Rozdział 4

211 24 169
                                    

-Chodzi o Amber, bo ona cie wykorzystuje - powiedziała, a to przechodziło wszelkie moje pojęcia

-Jak to mnie wykorzystuje? - zapytałem lekko skołowany

-Wiem, że nie powinnam ci tego mówić, po prostu nie chce, żebyś potem cierpiał - zaczęła - jej podoba się George, a nie ty. Próbuje wzbudzić jego zazdrość

-Czekaj co - zdziwiłem się - jak to podoba jej się George?!

-Ciszej - syknęła - pamiętasz jak wzięła mnie ostatnio na rozmowę?

-No tak

-Powiedziała mi wtedy, że jej podoba się George i że nie ma pojęcia co zrobić, żeby zwrócił na nią uwagę - mówiła - powiedziałam, że jej pomogę, ale nie sądziłam, że ona zacznie do tego wykorzystywać ciebie

-Jest to dla mnie lekki szok, nie powiem - potrząsnąłem głową - Dziękuje, że mi to powiedziałaś, ale spokojnie, mi się nie podoba Amber. Wątpię też, aby podobała się ona George'owi skoro jest pewien, że to ja się jej podobam - westchnąłem - po za tym dziś po naszym treningu podeszła do nas i to było dość dziwne, ale teraz nabiera to większego sensu - powiedziałem po chwili namysłu - dlatego ona mnie pocałowała i powiedziała że byłem cudowny

-Ona, przepraszam, co zrobiła?! - prawie krzyknęła. Wyczułem w jej głosie nutę złości, spojrzałem na nią a ona szybko dodała - Nie powinna tego robić skoro podoba jej się George, nie uważasz?

-Masz rację - przytknąłem - teraz będę na nią bardziej uważać. Tylko muszę jakoś powiedzieć to temu gamoniowi

-Nie mów mu nic - prosiła - bo Amber się dowie, że powiedziałam ci prawdę

-Jeśli mu tego nie powiem - zacząłem - to on będzie ciągle śpiewał "Freddie ma dziewczynę" a uwierz, to męczące.

-Proszę - popatrzyła na mnie - zrób to dla mnie

-No dobrze - westchnąłem - ale będziesz musiała porządnie mi to wynagrodzić

-Jakoś dam radę - uśmiechnęła się i ruszyliśmy w stronę naszej wierzy.

Nie rozumiałem o co mogło chodzić Amber. Była dla mnie zawsze przyjaciółką, więc mogła mi powiedzieć, że podoba jej się George. Przecież ja również mógłbym jej jakoś pomóc. Może bała się, że będziemy się z niej nabijać? Zastanawia mnie co by było, gdyby faktycznie ona mi się podobała. To by było chamskie z jej strony. Dzięki Hermionie wiedziałem, że muszę unikać jej jak najczęściej. Nie mogłem dać jej się wykorzystać po raz kolejny. Przez całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie. Weszliśmy do pokoju wspólnego i każde udało się w swoją stronę. Wszedłem do swojego dormitorium i usiadłem na swoim łóżku. Wiedziałem, że George zaraz zacznie zadawać pytania więc musiałem szybko coś obmyślić. Jednak on milczał. Wyglądało na to, że chciał, abym sam zaczął mu opowiadać. Jednak ja nie odezwałem się słowem. Poszedłem się wykąpać a gdy wróciłem oni już spali. Pochowałem swoje rzeczy i również położyłem się do łóżka. Po raz kolejny miałem zbyt dużo myśli. Wiedziałem, że Amber mi się nie podoba ale mimo wszystko zabolało mnie to. Również zdziwiło mnie zachowanie Hermiony. Miałem wrażenie, że gdy powiedziałem jej o tym pocałunku, ona się zdenerwowała. Czyżby i ona miała przede mną jakieś tajemnice? Te kobiety... one kiedyś mnie wykończą. Zacząłem wszystko analizować. Mówiąc wszystko mam na myśli zachowania Hermiony. Chyba byłem już zmęczony bo zacząłem dochodzić do wniosku, że się jej podobam. Zamknąłem oczy i dosyć szybko zasnąłem. O dziwo wstałem jako pierwszy i w końcu to ja mogłem ich obudzić. Szybko wstali i zaczęliśmy się ubierać. W końcu był nasz upragniony piątek, a w tym dniu mieliśmy tylko jedną lekcję, co oznaczało, że mamy dużo wolnego. Zeszliśmy po schodach do pokoju wspólnego i poczekaliśmy na Herry'ego, Rona oraz Hermione. Musiałem za wszelką cenę nie dopuścić do tego, aby George znów zostawił mnie samego z Amber. Udaliśmy się wspólnie do Wielkiej Sali i jak możecie się domyślać, wpadliśmy na nią. W sumie to ona po prostu stała i czekała na nas. Powiedziałem jej krótkie hej i ominąłem ją. George był w takim szoku, że otworzył usta i nie zamknął ich dopóki nie usiedliśmy

Dowcipniś || Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz