11. Namierzyć telefon Cris

27 2 0
                                    

Tydzień później:
Znowu obudziłam się w moim pokoju. Powoli bierze mnie rutyna. Codziennie wstaję, jem śniadanie z Benem lub Mike'em, słucham muzyki, rysuję, znowu jem, ogarniam się w łazience a wieczorem czasem ewentualnie oglądamy z Benem i Mike'em jakiś film. I od tygodnia tak w kółko. Ben przyszedł ale coś się zmieniło. Mężczyzna nie miał talerza.
- Księżniczka wstała.

Szatyn opierał się o framugę drzwi z uśmiechem na ustach.
- Tsa. I jest głodna, a książę nie raczył przynieść jedzenia.
- Ubieraj się. Poznasz resztę.
- Resztę?
- Uznaliśmy że nie musisz już siedzieć w tym pokoju, chociaż z oczywistych względów nie wyjdziesz na dwór ani nie dostaniesz telefonu.
- No tak przecież jestem porwana.

Przewróciłam oczami a Ben wybuchnął śmiechem. Na początku nie sądziłam że kiedykolwiek mogłabym go polubić, ale szczerze muszę przyznać, że tak się stało. Codziennie rozmawialiśmy i naprawdę dużo się o nim dowiedziałam. Pod jego skorupą badboya skrywał się miły i uroczy facet. No może oprócz tego, że porywa ludzi. Polubiłam też Mike'a.

Wzięłam ze sobą czarne legginsy Adidas i tego samego koloru bluzę z napisem ,,Bad Princess" i poszłam do łazienki, gdzie wzięłam prysznic, umyłam zęby, uczesałam się i ubrałam. Gotowa wyszłam i razem z Benem poszliśmy na śniadanie. Dziwnie się czułam wychodząc z pokoju, bo ostatnie półtora tygodnia spędziłam właśnie w nim. Zeszliśmy po schodach i przeszliśmy przez korytarz. Widząc ile jest tu drzwi ucieszyłam się, że nie próbowałam ucieczki. Prędzej niż bym się wydostała to bym się zgubiła. W końcu weszliśmy do kuchni gdzie siedziało 3 chłopaków przy stole z goframi.
- Pedały poznajcie naszą zakładniczkę Cristal, Cris to jest Ollie, Roy i Joe.

Wszyscy się ze mną przywitali po czym zaczęliśmy jeść. Kilka minut później przyszedł jeszcze Mike spod prysznica. Kiedy skończyliśmy chłopaki gdzieś poszli a Ben pokazał mi gdzie jest pokój każdego z nich, basen i sauna. Byłam zdziwiona skąd oni mają tyle hajsu, ale zaraz sobie przypomniałam o gangu.
-Ben?
- Co jest mała?
- Kupiliście apartament w tym budynku czy coś? W sensie nie że coś ale jest strasznie duży.
- Kochanie to nasz budynek.- widząc moją zdezorientowaną minę kontynuował- na dole jest firma Joe, który nie jest w gangu, ale jest starym przyjacielem. Oprócz tego wynajmujemy tu ludziom chyba dwa czy trzy apartamenty.
- Aha. Ciekawie.
- Dobra muszę załatwić pare spraw. Wrócę około 16. I proszę nie bądź idiotką. Nie próbuj uciekać.
- Kto by stąd uciekał.

Zaśmiałam się a Ben posłał mi ostrzegawcze spojrzenie.
- Pa mała.

O już to nie było.
Justin pov.
Pozwoli kończą mi się pomysły co robić. Próbowaliśmy już wszystkiego. Namierzaliśmy film, kamerę, telefon Cris. Nawet próbowaliśmy zidentyfikować miejsce w filmiku. Wszystkie nasze starania spełzły na niczym bo wciąż nie wiemy gdzie Carter trzyma Cristal. Nie wiem jak on ją tak dobrze ukrył, bo przeszukaliśmy chyba każdy las, ruinę i stary budynek w okolicy. Przecież ten śmieć musi ją gdzieś trzymać prawda? Chyba że... Nie Justin nie myśl o tym. Ona żyje. Razem z pomysłami na odnalezienie dziewczyny kończą mi się też wymówki dla mamy i Jaz.

