3."Złoty Chłopiec"

11.3K 472 437
                                    


Turniej Trójmagiczny, miał z jednać społeczność czarodzieji. A ją poróżnił. Panna Fleur i Victor Krum, wrócili cali i zdrowi. Cedrica znaleziono martwego, a Harry zaginął. Dumbledore'a dręczyły te myśli. Ministerstwo uznało, że to Potter zabił Diggoriego. Ale on wiedział, że Harry nie jest mordercą. To musiał być coś innego, śmierciożerca Barty Crouch uciekł. Nie było świadków. A Knot nie dopuszczał myśli, że Lord wrócił. Z ponurych rozmyślań dyrektora wyrwało pukanie do drzwi. Albus machnął różdżką, a ciężkie wrota stanęły otworem. Czarno włosy mistrz eliksirów stanął w wejściu. Koniec jego szaty był zakurzony, jego metaliczne oczy błyszczały od łez. Prawe przedramię miał odsłonięte. Widział na nim czarny znak, pulsował sprawiał mu ogromny ból. Snape wkońcu się odezwał:

- Wiesz co to oznacza Albusie.

- Niestety tak. - odparł słabo dyrektor, jego niebieskie oczy zaszkliły się. To znaczy że Harry był już martwy lub właśnie umierał w męczarniach. Czarny pan powrócił, a jasna strona straciła ich jedyną nadzieję.

***

Bliznowaty siedział na zielonkawej kanapie. Miał podkulone nogi a brodę wspartą na kolanach. Oczy zaszklone od łez. Od wczoraj samotne łzy spływały w ciszy po jego policzkach. Czuł jakby od rozmowy z Voldemortem jego serce rozkruszyło się na milion kawałków. W głowie miał tylko obraz, zostania tu na zawsze samemu tylko z nim, to że nigdy nie zobaczy już przyjaciół, nie wróci do hogwart. Posmutniał.

Siedział już tak przez jakiś czas, nagle usłyszał cichy szum, odgłos pełzania. Odwrócił się i ujrzał ogromnego pytona. Pamiętał tego węża, w jednym ze snów zaserwowanych mu przez Lorda widział ją skuloną w kłębek przy kominku... Miała na imię Nagini. Pogrążony w myślach nawet nie zauważył że pyton pod pełz do niego i o winął się wokół niego. Usłyszał ciche syknięcie Nagini:

- Sssmutno ci..?

- Co cię to obchodzi jesteś przecież zwierzątkiem Voldemorta.

- Po prostu... Wyglądasz na zmartwionego tak jak on.... - wysyczała samica.

- Co to ma znaczyć.?-spytał zdezorientowany.

- Jesteś zmartwiony twoje emocje wpływają na niego też... 

- Co mnie obchodzą emocje tego pieprzonego dupka, który mnie zamknął- zaklął Potter i skupił się jeszcze bardziej.

- Nie martw się Harry... Nie przejmuj się..- Nagini o plotła go mocniej i trąciła łepkiem jego policzek. Ocierając łzy chłopca. To było dość dziwne, ale jej wsparcie pokrzepiło chłopaka.

Trwali tak jeszcze chwile, po czym Harry zasnął. Wężyca zsunęła się z kanapy i skuliła się przed kominkiem. Podniosła lekko łepek, gdy usłyszała kroki a następnie skrzypnięcie drzwi. Do pokoju wszedł Voldemort, ale nie miał już wężowej twarzy. Wyglądał jak Szesnastoletni Tom Riddle. Samica skinęła na powitanie, po czym skuliła się z powrotem i zasnęła. Tom spojrzał na nią po czym, skierował spojrzenie na śpiącego chłopaka. Zaczerwieniona twarz i zaschnięte łzy, sprawiły że wyglądał inaczej. Riddle wpatrywał się w  wychudłego, kruchego chłopaka... Coś sprawiło że poczuł jakieś ciepło. Zauważył wtedy że chłopak lekko się uśmiechnął i zarumienił. Podszedł bliżej do niego i zmierzwił jego włosy, a Harry poszerzył lekko uśmiech, policzki przybrały kolor szkarłatu, niczym jego własne oczy. Na jego twarzy zawitał lekki uśmiech. Po czym sięgnął po księgę leżącą na machoniowym regale na książki. Usiadł na ciemno zielonym fotelu i zaczął czytać. Zagłębił się w lekturze, a po dłuższej chwili sam udał się w objęcia Morfeusza.

_____________________________________________________________________________

Hey.... rozdziały publikowane będą co tydzień chyba...jak coś się zmieni to będzie info więc obserwujcie. 


tekst z kursywą- wężomowa, zaklęcia oraz przepowiednia.

Mój HorkruksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz