Rozdział 2.

360 13 8
                                    

02.09
*Liza*

Dziś rozpoczęcie roku szkolnego, już nie mogę się doczekać aż spotkam się ze znajomymi.
Wstałam dziś o 6:00 aby się wyrobić. Ubrałam się w czarną sukienkę przed kolana, zrobiłam lekki makijaż i poszłam na śniadanie.
Ze względu że bardzo lubię gotować i miałam jeszcze trochę czasu, postanowiłam zrobić naleśniki.
Rozpoczęcie jest na 9:00, a do szkoły mam jakoś 15 minut pieszo, ale dziś mama mnie podwiezie wiec zajmie to 5 minut.

~półgodziny później

- Pa mamo!- krzyknęłam wysiadając z samochodu.

Weszłam do szkoły przez główne drzwi, i odrazu skierowałam się na salę gimnastyczną.
Po drodze zauważyłam wiele nowych twarzy, ale i również różnych znajomych.
-Dzień dobry!- krzyknęłam do mojej ulubionej nauczycielki od geografii.
- Dzień dobry- odpowiedziała
Pod salą gimnastyczną zauważyłam ,,świętą trójcę'' czyli Darije, Isee oraz Roxie. Pomimo że ich aż tak bardzo nie lubię, poszłam i się z nimi przywitałam.
-Hejka dziewczyny!- powiedziałam
- Hej- odpowiedziały chórkiem i z każdą po kolei się przytuliłam.
- Jak tam u was?- zapytałam
- Świetnie- odpowiedziała Darija, nie uwierzysz co się stało!- powiedziała wielce podekscytowana
- Co się stało?- zapytałam
-Umówiłam się z Danielem!
- Woah, gratki, dobra ja lecę na sale , papa- pożegnałam się i odeszłam

Ciekawe jak ona to zrobiła, Daniel jest w sumie spoko, tylko co on w niej widzi?- pomyślałam

Gdy weszłam na salę, szybko odszukałam swoją klasę i podeszłam do nich.
Przywitałam się z wszystkimi i ustałam obok Anny i Viki, z nimi mam chyba najlepszy kontakt.

Gdy reszta się zebrała, na środek wyszła dyrektorka szkoły Pani Wrzosek, przywitała nas wszystkich, podała najważniejsze informacje, przywitała nowe klasy. Całość zajęła jej około 30 minut.

Po skończonym przemówieniu, poszliśmy do klas. Nam przypadła klasa numer 11.
Wszyscy kierowali się do klasy. Ja szlam na samym końcu wraz z Carlą.
- Jak ci minęły wakacje?- zapytała mnie Carla
- Całkiem okej, byłam w Stanach Zjednoczonych i w Polsce, a tobie?
- Ja byłam w Grecji i było super- odpowiedziała

Przyszła nauczycielka i wpuściła nas do sali.
Nasza wychowawczyni pani Joanna Dąbrowska, uczy śpiewu i języka angielskiego. Jest bardzo miła.

Gdy weszliśmy do sali, zajęliśmy miejsca, ja usiadłam w ostatniej ławce z Anną.
Nauczycielka wyczytała wszystkich z listy sprawdzając obecność. Obecni byli dziś wszyscy.
Następnie rozdała nam plany lekcji.
- jutro na 8.00- powiedziała niepocieszona Anna.
- niestety- odpowiedziałam
Pierwszą lekcją jutro będzie matematyka. Bardzo lubię matematykę wiec całkiem fajnie.
Na koniec pani nas pożegnała i opuściliśmy klasę.
Uznaliśmy że pójdziemy jeszcze na jakiś spacer żeby sobie porozmawiać i spędzić wspólnie czas. Nie wszyscy mogli iść. Poszłam ja, Viki, Anna, Matheu, Carla, Melani i Jordan.
- Poczekajcie muszę zadzwonić do mamy i powiedzieć jej że będę później- krzyknęłam
- Właściwie to ja też- odpowiedziała Viki
Wzięłam telefon i wybrałam z kontaktów: Mama💕
- Cześć mamo będę później w domu bo idziemy się jeszcze przejść ok?- zapytałam
- dobrze tylko nie wracaj zbyt późno- odpowiedziała mi mama
- dobrze, dobrze, to paa! - powiedziałam i rozłączyłam się.

- ok możemy iść- oznajmiłam znajomym
- a więc gdzie idziemy?- zapytał matheu
- może do tego parku niedaleko? - zaproponowała Melani
- czemu by nie- odpowiedzieliśmy wszyscy i ruszyliśmy w stronę parku.

Gdy byliśmy już na miejscu postanowiliśmy usiąść na ławkach i na trawie. Przez całą drogę Viki gadała z Matheu. Uroczo razem wyglądają. Viki mi mówiła że Matheu jej się podoba, muszę im pomóc się spiknąć hihi. Ale będzie problem, bo lecą na niego wszystkie laski z naszej klas. Ja go bardzo lubię ale jako przyjaciela, jest nie w moim stylu, ale do Viki pasuje idealnie.

Siedzieliśmy w parku jakiś czas, gdy w końcu stwierdziliśmy że czas się zbierać.
W drodze powrotnej musieliśmy przejść przez przewalone drzewo. Kiedy Wiktoria próbowała przejść potknęła się i już by się przewróciła gdyby nie Matheu, który ją złapał.
- nic ci nie jest?- zapytał
- wszystko dobrze- odpowiedziała lekko zawstydzona Viki

Ja widząc zaistniałą sytuacje nie byłam w stanie jej nie skomentować

- ale z nich słodziaki- wyszeptałam do Melani
- fajna by z nich była para- zaśmiała się Melani.
Prawdopodobnie nasza rozmowa była zbyt głośna bo Viki i Matheu patrzyli na nas z zażenowaniem widocznym na ich twarzach.

- po prostu się prawie przewróciłam, mogłam umrzeć- zaśmiała się Viki, próbując się tłumaczyć.
- więc uratował cię rycerz na białym koniu zwany Matheu- zażartował Jordan
Wszyscy się zaśmiali.

Gdy dotarliśmy do centrum pożegnaliśmy się i wszyscy rozeszli się w swoją stronę, tylko Viki i Matheu poszli w jedną, ciekawe.

Wróciłam do domu i porozmawiałam z mamą opowiedziałam jej jak minął dzień i poszłam zjeść obiad.
Następnie poszłam do swojego pokoju i sprawdziłam plan lekcji na jutro abym mogła się  spakować.
- zaczynam o 8.00 i kończę o 13.00, mam 7 lekcji: matematyka, język angielski, taniec, taniec, śpiew, śpiew, język polski- powiedziałam sama do siebie.
Gdy skończyłam pakować plecak postanowiłam obejrzeć kolejny odcinek mojego ulubionego serialu na netflixie.

~jakiś czas później

-Już 21.00? Jak mi szybko minął ten czas- pomyślałam
Oczywiście nie skończyło się na obejrzeniu kilku odcinków tylko dwóch sezonów.
Postanowiłam iść się wykąpać i przebrać w piżamę.
Po wyjściu z łazienki weszłam jeszcze na instagrama i polajkowałam kilka postów, odpisałam paru osobom.
Następnie nastawiłam budzik na 6.20 i poszłam spać.

Junior eurovision storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz