Dabi po dość długim spacerze wrócił do kryjówki Ligii. Rozmowa z Hawksem go bardzo zaciekawiła. Czyli są już jakieś tajemnicze podejrzenia o tym kim jest na prawdę. Toya? Dobre sobie. Jak ten dzieciak mógłby jeszcze żyć? Uciekł z rodzinnego domu wcale nie myśląc nad konsekwencjami. Jak prawie każda młoda osoba. Dlatego jego życie skończyło się w momencie, gdy tak na prawdę miał je dopiero rozpoczynać.
Czarnowłosy uśmiechnął się pod nosem. Szukają Toyi, też mu coś. I tak tego dzieciaka już nie ma, nie żyje. Nie ma co się nawet wysilać. Jednak... z drugiej strony jak spojrzeć na sprawę... skoro w nim widzą tego zaginionego Todorokiego, to może można to w jakiś fajny sposób wykorzystać? Z całą pewnością można i to właśnie zamierza zrobić.
Otworzył drzwi uprzednio sprawdzając czy nikt go nie śledzi. Już na wejściu czuć było alkohol. Ktoś znów miał ciężki dzień najprawdopodobniej. Od razu pomyślał o Twice'ie. W końcu tylko jego twarzy nie zarejestrowała żadna kamera i wciąż pozostaje anonimowy. Pracuje w sklepie zoologicznym. Niby nie ma z tego żadnych profitów niż kasa, ale obecność małych futrzanych piesków czy uroczych gadów nieco go odpręża i wycisza. Mógł jako jedyny wieść w miarę normalne życie. Tego brakowało pozostałym członkom Ligii.
Podszedł do barku i usiał obok blondyna. Miał rację, to był Twice. Westchnął zażenowany. Znów będzie go musiał taszczyć jak worek ziemniaków do jego pokoju. Nie lubił tego, ale nie chciał, żeby tutaj spał. Ktoś by się rano o niego zabił z dużym prawdopodobieństwem. Zerknął na niego kątem oka.
- No dobra, czemu tym razem chlasz?- mruknął patrząc na 4 puste już butelki.- Wiesz, że masz już przez to wszystko słabą głowę? Chyba nie chcesz źle skończyć, prawda?- blondyn spojrzał na niego nieobecnym wzrokiem. Już mało co do niego docierało.
- Ale o co ci chodzi Dabi? Przecież ja już codziennie piję.- rzucił niewzruszony i wziął kolejnego łyka. Niebieskooki westchnął na jego słowa i podparł głowę ręką.
- Zauważyć nie trudno, ale ja pytam o konkretny powód. O ile wiem masz pracę i nieźle ci się układa tak poza naszą Ligą. Na co możesz narzekać? Mam więcej powodów dla upijania się niż normalny człowiek.- musiał przyznać, że często sam się upijał gdy nikt nie widział. Brał różne narkotyki i używki, ale jakoś umiał zachować umiar. Tylko z jednym mu nie wychodziło, czego szczerze nienawidził.
- Nie zawsze musi być powód, wiesz? Czasem człowiek pije z przyzwyczajenia, lub by zabić czas. Nie musi być taki powód w tylu: dziewczyna mnie rzuciła. To aż głupie.- usiadł bokiem, by patrzeć na swojego rozmówcę. Jego obraz mu się rozmazywał, ale przynajmniej nie wyszedł na chama i prostaka. Te słowa pasują do Dabiego bardziej. Mężczyzna pokiwał głową na te słowa.
- Może i masz rację. Ja to robię z nudów. Tak samo jak wynajduję sobie laski, które same pchają mi się dziwnym trafem do łóżka. Chyba nigdy bab nie zrozumiem...- po chwili wstał i podszedł do witryny, gdzie stały wszystkie alkohole. Wybrał sobie swój ulubiony niebieski i wrócił na swoje miejsce. Otworzył go i napił się z gwinta. Nigdy nie lubił ze szklanki. Twierdził, że to zmienia smak.
- Zauważyłem. Często jak wychodzisz, wracasz z pijaną laską. Przyznaj się, pół miasta zaliczyłeś.- zaśmiał się Twice próbując balansować na krześle by nie spaść.- Zaraz ci dojdzie nowy nałóg.- Dabi na jego słowa się obruszył. Wziął porządnego łyka i spojrzał na niego.
- Nie pozwalaj sobie. Tak zabijam czas w nocy. Mało śpię. Toga za ścianą nie pomaga ani trochę. Swoją drogą, ta też jest powalona do kwadratu. Pakuje mi się do łóżka i liczy, że będę jej. Ile razy mam mówić, że nie jestem zainteresowany związkiem? Nic do niej nie dociera i jest...
CZYTASZ
Half Defeat || Boku no Hero Academia ||
FanfictionPół porażka? A może połowa sukcesu już za nim? Wszystko zależy od punktu widzenia. Shoto urodził się z dwoma darami. Jego ojciec próbuje z niego zrobić bohatera numer jeden, jednak chłopak ma nieco inne ambicje. Podczas wypadku, Shoto spotyka swego...