Zuzanna Frank

75 7 3
                                    

Pow. Paulina
Martyna naszczęście przeżyła. Tak bardzo się cieszę. Jeśli chodzi o sprawcę nadal szukają, ale my podejrzewamy opiekunkę. Moja żona dziś wychodzi z szpitala. Mam nadzieje, że teraz będziemy szczęśliwe. Niestety nie wiedziałam przez co najpierw będziemy musiały przejść razem, aby być szczęśliwe.

Właśnie wychodzimy ze szpitala śmiejąc się i omawiając jak spędzimy dziś czas. Gdy nagle podjezdza biały bus i porywają Martynke. Boże co robić!!! Zadzwoniłam na policję, zlecenie przyjęte. Ja nie mogę... Przecież jak oni coś jej zrobią?? A jak już jej nie zobaczę?! Popłakałam się przed szpitalem. Spędziłam tak, gdy Natan postanowił mnie zawieść do domu, do mojego domu i Martynki...

Obecnie znajduję się w domu i wylewam morze łez. Przeszkadza mi w tym dzwonek do drzwi. Otwieram i widzę dwóch policjantów oraz tą szmatę opiekunkę. Nie wytrzymuje i zaczynam krzyczeć:
- gdzie moja żona?
- cicho siedź, albo jej nie zobaczysz
- mów
- bo?
- bo powiem o zainstalowanej kamerce i o pobiciu Martynki
- w takim razie twoja
" super żona" już do Ciebie nie wróci
Przesadziła, poszłam i to wszystko im powiedziałam. Została aresztowana teraz tylko czekać aż znajdą miłość mego życia.

Dwa lata później
Nie wytrzymam już dwa lata bez niej. Dłużej nie dam rady... Naszczęście mam wspaniałych przyjaciół i mi pomagają przy Oliwci. Ona też pyta o swoją mamusie, a ja ledwo powstrzymując łzy mówię, że musiała wyjechać, ale wróci do nas. Patrzę na telefon i widzę, że z komisariatu, odrazu odbieram i to co słyszę jest dla mnie ogromnym szokiem oraz bólem. Moja żona jest regularnie gwałcona i ma... Córkę z tym gnojem, który ją gwalci... Boże jak ona się czuje chcę ją już zobaczyć. Moja kochana Martynka, biedactwo. Z takimi myślami znowu usnęłam. Następnego dnia budzi mnie następny dzwonek do domu pewno Natan, bo Martynka S jeszcze w szpitalu. Zamiast go widzę małą dziewczynkę, która ma takie same oczy jak moja żona. Pytam:
- kto to?
- Zuzanna Frank
- dziecko mojej żony?
- tak
- chodź malutka. Odezwałam się do niej i ją przytuliłam
- wiesz gdzie jest mamusia? Zapytałam
- tutaj skarbie jestem
Gdy ją zobaczyłam odrazu podeszłam i się namiętnie pocałowałyśmy.
- tęskniłam
- ja tezz, już nigdy mnie nie zostawiaj
- dobrze, kocham Cię
- ja Ciebie tezzz

                               **
Kto nie śpi ten ma hahahah.

Ta miłość nie może istniećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz