~ Nie w świcie Ludzi.Ale tu w tym świecie.
Możemy stworzyć wszystko. Lub mogliśmy. ~
Kilka dni, które mieli spędzić w Paryżu zamieniły się w trzy miesiące, co drugi dzień chodzili na badania, przez co ciężarny miał już dość Jego nogi puchły a plecy bolały. Brzuch u wampirów w przypadku ciąży bliźniaczej rósł szybciej niż u ludzi. Po dwóch tygodniach pobytu w mieście miłości postanowili wynająć mieszkanie składające się z dwóch sypialni, kuchni z salonem i łazienki. Ta opcja była bardziej wygodna w szczególności dla ciężarnego, który potrzebował spokoju a mieszkanie w pokoju hotelowym nie dawało tego.
Rose dzwoniła do nich co tydzień zdając relacje na temat tego co się dzieje w Hidden Hills, z tego co usłyszeli od Onfroy , Armanda dopytywała się o nich u Maxa, ten zbył ją mówiąc, że nie wie chociaż wiedział iż ten kłamie. Po miesiącu przebywania w mieście miłości odwiedzili ich Zayn z Liam'em oraz Niall'em. Trójka mężczyzn nie mogła uwierzyć w ciąże Harry'ego lecz pomimo tego bardzo się cieszyli, że będą wujkami. Niall od razu zastrzegł, że to On zostaje chrzestnym i nikt nie ma nic do gadania.
Drzwi otworzyły się a przez nie wyglądnęła karmelowa czupryna. Louis zajrzał do sypialni, którą zajmował razem z Harrym, spojrzał na łóżko gdzie w pościeli sapał loczek odsypiając nieprzespaną noc, maluchy dawały popalić brunetowi.
Otworzył drzwi szerzej wchodząc do pomieszczenia w rękach trzymając tace z parującym śniadaniem, podszedł do łóżka kładąc tace na stoliku nocnym i przysiadając na brzegu łóżka, pogłaskał gładki policzek zielonookiego. Brunet zmarszczył brwi obracając się w stronę szatyna i lgnąc do dotyku, obracając się kołdra zsunęła mu się w dół odsłaniając zaokrąglony brzuszek, na sam ten widok na twarzy Louisa zagaszał uśmiech.
Przeniósł rękę wplątując ją w loki ukochanego drapiąc lekko skórę głowy, pod wpływem tych ruchów Styles uchylił powieki posyłając senny uśmiech w stronę szatyna.
- Hmm? - wymruczał Harry podnosząc się lekko do siadu i opierając się o wezgłowie łóżka popatrzył się na Louisa, robiąc z ust dzióbek tym samym informując starszego czego oczekuje. Tomlinson pochylił się składając na malinowych pulchnych ustach pocałunek.
- Zrobiłem Ci śniadanie - oznajmił Lou odsuwając się od bruneta i sięgając po stojącą na szafce tace z posiłkiem. Położył ją na kolanach Harolda.
Chłopak uśmiechnął się szeroko na taką niespodziankę, Harry jeszcze raz pochylił się w stronę Louisa całują Go w ramach podziękowania. I zaraz zabrał się za jedzenie posiłku.
- Może zjesz ze mną? - Zapytał chłopak po spróbowaniu dania.
- Myślę, że mój żołądek nie strawi krwi. - zaśmiał się cicho, parząc jak na twarzy Stylesa pojawia się zdziwiona mina a następnie zrozumienie, i rumiane policzki..
- Wybacz zapomniałem. - mruknął pod nosem wracając do spożywania posiłku. Louis skwitował to jedynie śmiechem całując czoło młodszego.
****
Poranek minął im spokojnie, na wspólnym leżeniu w łóżku i okazywaniu sobie czułości.
Kiedy na zegarze wybiła godzina trzynasta, chłopcy stali przed drzwiami do gabinetu doktora Jamesa, po chwili drzwi się uchyliły a w nich stanął wcześniej wspomniany mężczyzna, zapraszając chłopców do gabinetu. James zasiadł za biurkiem natomiast Louis i Harry usiedli na krzesłach znajdujących się po drugiej stronie mebla.
- Chłopcy ma dla was dobre wieści. - w głosie lekarza można było wyraźnie usłyszeć entuzjazm, nie czekając na żadną odpowiedź kontynuował dalej. - Pomimo tego, że nadal mam obawy bo nie wiadomo czy dzieci urodzą wampirami, ludźmi bądź hybrydami co jest dość możliwe co do hybryd zważywszy na to że Louis ma dość mocne geny. Ale nie odbiegając od tematu i dobrych informacji. To jest nasza ostatnia wizyta na następnej widzimy się za dwa miesiące w Hidden Hills na podstawowych badaniach. - zakończył swoją wypowiedź, patrząc na parę i czekając na ich reakcje.
Jako pierwszy odezwał się Tomlinson, w jego głosie wyraźnie było słychać złość - Ale jak to? I tak się nie dowiedzieliście jakiego gatunku urodzą się dzieci, a my spędziliśmy tu trzy miesiące tak po prostu?
- Lou spokojnie - Odezwał się Harry kładąc dłoń na tej szatyna, pokazując tym samym, że jego emocje działają również na młodszego. Louis wziął głęboki wdech splatając razem ich palce i czekając na odpowiedź lekarza.
- Wiem, że możesz być zły i masz do tego absolutne prawo. Mieliśmy nadzieje, że dowiemy się z badań krwi jakie urodzą się dzieci ale to nic nie wykazało, musimy czekać aż dzieci podrosną i zaczną okazywać znaki charakterystyczne dla danego gatunku.
- Rozumiemy - kiwną głową loczek w geście potwierdzenia.
- Co teraz? - spytał szatyn.
- Wypiszę dla Harry'ego witaminy, zrobimy jeszcze kontrolne usg i możecie wracać do Hidden Hills.
****
Będąc już w samochodzie chłopcy spojrzeli na siebie, z lekkim uśmiechem
- To co do domu do Hidden? - spytał Louis i tak znając odpowiedź.
- Tak, do domu. - Kiwnął głową loczek układając rękę na wypukłości i masując czułym gestem brzuch.
Gdyby tylko wiedzieli co ich czeka na miejscu...
####
Jak myślicie co się stanie?
Nie mogę uwierzyć wybiło 1k odczytów, może dla nie których to nie dużo ale nie uwierzycie jak cieszy mnie to, że czytacie moje wypociny.
kochu i do następnego
CZYTASZ
𝐿𝑜𝑣𝑒 𝐴𝑔𝑎𝑖𝑛 ✔︎ || Larry
Viễn tưởng- ...Dlaczego odszedłeś ? - Bo miłość do Ciebie mnie niszczyła... Bo rozum wolał by odszedł, a serce krzyczało zostań . Niestety posłuchał rozumu... Te oczy na nowo rozpaliły tak dawno uśpiony żar w jego martwym sercu... ~ Już raz idealnie dopasowa...