Granger siedziała w ciemnej bibliotece Blacków. Szukała zaklęcia spajającego już od trzech tygodni. Ale poszukiwania spełzły na niczym. Lecz dziewczyna nie poddawała się i uparcie przeglądała kolejne tomy. Powoli dobiegał koniec lipca, nie mieli wiele czasu i tak z każdym dniem szansa na to że Harry jest cały i zdrów, malała. Ale mimo tego cała ich piątka skrzętnie realizowała plan. Bliźniacy niemal ukończyli eliksir, a Ginny razem z Hermioną szukały spoiwa. Zaś Ron w tym czasie próbował przygotować się na konfrontację z Blackiem, bo póki co Syriusz był nie osiągalny. Gdyż wyjechał razem z niektórymi członkami zakonu na dalsze poszukiwania Pottera. Miona siedziała w ciszy, pogrążona w lekturze. Gdy naglę drzwi od biblioteki otworzyły się z łoskotem, a do środka wpadł rozdrażniony Ron. Dziewczyna odłożyła księgę i spojrzała zdezorientowana na chłopaka. Ten po chwili odezwał się:
- Hermiono.....ja nie dam rady.- odparł rudowłosy, jego twarz była czerwona z wstydu.
- O co ci chodzi Ron.- odpowiedziała zdezorientowana.
- Chodzi o rozmowę z Syriuszem.... ja nie dam rady sam.- mówił przestraszony.
- Ronaldzie po pierwsze nie możesz zachowywać się jak dzieciak i panikować z powodu rozmowy, a po drugie Syriusza nawet nie ma więc masz czas....- nie dokończyła bo rudowłosy przerwał jej.
- Miona, ale on i reszta wrócili...... ja nie dam rady, proszę.- popatrzył na nią smutnym wzrokiem. Granger tylko westchnęła i pokręciła głową z politowaniem.
- W sumie to możemy razem z nim o tym porozmawiać.- odparła obdarzając chłopaka ciepłym uśmiechem.
Po krótkiej wymianie zdań, oboje zeszli do kuchni. Miejsca przy stole zajęte były przez członków zakonu. Na stole pełno było rozmaitych potraw, przyrządzonych przez Panią Wesley. W całym domu unosił się smakowity zapach. Bez chwili namysłu Ron i Hermiona, zajęli miejsca. Rudzielec bez ogródek nałożył sobie ogromną porcję pieczonego indyka oraz ziemniaczanego puree, oblewając wszystko słodko-kwaśnym sosem. Granger za to nalała sobie dużą szklankę soku porzeczkowego i upiła spory łyk. Oboje przysłuchiwali się żywym rozmową członków zakonu, dyskretnie obserwując Blacka. Syriusz nie miał dobrego humoru, na twarzy wyraźnie widać było ślady zmęczenia. Mimo tego na jego twarzy błąkał się posępny uśmiech. Łapa rozmawiał z Lupinem, obaj wyraźnie unikali jednego tematu jakim było zniknięcie Harryego. Gdy zrobiło się ciemno na dworze, większość powoli rozchodziła się. W końcu kuchnia opustoszała. Miejsca przy stole zajęte już były tylko przez Syriusza oraz Rona i Hermionę. Przez chwilę Granger zbierała się do tego, aby coś powiedzieć. W końcu przerwała ciszę panującą w pomieszczeniu:
- Czy.... mogę ...- mówiła cicho, mimo strachu w końcu dodała- zająć ci kilka minut Syriuszu?
- No pewnie Hermiono.- odpowiedział zdezorientowany Black, obdarzając ją życzliwym uśmiechem.
- To może być trudne ja wiem i przepraszam....- mówiła prawie szeptem- Możemy porozmawiać o Harrym.
Twarz Łapy nieco spochmurniała, ale pokiwał lekko głową przybierając skupiony wyraz twarzy.
- Widzisz bardzo nam go brakuję...- mówiła.
- Ja też bardzo za nim tęsknie i naprawdę chciałbym aby ten szczeniak się odnalazł.- odparł smutno.
- My też chcielibyśmy by wrócił. Chciała bym aby można było odwrócić czas naprawdę.- powiedziała brązowowłosa. Do jej oczu powoli napływały łzy, które z trudem ale udało jej się je powstrzymać- Nie da się tego niestety zrobić, ale..... widzisz myślałam nad tym i może da się dowiedzieć co się stało podczas turnieju.
Oczy Blacka poszerzyły się, a on gwałtownie poderwał się z miejsca i oznajmił- Co naprawdę można coś zrobić dzieciaki?- Granger pokiwała lekko głową, rozpogadzając się nieco.
- Są takie zaklęcia, jeśli w odpowiedni sposób je połączymy to może udać się nam go odnaleźć.- mówiła przejęta.
- Jak to zrobić na czym to polega...!!!- mówił przejęty Syriusz.
- Polega to na stworzeniu nowego zaklęcia, które odszuka ostatnie wspomnienie Harryego, przynajmniej taki mamy plan.- odpowiedziała.
Ron w czasie gdy Hermiona objaśniała wszystko Syriuszowi, lekko tylko potakiwał. Czuł do siebie trochę żal, bo to mu brązowowłosa zleciła to zadanie, a on stchórzył i najzwyczajniej w świecie wszystko pozostawił na jej głowie. Zawsze podziwiał Mionę za jej zaradność i opanowanie, mimo że czasami dopadał ją stres to zawsze potrafiła go przezwyciężyć i opanować sytuację. Prócz tego nie mógł powiedzieć, że nie miała talentu bo była jedną z najbardziej utalentowanych czarownic jakie znał. Z rozmyślań wyrwało go szturchnięcie Hermiony. Dziewczyna właśnie skończyła ustalać plan działania z Blackiem, jak przypuszczała on zrobiłby wszystko dla dobra Harryego. Powiedziała mu kiedy eliksir będzie gotowy i poprosiła o pomoc przy zaczarowaniu pergaminu. On zgodził się natychmiast, jednocześnie oferując pomoc przy szukaniu zaklęcia spajającego.
***
Do końca wakacji pozostało już kilka dni. Przez ostatnie miesiące pracowali nad zaklęciami. Najwięcej rzecz jasna Hermiona, która nie dawała sobie ani chwili wytchnienia. Studiowała księgi i zaklęcia. Eliksir wspomnień był już niemal gotowy, tak samo jak zaklęty pergamin. Pozostawało im tylko już to nieszczęsne zaklęcie, które ma to wszystko spoić. Ale mimo największych starań, nie mogli znaleźć nic odpowiedniego. Powoli Granger traciła cierpliwość, bo mimo iż przeszukała wszystkie księgi w bibliotece to i tak nic nie znalazła. Z każdym dniem traciła nadzieję na sukces. Siedziała w swoim pokoju i przeglądała już kolejny raz opasłe tomisko o magii białej. Żadne zaklęcie nie było odpowiednie do tego, jedne za słabe inne zbyt silne. Po prostu miała tego dość, miała dość tego stresu i obaw. Chciała cofnąć czas, gdyby tylko mogła wzięła by zmieniacz czasu i obróciła by go tyle razy, by cofnąć się zanim ten przeklęty turniej w ogóle miał miejsce. Ale to były tylko marzenia. Gdyż jak sama dobrze wiedziała zmieniacz czasu może przenieść cię maksymalnie o dwa lub trzy dni do tyłu. A nie istnieją zaklęcia które mogły by cię przenieść w czasie. Odłożyła księgę i wsparła podbródek na swoich kolanach. Nie mogła się poddać, zostało już tak nie wiele tak nie wiele brakowało, a z drugiej strony tak dużo zostało do zrobienia. Po chwili potrząsnęła głową, starając się odgonić te pesymistyczne myśli. Robi to dla Harryego, dla niego. Powtarzała w myślach niczym mantrę. Nagle drzwi do jej pokoju zaskrzypiały cicho w progu stanął Syriusz trzymający otwartą księgę. Niemal krzyczał:
- Znalazłem to zaklęcie.- następnie rzucił książkę, która wylądowała dziewczynie na kolanach.
Hermiona przez chwilę tępo przyglądała się lekturze. Po chwili otrząsnęła się z amoku i zauważyła zakreśloną na czerwono frazę:
Et quid suus 'datum dolor estPopatrzyła pytającym wzrokiem na Blacka. On uśmiechnął się szczerze i poklepał ją po ramieniu po czym dodał:
- Teraz już naprawdę niewiele brakuję.
_______________
Ostatnio naprawdę nie mam weny i opornie mi idą rozdziały. Pociesza mnie jedynie myśl, że naprawdę niewiele brakuje. Czasem mam dość i myślę sobie by wszystko to zostawić w cholerę i skupić się na czymś innym. Ale mimo tego napisałem rozdział i przynajmniej tyle. Prócz tego do 20 czerwca robię coś na wzór przerwy, bo planuję może jeszcze jeden rozdział napisać w tym czasie. Chcę trochę odpocząć i też mam jak mówiłem egzaminy, więc przyda się pouczyć.
Wszystkim życzę wesołego dnia dziecka.
Jeszcze raz dziękuję za wsparcie 1,5k wyświetleń i prawię 200 głosów. Wspierajcie to daję mi naprawdę motywację, której ostatnio bardzo mi brakuje. Zostaw ślad w postaci komentarza, wtedy też jest bardzo miło.
Z ogłoszeń to piszę jeszcze jedną książkę z HP, która jest nie jako małą odskocznią od tej książki. Jest na moim profilu, też boyxboy. Ale z tym wyjątkiem, że mamy Newta Skarmandera x Oc, są dwie części na razie więc nie za dużo. Prócz tego w między czasie pisze nowe Tomarry, które premierę będzie miało po zakończeniu tej książki.
Miłego życia życzę.
CZYTASZ
Mój Horkruks
Fanfiction,,Voldemort dowiaduję się prawdy o tym co stało się pamiętnej nocy, gdy świat ogłosił Harry'ego chłopcem-który-przeżył. Przepowiednia okazuję się........kłamstwem." [tom riddle x harry potter- tomarry] Ta opowiesc jest stara nie uważam jej za dobrą...