usłyszałam głos Natana:
- idziemy na basen?
- taak! Krzykła moja żona
- hahah spokojnie. Odpowiedziałam jej. Podeszłam i pocałowała w szyję.

Pow. Martyna
Poczułam pewne ciepło w okolicach szyi. Tak to była Paulina, która zaatakowała moją szyje. Ona jest wszystkim moim co posiadam. Każdy o tym wie, że nas się nie da rozłączyć. Dopełniamy się wzajemnie i tego nikt nie zmieni. W pewnym momencie usłyszałam śmiechy:
- hahaha idealny moment, żeby zrobić zdjęcie. Oczywiście tak zrobili. Śmiesznie wyszłam z moją żoną. Na basenie bawiliśmy się cudownie. Spędziliśmy tam następne kilka godzin. Po czym wróciliśmy do domu. O godzinie 23:00 obie byłyśmy już gotowe do snu. Miałam już iść spać gdy usłyszałam Pauline
- zimno mi kochanie
- chodź tu skarbie. Przytuliłam ją do siebie, żeby było jej cieplej.
- mmm kocham Cię
- ja ciebie też
I zasnęłyśmy
          
                                ***
Hej. Dziś dłuższy rozdział. Trochę szkoda mi, bo spadła aktywność dlatego zastanawiam się nad usunięciem książki.

Ta miłość nie może istniećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz