Rozdział 13

3.3K 153 62
                                    


Drzwi otworzyły się i Harry wszedł do komnaty. Serce przyspieszyło w jego piersi, a oddech stał się niespokojny. Zielony wzrok chłopaka od razu utkwił w czarnych oczach Snape'a, których wyraz wywołał w nim niejasne uczucie obawy.

— Może z łaski swojej, pozbędziesz się tej peleryny? — rozległ się chłodny głos jego nauczyciela.

Harry poczuł, jakby coś wielkiego i zarazem lodowatego zaczęło formować się w jego gardle. Może to był zły pomysł, nagle przemknęło mu przez myśl, może lepiej byłoby o wszystkim zapomnieć? Nie, nie mógł się teraz wycofać. Zaszedł zbyt daleko i za bardzo tego pragnął, aby tak łatwo zrezygnować. Wziąwszy głęboki oddech, zsunął z siebie pelerynę-niewidkę.

— A więc zdecydowałeś się przyjść. — odezwał się Snape obojętnym tonem, krzyżując swoim zwyczajem ręce na piersi.

— Tak.

Starszy czarodziej zacisnął wargi w cienką linię i po chwili wskazał dłonią fotel.

Harry usiadł i poczuł, jak zdenerwowanie wypełnia jego ciało.

Mężczyzna bez słowa podszedł do kominka i wpatrzył się w płonący ogień. Zmarszczył brwi w zastanowieniu, a w pomieszczeniu zapanowała niezręczna cisza.

— Tak naprawdę nie wiesz, w co się pakujesz, przychodząc tu. — Cichy głos był pozbawiony emocji.

— Ta cała dyskusja nie powinna mieć miejsca. Popełniłem poważny błąd, pozwalając, aby to wszystko zaszło aż tak daleko.

Harry spojrzał na Snape'a z wyraźnym zaskoczeniem i niedowierzaniem. Nie takiej reakcji oczekiwał. W pierwszej chwili miał ochotę wybuchnąć, ale w następnej stwierdził, że byłoby to zbyt dziecinne i głupie, a on przecież chciał, aby ten mężczyzna traktował go jak dorosłego. Przecież dostał przyzwolenie na podjęcie decyzji. Więc, na Merlina, o co mu znowu chodzi?

 Wziął głęboki i uspokajający oddech. Poczuł, jak jego mięśnie rozluźniają się i napięcie, które towarzyszyło mu od momentu wejścia do tej komnaty, opuszcza go całkowicie.

— Pozwolił mi pan podjąć decyzję i ją podjąłem. Miałem wystarczającą ilość czasu, aby to dobrze przemyśleć — odezwał się po chwili bardzo ostrożnie. — Chcę tego tak samo jak pan, profesorze.

Snape odwrócił się do chłopaka i posłał mu lodowate spojrzenie.

— Potter... — zaczął, ale zawahał się i zamilkł.

— Już się zdecydowałem, profesorze.

Mistrz Eliksirów zacisnął dłoń na kamiennej półce nad kominkiem.

— W takim razie, żeby sytuacja była jasna — zaczął bardzo powoli, ważąc każde wypowiedziane przez siebie słowo. — Nie mam zwyczaju angażować się w jakikolwiek związek i nie zamierzam tego zmieniać. To układ, panie Potter, a mówiąc jaśniej, niezobowiązujący seks. Jeżeli jednak liczysz na coś więcej, to równie dobrze możemy zakończyć rozmowę już teraz i zapomnieć, że w ogóle miała ona miejsce.

Harry zagryzł zęby z irytacji. Snape był naprawdę cholernym draniem. Coś więcej? Oczywiście, że oczekiwał czegoś więcej, chciał... Niech go jasny szlag! Przeszło mu przez myśl. Czy jemu naprawdę chodzi tylko o seks? Zawahał się, a po chwili lekko uśmiechnął. Dobrze, widocznie nie można mieć wszystkiego naraz, pomyślał, wstając z fotela. Podszedł do mężczyzny.

Skradzione ChwileOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz