Jak radzić sobie z konstruktywną krytyką?

380 34 37
                                    

Tekst jak zawsze sprawdzony przez Yumiko_Aki


Żeby pytać, najpierw trzeba wiedzieć o co. Dlatego na początku wyjaśnimy sobie, czym tak naprawdę jest ta cała konstruktywna krytyka.

Z definicji to rodzaj krytyki, w którym autor wytyka błędy i przy okazji proponuje sposób ich poprawienia. Niestety, wiele osób myli konstruktywną krytykę z hejtem, więc postanowiłem dobitnie pokazać co jest czym:

Hejt = „ale gówno!", „beznadziejnie piszesz!", „ten tekst nadaje się tylko do wyrzucenia", „zaśmiecasz Wattpada", czyli głównie obelgi i inne słowa mające na celu obrażenie autora/jego twórczości.

Konstruktywna krytyka = „wykreowane przez Ciebie postacie mówią w ten sam sposób, co jest mało wiarygodne, bo pochodzą z różnych sfer społecznych. To mało prawdopodobne, żeby prosty chłop posługiwał się słownictwem znanym głównie arystokracji. Powinieneś skupić się na większej różnorodności".

Skoro już to wiemy, możemy przejść do meritum.


Jak radzić sobie z konstruktywną krytyką jako autor?

Po pierwsze, należy sobie uświadomić, że dobre krytyczne komentarze nie mają na celu uderzyć w nasze ego, obrazić nas czy sprawić nam przykrości. Ich celem jest wytknięcie błędów, nielogiczności i ogółem rzeczy, które nie grają w naszych tekstach i jeśli komentujący jest na tyle miły, to również pomóc w ich poprawie. Traktujmy je jako szansę do nauki.

Po drugie, przyjmujmy ją na spokojnie. Jasne, to boli, kiedy dowiadujemy się, że nasza twórczość wcale nie jest tak dobra, jak myśleliśmy / nie jest idealna i bardzo łatwo zareagować gniewem. Po przeczytaniu krytycznego komentarza pozwólmy sobie na ochłonięcie i przemyślenie sprawy. Internet ma to do siebie, że nie zmusza nas do natychmiastowej odpowiedzi. Równie dobrze możemy odpisać po paru godzinach, kiedy opuszczą nas negatywne emocje. Unoszenie się, atakowanie komentującego i inne tego typu zachowania nie są miłe ani mile widziane i mogą negatywnie odbić się na naszym wizerunku. A społeczność literacka wcale nie jest taka duża, jak się wydaje.

Po trzecie, nie powinniśmy się załamywać. Truizmem jest mówienie, że każdy kiedyś zaczynał i że nikt nie został od razu mistrzem, ale taka jest prawda. Trzeba wyciągnąć wnioski z konstruktywnej krytyki, poprawić błędy i starać się, by w przyszłości ich nie popełniać.

Po czwarte, doceńmy starania komentującego. W świecie pełnym egoistów miło jest spotkać osobę, która bezinteresownie chce nam pomóc w poprawie tekstu lub ogólnym rozwoju warsztatu. Poświęca na to swój cenny czas, więc należałoby chociaż podziękować.

Po piąte, komentujący nie zawsze są nieomylni, więc nie bierzmy niczego za prawdę objawioną. Weryfikujmy to, co piszą (na przykład o zasadach interpunkcji czy zapisu dialogu), przepuszczajmy rady odnośnie fabuły lub kreacji postaci przez swoje własne filtry, zasięgajmy opinii innych osób. Jakby nie patrzeć to my jesteśmy autorami, to my najlepiej wiemy, jak powinna wyglądać nasza historia, jednakże uważam, że branie każdej wskazówki pod uwagę jest jak najbardziej sensowne. Różni ludzie mają różne spojrzenia i doświadczenia, więc mogą inaczej odbierać nasze słowa.


Jak radzić sobie z konstruktywną krytyką jako komentujący?

Krytyka sama w sobie nie jest łatwa w odbiorze, dlatego przede wszystkim pamiętajmy, że po drugiej stronie ekranu siedzi żywa osoba, której poziomu wrażliwości najczęściej nie znamy. Nie traktujmy jej w sposób protekcjonalny, nie używajmy sarkazmu oraz ironii, którą często trudno wyczuć przez sieć, a złośliwości zostawmy dla siebie. Podejdźmy do sprawy rzeczowo albo w sposób miły dla obu stron. W końcu autor nie jest naszym wrogiem, prawda?

Pamiętajmy także o tym, że konstruktywna krytyka to nie wyłącznie wytykanie błędów. To także pisanie o rzeczach, które się udały autorowi, które przypadły nam do gustu, które uważamy za dobre. Wspomnienie o tym nic nie kosztuje, a na pewno pomoże przełknąć krytykę; swego rodzaju miód na rany.

Starajmy się wyjaśniać błędy, które zauważyliśmy. Podrzucajmy linki wyjaśniające niektóre kwestie (jak chociażby zapis dialogów), dzielmy się swoją własną wiedzą, próbujmy pomóc w poprawie tekstu. Baczmy jednak na to, żeby nie bronić ślepo swoich racji – czasem może się okazać, że to my się mylimy.

Uważajmy też ze wszelkimi poradami. Większość z nas zdaje sobie sprawę z istnienia „uniwersalnych zasad i reguł w pisarstwie", ale często gęsto sztywne trzymanie się i narzucanie ich innym może spowodować jedynie krzywdę. Jak chociażby próby ograniczenia ekspozycji do minimum albo całkowite jej wyeliminowanie, kiedy czasem jej przesadność po prostu pasuje.

Nie denerwujmy się, kiedy autor nie docenia naszych starań. Jasne, nie jest to miłe. W końcu poświęcamy cenny czas, który moglibyśmy spożytkować w inny sposób, ale część autorów i autorek jest po prostu młoda, szczególnie tutaj, na Wattpadzie i nie mają wykształconej odporności na krytykę. Zrozumienie przyjdzie z wiekiem, a pyskówka niczego nie zmieni, oprócz dania złudnej satysfakcji, że wygraliśmy jakiś tam konflikt (albo rozpoczęliśmy nową dramę, których to nie brak...).

Rutyna pisaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz