Dostały się przez tajne przejście do biblioteki. Luna opserwowała czujnie wszystko wokół. Nie mogła pozwolić, by coś skrzywdziło jej najbliższych. Odwróciła się do nich z mniej posępną miną po czym skinęła głową na znak, że wszytko w pożądku.
Sunset bacznie przyglądała się smutnej władczyni nocy, ale jak zwykle nie ośmielił się do niej odezwać. Ruszyły razem z Pinkie przez pomieszczenie w stronę drzwi. Księżna Nocy tylko podążyła za nimi. Przystanęła na środku, a księżyc wyszedł za chmur oświetlają tym samym przez chwilę Lunę. Ta lekko się uśmiechnęła po czym ruszyły dalej.
Wyszły z biblioteki i ruszyły do głównej sali tronowej, mijały ciemne oraz mroczne korytarze Sunset próbowała nie pokazywać po sobie jak bardzo się boji. Spojrzała na różową przyjaciółkę, po czym dostrzegła, że ta nie zamierza się kryć z żadnymi emocjami, cała wręcz się trzęsła. Na Lunie mrok nie robił żadnego wrażenie. Szła dumnie przed siebie wręcz zadowolona, iż nikt nie może jej dostrzec. Jednak po chwili uszy położyła po sobie przypominając sobie jak samotna się czuła lata, a może wieki temu, gdy Celestia nie zwracała na nią uwagi. Jedynie Sunlight była jej jedyną przyjaciółką
Odepchnęła od siebie ponure myśli i skupiła się na tym, by nic nie uszło jej uwadze.
W końcu dotarli do sali z mapą Equestri. Luna oświetliła pomieszczenie zapalając pochodzenie granatowym płomieniem. Pinkie jak zachipnotyzowana wpatrywała się w ich blask. Nagle wszystkie trzy usłyszały jakiś trzask. Zwarły szyk, po czym przygotowały się na atak z nienacka. Każda z nich osłaniała inną musiały współpracować. Nagle, gdy ktoś pojawił się w drzwiach zaczęły atakować, strzelać z rogów i armatki.
Wszędzie panoszył się dym i kurz, lecz nikomu się nic nie stało. Kiedy tylko mgła opadła spojrzał na zaszokowaną w drzwiach Starlight.
-Hej- powiedziała tylko spoglądając na nich wielkimi oczyma.
-Hej- odpowiedziały jej po czym Pinkie rzuciła się jej zapłakana na szyję. Stralight ukoniła się przed Luną, ta jednak odprawiła ją skrzydłem, na znak że nie musi tego robić.
-Zapamiętaj to co się stało przed chwilą się nie wydarzyło- powiedziała Sunset
- Okej- wzruszyła ramionami jasno fioletowa klacz po czym się uśmiechnęła.
Za jej pleców ukazał się Dark Crystal i miło się uśmiechnął jednak księżniczka Nocy spoiorunowała to wzrokiem. Jej moc się uruchomiła jednak Stralight staneła na przeciwko niej.
-Już dobrze to nasz- szukała słowa obiegając cała salę wzrokiem- sojusznik.- Zerkneła na niego.
- Tak sojusznik- powiedział ogier.
Luna nadal bacznie go obserwowała. Odeszła go do okoła, widziała go już pomagał nowej władczyni przy ich więzieniu tak to napewno był on. Nie mogła się teraz jednak odezwać na bezpodstawnych argumentach. Jednak będzie mieć go na oku, jeszcze nikt od tak nie zdezerterował. Wszyscy usiedli wokół mapy. Księżniczka jako pierwsza zabrała głos:
-Musimy się dostać do zamku to jest priorytet. Przedszymuje naszych gdzie w moim domu jestem tego pewna.
-Skąd ta pewność Wasza Wysokość?- Spytał kapitan straży. Teraz to on bacznie przyglądał się Lunie.
-Znam ją najdłużej z was wszystkich, pracowałyśmy i trenowałyśmy razem. Musicie mi w tej kwestii zaufać.- Przeleciała wzrokiem wszytkich po koleji, troche dłużej zatrzymując się na Dark Crystalu, pożałowała tego jednak on nie odwrócił wzroku. Zaintrygowało ją to. Starlight zauważyła ich kontakt wzrokowy i przelotnie uśmiechnęła się do nowego przyjaciela.
-Dobrze dobrze mam plan. Dark Crystal i Stralight was oboje ona toleruje wejdziecie do zamku i zajmiecie czymś królową. Ja i Pinke w tym czasie przeszukamy zamek.- Sunset wstałam i uderzyła kopytem w stół- to musi się udać! Uratujemy ich.- Wszyscy na raz wstali i razem powiedzieli ,,TAK!". Pomarańczowa klacz uśmiechnęła się.
-A co ja mam robić?- Spytała z zadumą Luna.
-Bez urazy księżniczko, ale ty musisz tu zostać jesteś zbyt ważna. Pomożesz nam następnym razem obiecuje.- Powiedziała Sunset błagalnym głosem.
-Pomogę wam się stamtąd wydostać dobrze? Posłuchajcie nawet Celestia nie zna wszystkich tajnych przejść. Teleportuje się do lochów zmaku.
-Zaraz, zaraz to tam są lochy- powiedziała Starlight z błyskiem w oku.- Ile osób o tym wie?- Księżniczka wzruszyła ramionami.
-Niewiele.
- Tak, to nam dużo da czyli napewno ich nie ma w zamku są pod nim. Pinkie zostaniesz tutaj ja udam się z Luną pod zamek nie będziemy tracić czasu.
-Susnet nie możemy tak. A co jeżeli nie będzie ich w lochach i jak masz zamiar uwolnić przyjaciół?
-Tak jak ostatnio!
-Jesteś tego pewna- Luna spojrzała niepewnie na Sunset Shimmer.
-Jestem.
-Okej posłuchajcie, co ja mam tutaj robić!- Krzyknęła Pinkie.
-Pinkie Pie ty musisz utrzymać to wszystko w tajemnicy- Pinkie zastygła na chwilę- posłuchaj to bardzo ważne nikogo nie wpuszczaj do zamku Twilight. Nie chcemy tu nieproszonych gości.
-Okej- Pinke uśmiechnęła się szerko- Będę czujna jak... jak... jak nie wiem co. Zaraz coś wymyślę!
-Taaa...w każdym razie jesteśmy gotowi?- Spytał Dark Crystal.
- Tak zrobimy to szybko i sprawnie.
Wstali od stołu i rozeszli się w swoje strony. Każdy z nich wiedział, że za niedługo czeka go jedno z najtrudniejszych zadań. Luna skierowała się ponownie do biblioteki. Powolnym krokiem dotarła do niej i zagłębia się w starożytne księgi między regałami. Szukała zaklęcia, które mogłoby ochronić zamek w razie, gdyby Pinki miała kłopoty. Przy tym cały czas męczyło ją nurtujące pytanie. Dlaczego Sunlight nie zaatakowała jeszcze ich siedziby? Przecież zamek stał otworem ba nie był nawet broniony. Dlaczego pozwalała im na takie wybryki? Może nie wiedziała, że Sunset jest od Stralight może mysliała, iż pomarańczowa klacz ma siedzibę gdzie indziej. Może to miałby trochę sensu, ale jednak zamek Twilight miał dużo tajemnic i ukrytej mocy sama władczyni powinna się tu zjawić, a jednak nie zrobiła tego. Czemu? Za dużo było pytań bez odpowiedzi.
Cdn
Coraz chyba lepiej idzie z tym wszystkim. Życzę wszystkim dużo zdrowia. Do zobaczenia!
CZYTASZ
My Little Pony: Powrót do korzeni (Zakończone)
FanfictionSunset Shimmer dostaję pilną wiadomość z Equestrii. Mówiącym o tym, że księżniczki zaginęły. Musi tam powrócić, by odnaleźć władczynie i sprawdzić kto jest ich nowym wrogiem.