,,wyjdź stąd!"

75 8 0
                                    

Pow. Martyna
Tak jak napisałam przyjechałam do Pauliny. Dzwoniłam na dzwonek, lecz ta nie otwierała. Mijały godziny było zimno ale siedziałam pod drzwiami przytulona do bluzy Pauliny, którą znalazłam w aucie.

Pow. Paulina
Obudziłam się w rano było zimno. Przypomniało mi się, że w aucie zostawiłam bluzę, gdy chciałam wyjść zobaczyłam przed drzwiami Martynke, która była przytulona do mojej bluzy ona jest cholernie urocza.
Nagle zaczęła się budzić a ja się odezwałam:
- całą noc tak spędziłaś?
- tak, mogę zobaczyć dzieci?
- tak, jasne
Moja żona weszła, a dzieci odrazu na nią się rzuciły. Zrozumiałam, że już się stęskniłam. Podeszłam i pocałowałyśmy się.
Dzieci usnęły a my oglądaliśmy netflixa gdy coś mi się przypomniało:
- Martii
- cio
- gdzie teraz mieszkasz?
- u kuby...
- sypacie razem?!
- tak
- wyjdź stąd!

Pow. Martyna
Nie wiedziałam o co jej chodzi, miałem ją okłamać czy jak? Gdy wracałam do Kuby dostałam wiadomość od Pauliny:
- chce rozwodu
- ehhh dobrze
Wróciłam do domu i nie wiem jak to się stało, że po powrocie zaczęłam uprawiać seks z Kubą. Niestety to nie było to samo co z Pauliną. Z Kuą mnie to brzydziło. Po wszystkim napisałam do niej:
- kiedy idziesz do sądu o rozwód?
- jutro
- dobrze, przepraszam Cię za to
- wybaczam
- dziękuję
Poszłam spać trochę uspokojona, ale nie wiedziałam co spotka mnie następnego dnia

Następny dzień:
Wchodzę na Messengera i widzę wiadomośc od Saili
- Paulina miała wypadek samochowy jest w ciężkim stanie
Nie odpisałam tylko się ubrałam i pojechałam.
W szpitalu poszłam do jej sali.
Paulina była nieprzytomna. Nagle wszedł Kuba powiedział, że mam wracać nie zgodziłam się. Uderzył mnie w co nie mogłam uwierzyć, bo podobno tak mnie kocha. Zaczęła się kłótnia, gdy usłyszałam moją żonę:
- Kuba nie rób jej nic

Pow. Paulina
Gdy się obudziłam usłyszałam czyjąś kłotnie zdałam sobie sprawę, że to nie był sen Martyna naprawdę przyjechała a ten pojeb ją uderzył. Wkoncu się odezwałam:
- kuba, nie rób jej nic
Ten tylko spojrzał na mnie wkurwiony i zaczął ją znowu bic. Ja zaś płakałam, błagałam i prosiłam, żeby ją zostawił. Dopiero jak ochrona usłyszała moje krzyki przybiegła zabrała Martynke i tego pojeba kube.
Po dwóch godzinach mogłam ją zobaczyć. Weszłam i przytuliłam się do niej. Gdy ta się odezwała:
- co tutaj robisz?
- jestem przy tobie
- co się zmieniło?
- prawie umarłaś i Cię kocham
- ja ciebie też kocham

                                ****

Więc teraz będę częściej coś tutaj wstawiać. Dziękuję za uwagę. I komy mile widziane😊

Ta miłość nie może istniećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz