rozdział 2.

66 5 0
                                    

Następnego dnia Luke spał naprawdę bardzo długo. Ja nie mogłam zmrużyć nawet jednego oka. Bardzo się o niego martwiłam. Wiedziałam, że byłam suką. Olewałam przez tyle lat, a przed tym uciekłam jak najdalej z Sydney. Plułam sobie w brodę za to. On był cudowną osobą. Nie wiedziałam... Byłam taka głupia. 

Usłyszałam kroki na schodach, a potem ukazał mi się Luke. Nie wiedziałam, czy on pamiętał o mnie czy przez whisky wszystko zapomniał. 

Przeszedł do kuchni. Westchnęłam i ruszyłam za nim. Nie byłam idiotką, widziałam te wszystkie antydepresanty i inne prochy, które on brał. 

— Luke? 

Podskoczył i spojrzał na mnie zaskoczony. Jednak nie pamiętał. 

— Zrobię ci śniadanie, nie bierz na głodnego leków. Idź weź prysznic, ubierz się i przyjdź. Musimy porozmawiać. 

Kiwnął głową i odłożył koszyczek z lekami. Wyszedł z kuchni, a ja oparłam się o blat. Było mi słabo, kiedy na niego patrzyłam. Byłam beznadziejna. Dlaczego... Dlaczego uciekałam od niego? Zrobiłam mu parę kanapek i kubek herbaty. Postawiłam wszystko na stole i usiadłam na przeciwko tego wszystkiego. Piętnaście minut później przyszedł szatyn. Spojrzał na mnie, a potem na jedzenie. 

— Siadaj. Zjedz, a później musimy porozmawiać. 

I want... Next to you → luke hemmings ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz