Część 10

128 3 0
                                    

POV Blanka

Obudziłam się nieprzytomna na zimnej podłodze nie wiedząc co się właśnie stało. Próbowałam wstać ale gdy tylko poruszyłam ręką poczułam przeszywający mnie ból. Popatrzyłąm na źródło zadanego bólu tylko po to aby ujrzeć że ręka którą poprzednio osłaniałam ciało była cała pokryta we krwi. Serce zaczeło mi mocniej bić. Może jednak to nie była najlepsza decyzja... Ale chociaż udało się przebić przez ściane. Po chwili zauważyłam na ziemi obok mnie wybudzającego się Jasona. Nie widziałam u niego żadnej większej rany oprócz paru zadrapań. Wygląda na to że mi się oberwało tutaj najmocniej pomyślałam gdy ból ponownie przeszył moje ciało.

- Chodź tutaj.

Usłyszałam głos Jasona trzymającego kawałek materiału pochodzącego z rękawu jego bluzy. Podeszłam w jego stronę próbując wziąść materiał od niego aby przewiązać nim rane ale wyglądało na to że wcale mu się nie spodobał ten pomysł.

- Ja to zrobię. - Stwierdził i nie czekając na moją odpowiedź chwycił ranną rękę przewiązując materiał wokół przedramienia.

- Lepiej?

- Tsaa... Chodźmy dalej zanim ktoś się zorientuje o eksplozji... Jak już tego nie zrobił.

Ruszyłam w stronę otwartego już przejścia razem z Jasonem. Powinniśmy się nie rozpraszać w tym momencie. Patrząc na to zamknięcie ktoś się nas tu spodziewał i wręcz napewno nie chce żebyśmy tu byli przez co czuję że te dane są blisko. Chociaż wiem że Jason się do czegoś przydał. Skoro o nim mowa to dalej nie rozumiem czemu po prostu złapał moją dłoń podczas eksplozji... To pewnie tylko stres. Spojrzałam w jego stronę łapiąc go na przyglądaniu się mojej ranie.

- Coś nie tak? - Zapytałam nie wiedząc o co mu chodzi.

- Nie tylko... Krew przecieka przez materiał.

Spojrzałam na podłoge gdzie rzeczywiście znajdowały się dość dużej wielkości plamy krwi.

- Cholera. Nie możemy się teraz wrócić tylko dlatego... Trudno,Idziemy dalej.

- Nawet nie wiesz ile to nam zajmie! Za ten czas ten materiał może już tylko całkiem przesączyć się krwią. Już jest prawie cały w niej!

Materiał rzeczywiście ledwo co już tamował krwawienie... ale nie miałam zamiaru zawracać. Wyciągnełam nożyk z kieszeni na łydce i przeciełam nogawke spodni przy kostce kierując nożyk tak aby odciąć całą nogawke po czym przewiązałam kolejny materiał wokół zranienia.

- Teraz już nie powinno się nic stać za ten czas. - uśmiechnełam się cwano do Jasona i zaczełam iść dalej.

Jason tylko westchnął i zaczoł iść za mną. Chyba nie myślał że tak po prostu odpuszcze? Mam tylko nadzieję mimo wszystko że to była jedyna próba powstrzymania nas przed dojściem do pendrajwa...

*******

Mineło już pare dobrych godzin od kiedy kręcimy się po tym pieprzonym tunelu bez żadnych rezultatów. Co chwilę widze jak Jason spogląda na rane. O co mu chodzi? Tak się martwi czy planuje w nią zaatakować jak tylko znajdziemy pendrajw? Wydaje się jakiś dziwny co wcale mnie nie uspokaja w tej sytuacji. Po chwili widzimy przed sobą dwa kolejne tunele. Świetnie i co teraz... Nie mogę się z nim roździelić. Co jak znajdzie na swojej drodze pendrajw? Z drugiej strony jest bardzo możliwe że w jednym z tuneli będzie kolejna pułapka i będziemy wiedzieć którym tunelem powinniśmy iść. Zamyślona nad rozwiązaniem nawet nie zauważyłam kiedy Jason wszedł do jednego z tuneli. Uświadomił mnie o tym dopiero jego krzyk dobiegający z jednego z nich. Od razu zerwałam się do biegu nie wiedząc w co mógł się wpakować , gdy byłam na miejscu zobaczyłam przed sobą wielką przepaść. Cholera kolejna pułapka. Ktoś to musiał w cholerę dobrze przemyśleć i wolałabym się z tym kimś nie spotkać.

- JASON!!

- Pomóż mi!!

Całe szczęście nie zdołał spaść. Gdy wyciągnełam do niego dłonie trzymał się już resztkami sił stabilnej części podłogi. Złapał mnie pierw za jedną z rąk przez co mało nie zeszłam na zawał patrząc jak przez sekunde wisi nad przepaścią wspomagając się jedynie jedną ręką. Mineły kolejne sekundy a ja trzymałam go już za obie dłonie próbując wciągnąć jego ciężar ciała. W końcu po mocniejszym szarpnięciu go w moją stronę udało się go wciągnąć. Jason wylądował bezpiecznie na mojej klatce piersiowej co prawda miażdżąc mnie ale szybko oparł swój ciężar na rękach.

- Dziękuję... - Powiedział patrząc się mi prosto w oczy.

- Ymm... Nie ma sprawy. Możesz...

- A! Yyy... Tak jasne!

Wstał na równe nogi wysuwając w moją stronę rękę abym zrobiła to samo. Czy on się... Rumienił? Awww... To takie słodkieee. Zaczełam się śmiać sama do siebie.

- Mam nadzieję że to ostatnia taka "atrakcja" , jakoś nie mam ochoty znowu spadać...

- Uwierz mi ja również... Ale musimy przejść... Co to za dźwięk?

Nagle pod nami poprzednia stablina podłoga zaczeła się przechylać w stronę przepaści. Super... Ktokolwiek stworzył te tunele jest jakiś porąbany! Szybko ściągłam z ramienia plecak i zaczełam szukać swojego haku. To samo zaczoł robić Jason. Z sekundy na sekundę podłoga szybciej się przechylała. Po 30 sekundach moje nogi zaczeły się zsuwać a na ziemi nie było żadnej rzeczy która mogła to powstrzymać. Złapałam w końcu za hak w tym samym momencie co Jason kiedy podłoże przechyliło się do tego stopnia że zaczeliśmy spadać w ciemną przepaść. Mogłam się teraz tylko modlić że oboje jakoś trafimy hakiem w dość stabilne miejsce. Udało się! Złapałam za coś!

- JASON!! Dałeś radę??!! - Wykrzyczałam pytanie z lekką paniką w głosie.

Nasłuchując odpowiedź od Jasona zauważyłam na dole coś bardzo delikatnie błyszczącego na samym dole... Czy to mogłobyć to czego szukamy?

- Jakimś cudem! A co do tego świecidełka na dole. No możesz się pożegnać ze swoim pendrajwem. Kto pierwszy ten lepszy prawda?!

- Co?! Żartujesz se??!! Po tym jak nie pozwoliłam Ci się tutaj zabić odwalasz coś takiego?! - Krew zaczeła wrzeć w moich żyłach. Jak mógł zrobić mi takie świństwo. W sumie czego się spodziewałam! Szybko zaczełam się spuszczać z haku na sam dół.

- O nie, nie ,nie babe... Nie dorwiesz go tak po prostu. I po tym że mi dałaś szansę na zdobycie go? No jasne że odwalam coś takiego. A teraz wybacz piękna ale mam sprawy do załatwienia. Już i tak za dużo czasu zmarnowałem z tobą tutaj.

W tym momencie postawiłam stopy na dole pogrążonym w kompletnej ciemności. Jednak tego dupka już nie było. Kurwa jego mać!! Za każdym razem! Nie mogę mu oddać go tak po prostu. Pobiegłam w stronę wyjścia przez które planował się wydostać , tym razem nie dam Ci go zabrać tak łatwo Jasonie.

Księżniczka MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz