Od mojego pocałunku z Justinem minął tydzień. Nie spotykamy się oficjalnie bo nie wiemy jak o tym powiedzieć Jazz i Pattie i wgl. No bo co? Jestem z moim adoptowanym bratem. Nie macie nic przeciwko co nie? To brzmi głupio nawet w mojej głowie. Tak czy tak... spotykamy się... Po kryjomu? Tak chyba tak. Wychodzimy tak że inni nie wiedzą że idziemy razem i tak samo wracamy. Jedyną osobą która wie że jesteśmy razem jest Ali. Pewnie dlatego że i ja i Juss się z nią przyjaźnimy.
Poszłam do łazienki żeby się ogarnąć bo jest już 10 i naprawdę jestem głodna. Jako że śpię w bieliźnie bo tak mi najwygodniej ubrałam zwykle czarne szorty i biała za dużą bluzkę po czym związałam włosy w luźnego koka. Zeszłam na dół i zobaczyłam uroczego blondyna stojącego przy kuchence.
- Hej.
- Cześć. Mama z Jazz są na zakupach.
- Ah tak?Podeszłam do chłopaka i przytuliłam się do jego pleców a ten się odwrócił i mnie pocałował.
- Co jemy?
- Jedyne co umiem zrobić. Jajecznicę.Zaśmialiśmy się razem z blondyna i usiedlismy do stołu.
- Więc masz jakieś plany na dziś.
- Właściwie to tak- naprawdę liczyłam że on też bo byłam umówione z Royem na strzelanie.
- Ah tak? A jakie?
- Normalne. Wychodzę.
- Z kim?
- Z kolegą.Justin podniósł jedną brew ale nic już nie powiedział. Kiedy skończyliśmy jeść wzięłam oba talerze i włożyłam je do zlewu. Czułam na sobie baczny wzrok Justina i wreszcie nie wytrzymałam.
- Co?
- Co co?
- Gapisz się na mnie jakbym zabiła ci matkę.
- Nieprawda.
- Serio?
- Co serio?
- Będziesz teraz na mnie obrażony?
- Nie.Zaczęłam do niego podchodzić aż byłam tuż przy krześle na którym siedział.
- Czy ty jesteś zazdrosny?
- O kogo? Tego Twojego kolegę? Nie.
- Tak jesteś.
- Nieprawda.
- Ah nie. Czyli nie masz nic przeciwko temu żebym dziś u niego spała?Blondyn spojrzał na mnie tak uroczo że aż się zaśmiałam a ten pociągnął mnie tak że siedziałam na nim okrakiem.
- U nikogo nie będziesz spała.Po tych słowach Justin wbił się w moje usta. Uśmiechnęłam się przez pocałunek bo to naprawdę było urocze. Ten polizał moją warge prosząc o pozwolenie którego mu udzieliłam i zaczęliśmy walkę na języki którą oczywiście on wygrał. Nasz pocałunek przerwał dźwięk powiadomienia z mojego telefonu. Pocałowałam jeszcze blondyna na pożegnanie i wyszłam na spotkanie z Royem.
- Hejka.
-Hej.Źle się czułam z tym ze okałmywałam Justina ale on nigdy nie pozwoliłby mi się widywać z Royem Benen lub Mikem. Poza tym przecież on też nie mówi mi wszystkiego. Nie powiedział mi na przykład że jest w gangu ani że zabił człowieka. Może i ja o tym wiem ale wciąż.
Nasz trening strzelania trwał jakieś 2 godziny bo zaczęło padać.
- Roy! Odsuń się jesteś mokry i zimny!!Wsiedliśmy do samochodu a gdy chłopak na mnie spojrzał zaczął się śmiać.
- Co?
- Wyglądasz jak zmokły pies hahahahha.
- Taa. Lepiej spójrz w lustro.
Niebieskowłosy wykonał moją prośbę po czym przeniósł wzrok powrotem na moje oczy.
- Kochanie, ja zawsze wyglądam idealnie.Przez resztę drogi prowadziliśmy luźną rozmowę. Kiedy wyszłam z auta Roy zrobił to samo co trochę mnie zdziwiło. Oparł się o samochód z wzrokiem utkwionym we mnie.
- Co? -zapytałam wreszcie bo miałam dość jego bacznego spojrzenia.
- Nie boisz się tu mieszkać?
- Teraz już nie- kłamstwo. Cholernie się boję. Za każdym razem gdy wychodzę z domu boję się ze ktoś mnie napadnie i zgwałci jak Reymond. Gdy idę po ulicy czuję spojrzenia ludzi i boję się że wiedzą kim jestem i postanowią mnie skrzywdzić dla okupu itp.
- Uważaj na siebie. Do zobaczenia.
- Pa pa.Po tych słowach zaczęła się moją męczarnia na schodach. To była dziwna rozmowa. W sensie Roy raczej nie martwi się za bardzo o innych.
Weszłam do domu i od razu poszłam do kuchni bo ostatnie co jadłam to śniadanie. Była 14 więc stwierdziłam że zrobię na obiad spaghetti. Kiedy skończyłam i rozłożyłam obiad na talerze zawołałam wszystkich i podałam im obiad. Pattie i Jazzy podziękowali a Justin po prostu wziął talerz i posłał mi krzywe spojrzenie. Okej? Nie mam pojęcia o co mu chodzi. Spaghetti wyszło naprawdę dobre co mnie trochę zdziwiło bo rzadko gotuję. Kiedy wszyscy skończyli poszłam do swojego pokoju i jako że nie miałam nic lepszego do roboty postanowiłam zadzwonić do Henrego. Nie dzwoniłam wcześniej no bo co miałam mu powiedzieć? Dużo lepiej żyje mi się tu niż w pałacu. Wszystko ze mną okej. Nie wiem. Po prostu dziwnie się czułam. Trochę jakbym w pewnym stopniu go... zdradziła? Wybrałam więc numer brata i Kiedy już myślałam że nie odbierze usłyszałam jego głos.
- Witaj Cristal. Jak się masz?
- Yhm. Dobrze. Chciałam porozmawiać bo dawno tego nie robiliśmy. Co u ciebie?
- Dobrze. Mam naprawdę dużo pracy. Odkąd Cię nie ma ojciec i ja mamy mnóstwo rzeczy na głowie. A U Ciebie? Jak ci się podoba nowe życie?
- Yy dobrze. Powoli się przyzwyczajam. Dobra muszę kończyć. Baw się dobrze w pracy.
- Nawzajem. Uważaj na siebie siostro.
***
Więc jest kolejny rozdział.
Do zobaczonka❤❤❤
CZYTASZ
wygnana J.B
RomanceCo się stanie gdy Cristal, wygnana księżniczka, późną niezwykle przystojnego Justina? Jak przyjmie ją rodzina Bieberów? Czy ich relacje pozostaną bratersko-siostrzane? Zapraszam do kolejnego opowiadania na moim profilu. Nie zniechęcajcie się prolog...