Rozdział 15

2.6K 141 6
                                    


"Zdaje się, że schodzę w jakąś otchłań ciemną,
Głębiej, głębiej i głębiej - w czarny odmęt Mroku -
I idę w czyjeś ślady... Za kim? Kto przede mną?
Ktoś ty? (...)"
("Za kim?" - Adamowicz Bogusław)


Ferie dobiegły końca. Zaczął się nowy semestr, a z nim kolejne testy i zajęcia przygotowawcze do egzaminów, które czekały uczniów pod koniec roku szkolnego. Harry był świadomy, że już nie będzie się mógł wymykać do lochów każdej nocy, aby spędzić ją z Mistrzem Eliksirów. Teraz, gdy szkoła ponownie tętni życiem, będą musieli bardziej uważać, aby ukryć przed światem ich wspólne relacje. W dodatku Snape po tym ostatnim spotkaniu Śmierciożerców był nadal wyraźnie rozdrażniony w jego obecności lub milczący. To było trochę irytujące.

Jednak miał nadzieję, że z początkiem semestru Snape pod natłokiem zwyczajnych obowiązków nauczycielskich znowu stanie się sobą i wszystko wróci do normy. A mianowicie Mistrz Eliksirów nadal będzie go krytykował i wyśmiewał na zajęciach, upokarzając w każdy możliwy sposób na oczach całej klasy. Jednak ta ich gra pozorów musi nadal trwać. Teraz o wiele bardziej rozumie jej znaczenie, niż wcześniej. Jednak mimo wszystko to niczego nie ułatwiało. Stało się wręcz przeciwnie. Harry nie bardzo wiedział, czy sprosta nowej sytuacji. Pragnął tego mężczyzny i potrzebował, dlatego już nie chciał z nim dłużej walczyć.

To układ, panie Potter, a mówiąc jaśniej, niezobowiązujący seks. Słowa Mistrza Eliksirów niczym echo pojawiły się w jego umyśle, przyprawiając ciało o nieprzyjemny dreszcz. Cholera. Zgodził się na to dobrowolnie, co nie oznaczało, że taka postać rzeczy mu odpowiada. Na samym początku nie miał nic przeciwko takiemu układowi, ale w ostatnie dni słowa mężczyzny coraz częściej prześladowały jego umysł. W dodatku Snape wydawał się doskonale do nich stosować. 

Nie mam zwyczaju angażować się w jakikolwiek związek i nie zamierzam tego zmieniać. Czysty, nieskomplikowany seks bez żadnych obietnic i deklaracji. W dodatku cholernie dobry, ale mimo wszystko to był tylko seks.

Harry zmarszczył brwi w zadumie.

W głębi duszy pragnął czegoś więcej. Wiedział, że podjął ryzykowną decyzję, wchodząc w taki rodzaj relacji, ale musiał spróbować i nie zamierzał się tak łatwo poddać.

— Gdzie jesteś? — Jego rozmyślania przerwał głos Hermiony. — Znowu uciekasz myślami.

— Przepraszam, Herm. — Chłopak spojrzał na nią z wyraźnym poczuciem winy, gdyż prawdą było, że entuzjastyczna opowieść dziewczyny na temat spędzonych ferii umknęła mu gdzieś w natłoku jego własnych myśli.

Hermiona uśmiechnęła się ciepło.

— Nie wyglądasz najlepiej — stwierdziła z troską. — Od rozpoczęcia roku szkolnego wydajesz się być nieobecny duchem. Mam wrażenie, jakbyś się odsuwał od nas. Czy coś cię martwi? Co się dzieje, Harry? Wiesz, że możesz mi zaufać.

Chłopak z westchnieniem odłożył na stolik fotografię, na której Wiktor Krum obejmował uśmiechniętą i zarumienioną od mrozu Hermionę. Para ubrana w strój narciarski stała przed schroniskiem obsypana płatkami śniegu, które lśniły w promieniach słońca. Wyglądała na naprawdę szczęśliwą.

— To tylko zmęczenie. Nic poważnego.

— Masz dalej lekcje Oklumencji? — zapytała, gdyż jej przyjaciel wyglądał dokładnie jak na piątym roku po sesji ze Snape'em. Harry nie chciał, ale musiał skłamać. Przytaknął skinieniem głowy. Wolał, aby nie doszukiwała się innej przyczyny jego zachowania, a zajęcia z Oklumencji były doskonałą wymówką. — Przecież mówiłeś, że już potrafisz się bronić i profesor Snape zrezygnował z tych zajęć. (Oho oho, zazdrosna Hermiona. Myśli że tylko ją Snape może nauczać - przyp. aut.)

Skradzione ChwileOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz