9. Twarz Adama

209 23 6
                                    

- Nienawidzę dziewczyn z długimi włosami, związanymi w warkocza - westchnął mężczyzna siedząc na jednym z drzew i obserwując mgłę - Pod każdym względem przypominają mi ciebie... choć nie są wcale ładne...

***

Zygmunt od rana stał na czatach w chatce Norwida, sytuacje ze wczoraj nie pozwoliły mu na spokojny sen, jednak ognikowi to nie przeszkadzało.
Obserwował, jak Adam śpi obok Juliusza, przykryty kocem, który dał im Cyprian.
A właśnie, Cyprian - gdzie on jest?
Krasiński nie widział przyjaciela odkąd się obudził, co było dziwne, gdyż obudził się około szóstej rano.
Ognik zaczął się martwić o przyjaciela, westchnął i niepewnym krokiem wyszedł z chaty.
Zauważył go przy jeziorze, siedzącego po turecku i karmiącego głodne ryby.
Ten widok go rozczulił, ale powstrzymał się od niepotrzebnych myśli, zamiast tego podszedł do wodnika wolnym krokiem.

- Dzień Dobry - odparł i uśmiechnął się promiennie, na co Norwid wymruczał jedyne, ciche ,,dobry" i spojrzał w stronę ognika, który zasiadł obok niego, podsuwając swoje kolana pod brode.

- Jak spałeś? - zagadał Zygmunt, a Cyprian się zmieszał, dokańczając dokarmiać ryby chlebem.

- Będąc szczerym, bardzo źle - podniósł wzrok na przyjaciela - A ty?

- Prawie wcale - odparł szybko i się rozejrzał.
- Czyjś szloch słyszałem w późnych godzinach

Cyprian otwarł szerzej oczy

- Ty też? - pomiędzy nimi zapadła cisza.

- Jak myślisz... kto to mógłbyć? - przerwał ciszę Krasiński.

Norwid poprawił chustę i spojrzał w niebo.

- Mgła.

Zygmunt nie odzywał się przez chwilę, nie wiedząc co powiedzieć.

- Dusze powietrzników mają powód do płaczu? - wzrokiem błądził po Cyprianie, który doskonale wiedział do kogo należał szloch, jednak nie zamierzał opowiadać całej historii Zygmuntowi.

- Najwidoczniej - rzekł cicho i wstał przeciągając się, Zygmunt poszedł w jego ślady i również wstał, ostatni raz patrząc na jezioro, na którym odbijał się wschód słońca, jak w szklanym lustrze.

***

Juliusz obudził się lecz w pomieszczeniu nikogo nie było, poczuł jedynie czyjś oddech na gołym ramieniu, gdyż przed snem ściągnął koszule.
Odwrócił wzrok w stronę oddechu i zauważył Adama, mocno się zarumienił na ten widok. Mickiewicz miał lekko uchylone usta, twarz lekko rumianą, oczy delikatnie zamknięte, a włosy niesfornie przyklejały mu się do czoła.
Słowacki wiedział, że gdy sie obudzi, raczej nie będzie miał już okazji napajać się widokiem drugiego, więc korzystał z tego i wzrokiem błądził po jego twarzy, która wydawała się dla Juliusza czymś pięknym, choć wiedział, źe Adam nigdy nie pomyślał by o nim tym samym sposobem.
Nieśmiało położył dłoń na policzku starszego i dotknął jego bokobrodów, które pomimo lekkiego ukłucia, były bardzo przyjemne w dotyku.

Juliusz nie umiał się powstrzymać, czuł motylki w brzuchu i to jak się rumieni, ale szybko się otrząsnął i wstał, poprawiając koc tak by przykrywał ziemianina.
Ubrał się w swoje wczorajsze ubrania i westchnął.
Syknął podczas zapinania guzików koszuli, blizna wciąż bolała i akurat w tej chwili postanowiła dać o sobie znać.

___
Zyguś aka ognik

Mama powiedziała, że to Mickiewicz, a ja spojrzałam na nią tak jakbym ją zabić chciałaP

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mama powiedziała, że to Mickiewicz, a ja spojrzałam na nią tak jakbym ją zabić chciała
P.s rozdział pisany na szybko bo mam sprawdzian z Fizyki
#NieNorwiduj

Pomiędzy Chmurami | Romantyzm AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz