- Masz zbyt długie nogi! Tak to bym cię na pewno przegonił! - krzyknął nie mogąc się pogodzić z przegraną Paganini, słysząc w odpowiedzi śmiech blondyna.
- Nie moja wina, że nie jesteś taki wysoki jak ja - oznajmił promiennie się uśmiechając w jego stronę.
- Głupek - odparł rozbawiony Niccolo i dał Ferencowi pstryczka w nos.
- Ej!
Niccolo uśmiechnął się widząc oburzoną twarz Liszta.
- Niby lepiej biegasz, ale tego byś na pewno nie zrobił - mówiąc to wdrapał się zwinnie na pobliskie drzewo i zawiesił na nim do góry nogami jak nietoperz tuż przy twarzy blondyna.
- Wampil - odrzekł Ferenc wywołując śmiech u bruneta.
- Nadal rrrrrr nie umiesz wymawiać co? - figlarny uśmieszek wkroczył na jego twarz.
- Skoro taki jesteś, to teraz spróbuj powiedzieć Szeretlek
- Szeretlek
- Ja ciebie też - uśmiechnął się radośnie i roześmiał widząc jak brunet spada z gałęzi.
- Z czego się śmiejesz? Co to niby znaczyło?
- Tajemnicaaaa - uśmiech nie schodził mu z twarzy i można było zobaczyć poszczególne braki w uzębieniu.
- Franco, twój język chyba sam diabeł stworzył - obruszył się wstając z ziemi.
- Oj nie wątpie w to - rumieńce nie schodziły z jego twarzy.
On mnie też! - pomyślał wesoło.
***
- Frysia? Frysiaaa! - głośny głos dziewczyny wołał chłopaka z wyraźnym zmartwieniem i troską.
Ludwika martwiła się o swojego brata, ogromnie.
Kochała go całym swoim sercem, dlatego widok jego płaczu był ostatnim co chciała by zobaczyć - a widziała zdecydowanie za często.
Usłyszała cichy szloch pod łóżkiem, nawet minuty nie czekała by to sprawdzić i od razu zajrzała pod łóżko, zastając swojego młodszego brata zrozpaczonego i zimnego.- Oj, Frysiu... - powiedziała z delikatnym uśmiechem na twarzy zanim wyciągnęła swoje ręce w jego stronę.
- N-nie d-dotykaj m-mnie! - wydukał przez ciągły szloch wydobywany z jego ciała.
Wyglądał smętnie i ponuro, a od śniegu pod łóżkiem zaczęło się niemalże roić.- Dlaczego? Oj Frysiu kochany, nic się nie stało! Mamusia nie jest na ciebie zła za to, że zmoczyłeś roztopionym lodem jej ulubioną i zarazem jedyną książkę kulinarną
- Nie mów t-tak... k-kochała tą książkę a ja j-ją z-zniszczyłem - wyszlochał.
Ludwika wygrzebała swojego młodszego brata z pod łóżka i przytuliła do siebie, gładząc delikatnie jego włosy oraz plecy.
- Ciii, nie płacz... - uspokajała go, tuląc do siebie w dalszym ciągu do swojej klatki piersiowej.
Lodownik wtulił się w nią, słabo zaciskając na jej sukience swoje chude, drobne rączki.Wten do pokoju weszła najmłodsza z rodzeństwa, Emilka.
Podbiegła do nich i dołączyła do wspólnego uścisku.- Czemu Frysia placze? - spytała zmartwiona - jeśli on płacze, to ja też płacze - w tym momencie w koncikach jej oczu pojawiły się łzy.
- Nie, nie, już wszystko dobrze.. Frysia po prostu miał chwile słabości, nic więcej... ale już wiem co kupimy na dzień mamy!
____
Rozdział to tak jakby dodatek i nic nie wnosi do fabuły, ale myślę że każdy potrzebował trochę tego.
CZYTASZ
Pomiędzy Chmurami | Romantyzm AU
FanfictionKsiążka, gdzie Juliusz to wesołek z mocami powietrza, Adam to uroczy maruda, Fryderyk to nieśmiały i nie panujący nad mocami lodownik, a Cyprian to wodnik. Jest tu wiele postaci lecz myślę, że lepiej się z nimi poznać podczas czytania ;) Au jest wym...