rozdział 4

64 5 0
                                    

Zostałam u niego. Siedziałam cały czas przy nim, kiedy on się do mnie nie odzywał. Z każdą godziną, bolało nie coraz bardziej serce. Zasłużyłam sobie, wiedziałam o tym. Jednak teraz, kiedy chciałam to wszystko ratować, a przede wszystkim - ratować Luke'a, on nie chciał ze mną współpracować. 

Siedziałam w kuchni, kiedy ktoś wszedł do mieszkania. Słyszałam trzask drzwi, a potem kroki. Byłam wykończona i nawet nie chciałam podnieść głowę z blatu, aby spojrzeć, kto przyszedł. 

— Ashley? 

Zdziwiłam się na głos Luke'a.

— Co?

— Mamy gości, możesz wstać?

Nie odpowiedziałam tylko zamknęłam oczy. Nie miałam zamiaru współpracować z nim, tak jak on ze mną. Znowu poczułam ten cholerny uścisk na sercu. 

— Proszę...

— Ty mnie prosisz? Przesiedziałam dwa dni temu, swoje urodziny sama! Nie raczyłeś się do mnie nawet odezwać. Nawet nie wiem, po co tutaj jestem. Nawet nie wiesz, jak jest mi przykro! Czytałam każdego twojego e-maile! Wylewałam tonę łez, aby zebrać się w sobie i przyjechać do ciebie. Wiesz co? Wyjaśniliśmy sobie, powinnam już pojechać. 

Wstałam i ruszyłam w kierunku drzwi, aby dostać się do sypialni dla gości. Tam chwilowo mieszkałam. 

Złapał mnie za rękę i spojrzał, a potem pocałował. 

I want... Next to you → luke hemmings ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz