jughead
Przez kilka ostatnich dni, próbowałem ułatwić życie Betts jak tylko potrafiłem. Cała ta sytuacja nie należała do najłatwiejszych. W domostwie Cooperów cały czas panował wyczuwalny niepokój i gęsta atmosfera, a po Alice nadal nie było żadnego śladu. Hal Cooper nawet nie miał siły by skomentować moje przybycie do Riverdale dwa dni temu. Gdy Betty mnie przedstawiła, pokręcił tylko głową i się ze mną przywitał. Szczerze mówiąc, byłem przygotowany na gorszą reakcję, ale nie narzekam. Teraz liczyło się tylko odnalezienie pani Cooper.
Siedziałem właśnie przy stole w salonie i razem z Betts jedliśmy śniadanie. W tle było słychać jakieś reality show, które włączone było na telewizorze, a przez okno wpadały promienie słońca. Utworzyły one à la aureolkę wokół jej twarzy, przez co wyglądała jak anioł bardziej niż zwykle. Ten dzień zaczął się zdecydowanie za spokojnie, i chciałem by codziennie tak było. Wyobraziłem siebie i Betty kilka lat później, jedzących śniadanie jako małżeństwo i czekając aż nasze dzieci się obudzą i dołączą nas przy posiłku. Ale to na razie tylko głupie marzenia. Miłość to skomplikowana sprawa. Nic nie jest w niej pewne, ale ja jestem święcie przekonany, że właśnie tym uczuciem darzę Betts. Jeszcze nie wypowiedziałem tego na głos, ale planuję zrobić to w najbliższym czasie. Nie obchodzi mnie czy ona odpowie mi tym samym, chcę tylko by w tym dziwnym dla niej czasie, wiedziała, że istnieje osoba dla której jest całym światem. I tylko to się dla mnie liczy.
- Hej tato. - Z mojego świata wyrwał mnie głos Betty. Hal kiwnął głową i zajął miejsce na przeciw mnie.
- Dzień dobry panie Cooper. - Uśmiechnąłem się do niego lekko. - Są jakieś nowe informacje? - Zapytałem, krojąc mojego naleśnika.
- Niestety nie Jughead. - Mężczyzna westchnął i nałożył sobie jedzenie. - Chyba już straciłem nadzieję.
- Nie mów tak...- Powiedziała cicho Betts i położyła rękę na jego ramieniu. - Będzie dobrze. Chyba. - Pociągnęła nosem mówiąc ostatnie słowo.***
- Betts, co powiesz na mały spacer? - Zaproponowałem później. Siedzieliśmy na kocu w ogrodzie i rozkoszowaliśmy się cudowną pogodą. - Pokazałabyś mi trochę miasta i kiedyś wspominałaś o jakimś barze z cudownym jedzeniem.
- Dopiero co zjedliśmy obiad Juggie. - Zaśmiała się dziewczyna. - Ale oczywiście. W sumie uważam, że to świetny pomysł. - Westchnęła i obróciła się w moją stronę. - Ta cała sytuacja mnie przytłacza Jug...- Na jej twarzy było wymalowane zmartwienie i niepokój. Serce mi pękało gdy widziałem ją w takim stanie. Najgorsze było to, że za nic nie wiedziałem co może jej pomóc i odciągnąć od niej smutek, nawet na małą chwilę. - Złapałem ją za rękę i spojrzałem w jej oczy.
- Nie wiem jak mogę ci pomóc. - Zacząłem. - Nie mam pojęcia co się dzieje z twoją mamą. Ale mogę cię zapewnić, że cokolwiek się nie stanie, zawsze będę przy tobie. Będę cię wspierał Betts. - Po policzkach Betty zaczęły spływać łzy, które szybko wytarłem. Otworzyłem swoje ramiona i szczelnie oplotłem nimi dziewczynę.Mogłem nawet usłyszeć bicie jej serca. Tkwiliśmy w takim uścisku przez dobre kilka minut, a gdy w końcu siebie puściliśmy, Betts wyglądała na spokojniejszą. Na zewnątrz zrobiło się jeszcze cieplej niż przed chwilą, więc postanowiłem ściągnąć swoją bluzę zanim się ugotuję. Niestety, ściągając z siebie bluzę, podwinęła się moja podkoszulka, ukazując bliznę, która przypominała mi o rzeczach o których nie chcę pamiętać.
- Jejuś Jug co się stało? - Zapytała przejętym głosem Betty. - To wyglądało okropnie.
- Dziękuję za komplement. - Westchnąłem i mocniej naciągnąłem koszulkę na to nieszczęsne miejsce na moim boku. - Długa historia. Nie chcę cię teraz tym przytłaczać, to już było i minęło.
- Czy to ma jakiś związkiem z tym gangiem w którym kiedyś byłeś? - Zagryzłem wargę i pokiwałem głową. Spojrzałem na blondynkę i zacząłem mówić.
- Przed tym jak podjąłem decyzję o opuszczenie tego gangu na dobre, dostałem pewną misję. - Pokręciłem głową. - Penny Peabody zajmowała się brudniejszymi sprawami niż reszta gangu. Nikt o tym nie wiedział, ale często werbowała młode osoby i szantażowała je na różne sposoby, tylko po to by pomóc jej w biznesie. Sprzedawała narkotyki, ale z tego co słyszałem, zdarzały się również grubsze sprawy. Nie chcę nawet o tym myśleć. - Poczułem dłoń Betty na ramieniu i posłałem jej smutny uśmiech. - Akurat mnie wplątała w biznes narkotykowy. Jest mi cholernie wstyd gdy o tym myślę, ale nie mogłem wtedy nic z tym zrobić. Pewnego dnia sprzeciwiłem się jej i uh...trochę się wkurzyła. Wybacz, ale wolałbym nie zagłębiać się w szczegóły.
- Oczywiście. Rozumiem. Myślę, że wiem co może poprawić twój humor.- Betty uśmiechnęła się i ucałowała mnie w policzek. - Przygotuj się na najlepszy posiłek w twoim życiu. Zabieram cię do Pop's.***
Takim oto sposobem, pół godziny później znaleźliśmy się przed budynkiem z wielkimi neonami w okanch i z napisem Pop's u góry. Wyglądało to bardzo klimatycznie.
Betts złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę wejścia. Gdy otworzyła drzwi, usłyszałem charakterystyczny dzwoneczek i starszy mężczyzna za ladą odwrócił się w naszą stronę.
- Betty! Słyszałem o Alice. Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku.
- Dziękuję Pop. - Blondynka uśmiechnęła się do niego.
- To co zawsze? I co bedzie dla tego młodego gentlemana? - Zapytał, uważnie lustrując mnie wzrokiem.
- Oh to jest Jughead. Mój chłopak. - Słysząc te słowa zrobiło mi się niesamowicie ciepło na sercu.
- Miło mi pana poznać. - Uśmiechnąłem się i wyciągnąłem rękę na powitanie. - Poproszę to samo co Betty. - Pop pokiwał głową, a ja z Betts zajęliśmy miejsca w ustronniejszej części baru.
- I jak ci się podoba Juggie? - Zapytała.
- Jest cudownie. Dziękuję.- Złapałem ją za ręce i spojrzałem na nią. - Kocham cię Betts. - Oczy dziewczyny się rozszerzyły, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Też cię kocham Juggie. Bardzo mocno.- Okej, to był zdecydowanie jeden z lepszych dni w ostatnim czasie.___
przepraszam, że ten rozdział był taki krótki i nudny. ostatnio wcale nie jestem zadowolona moim pisaniem jeszcze bardziej niż zwykle. przepraszam również za błędy, bo na pewno takie są.
do końca rfl zostały jeszcze 2/3 rozdziały💙 ale mogę wam zdradzić, że od jakiegoś czasu pracuję nad nowym fanfiction na które jestem bardzo podekscytowana !
CZYTASZ
reaching for love | bughead fanfic
FanfictionPo wykańczającym tygodniu pełnym planowania ślubu siostry, Betty w końcu wraca do domu. Niestety nawet podróż do jej ukochanego Los Angeles musi pójść nie tak. Betty gubi swój bagaż, ale zyskuje nowego przyjaciela, który z czasem staje się jedyną os...