Umówiliśmy się z chłopakami w parku i dla nich też kończą mi się wymowki więc muszę iść. Ubrałem zwykłą czarną skórzaną kurtke i trampki po czym zbiegłem po schodach i skierowałem sie w strone parku. Na ławce siedzieli już Steve, Jessie i dziewczyny. Luke'a nie było, bo wciąż rozkminiał jak znaleźć Cristal. Naprawdę żałuję, że nie mogę mu pomóc, ale kiedy ostatnio próbowałem to wyjebał mnie za drzwi i powiedział, że bardziej mu przeszkadzać niż pomagam. Cami podała mi fajkę którą chętnie przyjąłem i wszyscy zaczęli o czymś gadać, a ja się wyłączyłem. Myślałem o tym co teraz robi moja księżniczka. Czy jest bezpieczna? To akurat dość oczywiste. Nie jest, ale w jak dużym niebezpieczeństwie jest? Czy ten skurwiel ją bije? A może coś gorszego? Może ją głodzi albo Bóg wie co robi.
- Halo. Ziemia do Justina.

Ivi wybuchła śmiechem, a ja spojrzałem na nich zdezorientowany.
- Pytaliśmy czemu tak zniknąłeś. Co ty się w Cris zmieniasz? Bo u niej to zawieszanie się jest urocze u ciebie trochę mniej.-stwierdził Jessie.

Posłałem mu tylko mordercze spojrzenie i wymyśliłem coś o pomaganiu mamie. Kiedy zobaczyłem że Luke dzwoni powiedziałem ekipie że muszę spadać i kiedy tylko się trochę oddaliłem odebrałem.
- Co jest Luke?
- Przyjedź do mnie. Chyba coś mam.

Jak najszybciej wsiadłem w samochód i pojechałem do domu chłopaka. Nie trudziłem się pukaniem a od razu wpadłem do domu i pognałem schodami do jego pracowni informatycznej. Zdyszany tam wpadłem i zobaczylem Luke'a szczerzącego się do ekranu.
- Udało mi się przebić przez zabezpieczenia i namierzyć telefon Cris.
- Wreszcie. Zbieraj dupę. Jedziemy tam.

Zadzwoniłem do Jamesa i Andrew. Nie było czasu na zawiadomienie więcej ludzi.

Jechaliśmy już chyba cztery godziny. Dawno wyjechaliśmy z NY i nawet nie wspomnę o przekraczaniu prędkości, ale wreszcie byliśmy na miejscu. Zaparkowalismy przed starym ale nie jakoś bardzo zniszczonym domem jednorodzinnym. Widać że nikt w nim nie mieszkał. Mogliśmy się domyślić że Crater wywiezie Cris z miasta. Każdy z nas wyjął pistolet i się rozdzieliliśmy. Ja zszedłem schodami do piwnicy. Po przeszukania całej już chciałem się poddać, kiedy zobaczyłem dobrze znany wibrujący telefon.
Dzwoni numer prywatny
-Halo.
- Pudło. Możesz szukać dalej. Chociaż myślałem że znajdziecie ten telefon szybciej. Może przecenilem twoją miłość do Cristal?
- Zabije cię skurwysynie. Słyszysz?! Zajebie cię kurwa!!!

Wyszedłem przed budynek i uderzyłem w ścianę z całej siły, aż zrobiło się wgniecenie a z moich kostek popłynęła krew. Chłopacy od razu zbiegli na dół.
- Justin! Wszystko ok? Znalazłeś ją?
- Nic nie jest kurwa okej. To kolejny ślepy zaułek!
-Spokojnie. Znajdziemy ją.
- Sam bądź spokojny Luck. Jak zamierzasz ją znaleźć hm?! Zadzwonisz do niej?! Mogę ci kurwa pożyczyć telefon!! A nie czekaj mam też jej więc nie musisz próbować!!! Próbowaliśmy już wszystkiego!! Kurwa!

Nic więcej nie powiedziałem bo z każdym słowem mój głos się łamał. Nie wiem co się ze mną dzieje. Odkąd skończyłem 10 lat no płakałem ani razu, a dziś? Miałem ochotę usiąść w koncie i po prostu się rozpłakać.
***
No to mamy kolejny rozdzial. Dziękuję każdemu kto czyta i cieszę się jeśli się komuś podoba :). Do zobaczonka w następnym❤❤❤

wygnana J.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz