Rozdział 4 Pożegnanie...

88 4 0
                                    

Erina poczuła znajomy chłodny powiew wiatru otwierając oczy zobaczyła,  że znajduje się na plaży Mar Belli. Była to ulubiona plaża Eriny w całej Barcelonie wróciły do niej wspomnienia jak razem z rodziną spędzali tu niedzielne popołudnia i kąpali się w morzu . Szum fal przywracał jej wspomnienia.

- Dobrze się czujesz Erino? – zapytał zaniepokojony Nataniel uwalniając ją ze swego uścisku

- Tak ..nic mi nie jest po prostu ogarnęła mnie fala wspomnień – odparła Erina przygnębiającym  głosem – Dlaczego właśnie tu się znalezlismy ?- dodała

-  Pomyślałem , że poczujesz się tutaj lepiej , wiedziałem , że to twoje ulubione miejsce w całej Barcelonie dlatego postanowiłem , ze udamy się wpierw tutaj – powiedział spokojnym głosem . A Erina tylko popatrzyła na niego zdziwionym wzrokiem –  A jest chociaż coś czego o mnie nie wiesz ?

- Nic co dotyczy ciebie nie jest mi obce – odpowiedział a jego oczy podczas zachodu słońca na tle nadmorskiego nieba wydawały się szarawo niebieskie . Wzrok Eriny choć na chwile nabrał blasku lecz po pary sekundach  znów stał się smutny a ona sama zamilkła. Na co Nataniel się odezwał  - Co się stało dlaczego milczysz Erino czyżbym powiedział coś co cię zasmuciło ?

- Skoro tak wszystko o mnie wiesz to pewnie wiedziałeś , że demony napadły na mnie i moją rodzinę , ich mordując a mnie porywając . Czemu wtedy się nie zjawiłeś , dlaczego   nie pomogłeś mnie ani mojej rodzinie odpowiedz mi na to pytanie Natanielu ?- ton jej głosu był niczym strzała uderzająca w anioła  , mówiła to w taki sposób , że Nataniel aż sprawił aby jego skrzydła znikły a on sam zbliżył się do niej

- Myślisz , że nie próbowałem ? Pragnąłem wtedy się ujawnić i uratować twoją rodzinę lecz  niestety demony rzuciły czar ananielus   uniemożliwiający aniołom wejścia do środka . Krzyczałem , próbowałem przedostać  się przez barierę  używałem nawet swojej siły aby przebić barierę ochroną ale… to nic nie dało . Nie masz pojęcia co to znaczy dla anioła stróża patrząc się na zbrodnię i nie mogąc na to nic poradzić. Gdy demony przedostały się z tobą przez portal do , królestwa cieni czar prysnął i dopiero wtedy mogłem wejść do środka , no ale było już za ..pózno . Pochowałem twoją rodzinę na cmentarzu Poblenou  , chociaż tyle mogłem dla niech zrobić – odezwał się Nataniel patrząc prosto w oczy Erinie , mówił to z takim przekonaniem , że aż zrobiło się jej głupio , że zaczęła tak na niego naskakiwać a przecież powinna być mu wdzięczna , bo uratował jej życie pomagając wydostać  się z królestwa cieni .

-Wybacz mi Natanielu nie wiem co we mnie wstąpiło , nigdy się tak nie zachowywałam . Po prostu nie mogę się pogodzić z utratą rodziny i myślą że zostałam sama na świecie , od śmierci moich bliskich nie jestem sobą i nie potrafię nic na to poradzić – odparła Erina  a po jej policzku spłynęła z oka łza

-Nigdy nie będziesz sama Erino , uwierz mi , ze nigdy nie będziesz sama -mówiąc podszedł do niej i otarł placem łzę z jej policzka

- Mam do ciebie proźbę  Natanielu czy mógłbyś zabrać mnie na cmentarz Poblenou , chce się pożegnać z rodziną – zapytała ze smutkiem w głosie

- Erino … muszę cię ukryć przed demonami , bo na pewno już wiedzą , że nie ma cie już w celi , liczy się każda chwila .  Zabiorę cię do Królestwa niebios tam Gabriela wszystko ci wytłumaczy i wyjaśni ci kim jesteś i dlaczego trzeba cię chronić

- Natanielu proszę! Musze się z nimi pożegnać- krzyknęła błagalnie

- No dobrze…niech będzie ale potem zabieram cię do królestwa niebios zgoda ?

- Zgoda  dziękuję  ci Natanielu – odpowiedziała Erina . A u  Nataniela znów pojawiły się piękne lśniące skrzydła ,  błyszczące w świetle zachodzącego słońca .  Erina zbliżyła się do niego a on przytrzymał ją jedną ręka w tali , rozpostarł skrzydła i wzbił się w powietrze.

                                           ***

Morganie jak to możliwe , że uciekła ! – krzyknął niepowtarzalnym głosem Dagon

- Mistrzu nie mam pojęcia ja…ja tylko zamierzałem zanieść jej jedzenie a gdy otwarłem cele jej już tam nie było -odezwał się strachliwym głosem Morgan

- Zwołaj do mnie  Morganie  mojego syna Shaya i to natychmiast !

- Już po niego idę panie – Morgan ukłonił się i skierował  w kierunku wyjścia siedziby mistrza . Wychodząc szybkim krokiem zaczął szukać Shaya , po paru minutach go znalazł jak  flirtuje z ognistowłosą demonicom

-Shay! twój ojciec cię wzywa

- To niech poczeka bo jestem zajęty z Astrid nie widzisz Morganie? – odezwał się Shay pogardliwym głosem

- Twój ojciec wyraził się , że natychmiast

- No ..niech będzie  , Astrid wybacz zaraz wracam

- To pośpiesz się Shay , bo nie będę  długo czekać – odparła Astrid puszczając mu oko i opierając się o czarną skałę . A Shay udał się do ojca idąc bardzo szybko a  gdy już dotarł do jego siedziby odezwał   się zdyszany

- Jestem ojcze

- Shay ! masz zebrać grupkę demonów i odnalezć tą Erine , wiesz dobrze , ze tylko ona jest kluczem do naszego planu rozumiesz , nie możesz zawieść

- Jak to to ona uciekła ? przecież  udało mi się ją tutaj sprowadzić , nie możliwe żeby sama uciekła – oburzonym głosem powiedział Skay  a jego ciemne brązowe oczy  aż jarzyły się złością – Nie martw się ojcze jak udało mi się ją odnaleźć pierwszy raz to za drugim na pewno też mi się uda .

- Mam nadzieje , że mnie nie zawiedziesz  Shay już zawiódł mnie kiedyś twój starszy brat liczę , że ty  tego nie zrobisz , zostałeś mi już tylko ty – powiedział grożącym głosem Dagon .  Shay tylko spojrzał na ojca zdeterminowanym wzrokiem i poprawił ręką swoje jasno brązowe włosy . Po czym się odezwał

- Nie martw się ojcze ja cie nigdy nie zawiodę , prędzej zginę niż to zrobię przysięgam na moją zmarłą matkę , że przyprowadzę tu Erine – odparł stanowczym  głosem . Widać było, że nie chciał zostać wygnanym z królestwa demonów jak jego starszy brat , który niegdyś był faworytem ojca . Pragnął kiedyś po ojcu zostać przywódcą i dążył do tego nieustannie

- Wiec ruszaj synu ! Nie ma chwili do stracenia – zawołał potężnym głosem Dagon a syn ukłonił się ojcu i zmierzał w kierunku wyjścia.

                                          ***

Erina stała nad grobem rodziców i brata , a do jej oczu napływały łzy . Nigdy nie przyszło jej do głowy  , że będzie musiała w tak młodym wieku pożegnać się ze swoimi bliskimi . Było to dla niej trudne przez parę minut nie potrafiła wydusić z siebie ani jednego  słowa, tylko wpatrywała się w ziemie . Nataniel chciał jej dodać słowo otuchy lecz w ostatniej chwili zrezygnował a Erina w końcu odezwała się głosem pełnym słabości

-  To nie powinno było się zdarzyć , nie powinniście zginąć , tak bardzo mi was brakuje mamo ,tato ,Tony dlaczego was ze mną nie ma – powiedziała Erina podchodząc bliżej grobu i kładąc na nim kwiaty , które zerwał dla niej Nataniel – Obiecuje wam , że sprawię , że demony odpowiedzą za waszą śmierć , możecie być tego pewni – dodała Erina całując krzyż nad ich grobem i wykonując ręką znak krzyża .

- Erino …wybacz ,że ci przerywam ale musimy już iść demony na pewno nas już szukają a tu nie jesteśmy bezpieczni – odezwał się Nataniel zbliżając  się do niej – muszę cie zabrać do królestwa niebios  - odparł a Erina otarła łzy z oczu i spojrzała się na Nataniela kiwając tylko głową , że się zgadza . Po chwili wzbili się w niebo a Erina tylko wtuliła głowę o ramiona Nataniela .

Kryształ ZagładyWhere stories live. Discover now