32. Kryjówka i długie nogi

142 22 4
                                    

- Masz zbyt długie nogi! Tak to bym cię na pewno przegonił! - krzyknął nie mogąc się pogodzić z przegraną Paganini, słysząc w odpowiedzi śmiech blondyna.

- Nie moja wina, że nie jesteś taki wysoki jak ja - oznajmił promiennie się uśmiechając w jego stronę.

- Głupek - odparł rozbawiony Niccolo i dał Ferencowi pstryczka w nos.

- Ej!

Niccolo uśmiechnął się widząc oburzoną twarz Liszta.

- Niby lepiej biegasz, ale tego byś na pewno nie zrobił - mówiąc to wdrapał się zwinnie na pobliskie drzewo i zawiesił na nim do góry nogami jak nietoperz tuż przy twarzy blondyna.

- Wampil - odrzekł Ferenc wywołując śmiech u bruneta.

- Nadal rrrrrr nie umiesz wymawiać co? - figlarny uśmieszek wkroczył na jego twarz.

- Skoro taki jesteś, to teraz spróbuj powiedzieć Szeretlek

- Szeretlek

- Ja ciebie też - uśmiechnął się radośnie i roześmiał widząc jak brunet spada z gałęzi.

- Z czego się śmiejesz? Co to niby znaczyło?

- Tajemnicaaaa - uśmiech nie schodził mu z twarzy i można było zobaczyć poszczególne braki w uzębieniu.

- Franco, twój język chyba sam diabeł stworzył - obruszył się wstając z ziemi.

- Oj nie wątpie w to - rumieńce nie schodziły z jego twarzy.

On mnie też! - pomyślał wesoło.

***

- Frysia? Frysiaaa! - głośny głos dziewczyny wołał chłopaka z wyraźnym zmartwieniem i troską.
Ludwika martwiła się o swojego brata, ogromnie.
Kochała go całym swoim sercem, dlatego widok jego płaczu był ostatnim co chciała by zobaczyć - a widziała zdecydowanie za często.
Usłyszała cichy szloch pod łóżkiem, nawet minuty nie czekała by to sprawdzić i od razu zajrzała pod łóżko, zastając swojego młodszego brata zrozpaczonego i zimnego.

- Oj, Frysiu... - powiedziała z delikatnym uśmiechem na twarzy zanim wyciągnęła swoje ręce w jego stronę.

- N-nie d-dotykaj m-mnie! - wydukał przez ciągły szloch wydobywany z jego ciała.
Wyglądał smętnie i ponuro, a od śniegu pod łóżkiem zaczęło się niemalże roić.

- Dlaczego? Oj Frysiu kochany, nic się nie stało! Mamusia nie jest na ciebie zła za to, że zmoczyłeś roztopionym lodem jej ulubioną i zarazem jedyną książkę kulinarną

- Nie mów t-tak... k-kochała tą książkę a ja j-ją z-zniszczyłem - wyszlochał.

Ludwika wygrzebała swojego młodszego brata z pod łóżka i przytuliła do siebie, gładząc delikatnie jego włosy oraz plecy.

- Ciii, nie płacz... - uspokajała go, tuląc do siebie w dalszym ciągu do swojej klatki piersiowej.
Lodownik wtulił się w nią, słabo zaciskając na jej sukience swoje chude, drobne rączki.

Wten do pokoju weszła najmłodsza z rodzeństwa, Emilka.
Podbiegła do nich i dołączyła do wspólnego uścisku.

- Czemu Frysia placze? - spytała zmartwiona - jeśli on płacze, to ja też płacze - w tym momencie w koncikach jej oczu pojawiły się łzy.

- Nie, nie, już wszystko dobrze.. Frysia po prostu miał chwile słabości, nic więcej... ale już wiem co kupimy na dzień mamy!

____
Rozdział to tak jakby dodatek i nic nie wnosi do fabuły, ale myślę że każdy potrzebował trochę tego.

Pomiędzy Chmurami | Romantyzm AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz