Harry przebudził się około południa. Nadal znajdował się w skrzydle szpitalnym. Wspomnienia wczorajszej nocy wróciły do niego z siłą wodospadu. Tym razem był już na tyle świadomy, że potrafił połączyć ostatnie wydarzenia w jedną całość. Może nie wszystko jeszcze do siebie pasowało idealnie, ale na pozostałe pytania przynajmniej już wiedział, gdzie może znaleźć odpowiedź.
Spojrzał w kierunku zaplecza. Drzwi były uchylone.
Podniósł się na łóżku. Założył okulary i różdżką przywołał swoje szaty. Ubrał się bardzo cicho, aby nie zwrócić na siebie uwagi pielęgniarki. Czuł się już na tyle dobrze, że nie zamierzał zostać w łóżku, a tym bardziej czekać na spotkanie z dyrektorem, którego wcześniej czy później się spodziewał. Przemknął dyskretnie pomiędzy parawanami i wymknął się niezauważony ze skrzydła szpitalnego. Po chwili zastanowienia, zdecydował się udać do biblioteki. Musiał coś sprawdzić.
Zazwyczaj w niedzielne popołudnie korytarze Hogwartu były jeszcze puste. Starsi uczniowie korzystali z pozwolenia na wyjście do Hogsmeade, gdy młodsi spędzali wolny czas w pokojach wspólnych, bibliotece czy spacerując po dziedzińcu szkolnym. Harry podejrzewał, że jego przyjaciele skorzystali z możliwości wyrwania się ze szkoły i teraz świetnie się bawią w wiosce czarodziejów. Nie widział więc większego sensu, aby wracać do wieży Gryffindoru. Przynajmniej nie w tym momencie.
Z niecierpliwością czekał, aż ruchome schody podjadą na kolejne piętro. Zszedł z nich i puścił się biegiem w kierunku biblioteki, mijając po drodze kilku zaskoczonych uczniów.
— Panie Potter, na Merlina? — odezwała się zaskoczona Pince, widząc Gryfona z rozczochranymi włosami i lekko zarumienionymi policzkami. — Nie powinieneś być w skrzydle szpitalnym?
— Już czuję się lepiej. To było... tylko lekkie przemęczenie. Naprawdę, nic poważnego. — dodał szybko, widząc wyraźne niedowierzanie w oczach bibliotekarki.
Zanim jednak zdążyła cokolwiek odpowiedzieć czy zapytać, Harry już stał pod działem archiwalnym. Przeszukał szybko wzrokiem albumy i zatrzymał się na roku 1974. Wyciągnął go z półki i przekartkował niecierpliwie kartki w poszukiwaniu zdjęcia Julie. Znalazł je po dłuższej chwili i ponownie wrócił do bibliotekarki.
— Czy może wie pani, kim ona jest?
Pince założyła okulary i przyjrzała się zdjęciu. Dziewczyna z fotografii uśmiechnęła się do nich ciepło, a jej szafirowe oczy wypełnione były ciekawością i rozbawieniem.
— Obawiam się, że nic o niej nie wiem. Chociaż... mam wrażenie, że już gdzieś ją widziałam. — Zmarszczyła brwi. — Chodź za mną.
Wzięła od Harry'ego album i ruszyła w głąb biblioteki, klucząc między regałami. Zatrzymała się przed sporym działem prasowym i machnęła różdżką.
— Quaero Julie Moon.
Wypowiedziała inkantację kilkakrotnie, kierując różdżkę na poszczególne regały z czasopismami.
Po chwili z różnych półek uniosło się kilka gazet, które wręczyła Harry'emu wraz z albumem.
— Mam nadzieję, że znajdziesz w nich coś użytecznego. Jakbyś jeszcze czegoś potrzebował, to tylko powiedz.
— Dobrze, dziękuję.
Bibliotekarka uśmiechnęła się i odeszła do swoich obowiązków.
Harry rozłożył czasopisma na stoliku i zabrał się do przeglądania artykułów. Jednak nie znalazł w nich zbyt wiele informacji o Julie Moon. Jedynie w jednym z wydań Proroka Codziennego natknął się na jej niewielkie zdjęcie i krótką informację, a raczej wzmiankę.
CZYTASZ
Skradzione Chwile
FanficAkcja dzieje się zaraz po śmierci Syriusza. Harry wraca do Hogwartu wcześniej niżby tego chciał. Dumbledore zdaje sobie sprawę, że Harry traci kontrolę nad swoją mocą. Ku zaskoczeniu wszystkich, Voldemort ma nowe plany względem chłopca. Jaka jest ro...