17

97 9 5
                                    

O— ja już muszę iść..
J— ktoś na ciebie czeka?
O— um..tak, umówiłam się z Aoi, że dziś przyjdziemy do szkoły trochę wcześniej.
J— moge cie odprowadzić?
O— chyba żartujesz..

Jeff wstał i założył bluzę z kapturem, następnie wyszedł z pokoju, a ja za nim.

O— nie uważasz, że zbyt wyróżniasz się z tłumu?
J— nie, skąd?
O— mam 16 lat, mogę sama iść do szkoły.

Stanęłam na przeciwko przyjaciela a ten zaczął mierzyć mnie wzrokiem.

J— ładnie dziś wyglądasz.

Zdziwiłam się słowami przyjaciela, bo wyglądałam okropnie, jakieś pierwsze, lepsze dresy, o wiele za duża koszulka, i jakaś bluza z zepsutym suwakiem.

O— weź mnie nie rozśmieszaj
J— wiem lepiej
O— nie w tej kwestii
J— we wszystkim wiem lepiej
O— a jednak nie.

Podkreśliłam ostatnie słowo, aby zakończyć żałosną kłótnie o nic. Ruszyłam w stronę szkoły, a Jeff został dalej, po czym chyba zawrócił do rezydencji. Spojrzałam na telefon, i skoro dopiero 5.58, wrócę do tamtego miejsca, w którym Slenderman zakazał mi przebywać.

Przed wejściem wachałam się. Co prawda wziełam ze sobą nóż, ale nie czułam się bezpiecznie. Poza tym, kompletnie nie słuchałam o czym mówili przyjaciele. Czułam ogromny niepokój, ale całym sercem pragnęłam w końcu zobaczyć, co sie dzieje. Wyciągnęłam nóż z plecaka, a plecak ponownie zarzuciłam na ramię. Znów otworzyłam drzwi i tym razem znalazłam światło. Zastałam jedynie martwe ciało policjanta, tego, co zabito wczoraj.

Głowa policjanta wisiała na ścianie, bez oczu i włosów, ciało już leżało na podłodze, pozbawione rąk oraz nóg, ręce były pocięte na kawałki, a dłonie pozbawione niektórych palcy. A wspomniane przed chwilą palce, których nie było u dłoni, leżały podeptane bez paznokci. Oko policjanta leżało tuż obok jego pasemka włosów. Nogi za to zostały zmiażdżone, bądź zabrano je do innej części lasu, ponieważ w tym pokoju nie było niczego oprócz już zepsutych butów.

Przeszedł mnie dreszcz patrząc na martwego policjanta. Nie było innych części ciała poza tymi. Rozejrzałam się i zobaczyłam następne drzwi, cicho podeszłam i pociągnełam za klamkę. Ujrzałam tam małą dziewczynkę.

Dziewczynka siedziała pozbawiona stóp, oka i paznokci. Nie mogła nic powiedzieć przez taśmę zaklejającą jej usta. Nagle ktoś wepchnął mnie do środka.

?— kim jesteś?

Zapytało mnie doslownie - COŚ.

O— mieszkam naprzeciwko.

Nikt nie zadał więcej pytań, tylko wszedł do pokoju w którym stałam ja.

?— dobrze. — zbliżał się do mnie —
O— hm?
?— ja imienia nie mam. Chodź, popatrzmy jak umiera ta dziewczynka.

Obcy zaśmiał się i sięgnął po nóż. Zaczął rozcinać dziecku brzuch, na co ja byłam zmuszona patrzeć. Dziewczynka najchętniej zaczęłaby krzyczeć i wyrywać się ale nie miała jak. Umiera w torturach, i patrzy na mnie błagalnie, ale ja nie mogę zrobić z tym zupełnie nic. Przez następny kwadrans patrzyłam jak 8-latka żyje i cierpi. Wykrwawiała się, a on zaczął wyrywać jej paznokcie. Sięgnął z kieszeni zapalniczkę i podpalił jej ubrania. Zaczął wyrywać jej włosy, a ona jedyne co mogła zrobić to lekko jeczęć. Podczas jej śmierci, ostatnie spojrzenie skierowała na mnie.

Szybko wybiegłam z domu i uciekłam. O mało się nie rozpłakałam, gdy dotarło do mnie, że przecież ten dom pokazuje przeszłość.

O— Carla..

Od razu rzuciła mi się na myśl ona. Ale skoro umie zmieniać się w mame Toby'ego, to wszystko musi mieć jakieś znaczenie. Nic w domu się nie stało, więc na co mam uważać?

543 słowa
Wiem że znów króciutko ale muszę was zostawiać w niepewności:3

Ofiara || Jeff The KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz