18. "Złoty-Chłopiec powrócił"

4.2K 218 37
                                    


Harry przekręcił się na bok. Wyciągnął ręce w poszukiwaniu ciała Toma. Gdy znał sobie sprawę, że w łóżku nie ma nikogo prócz niego, poderwał się do siadu i otworzył oczy. Uderzyła w niego natychmiast biel pomieszczenia, co dobitnie uświadomiło mu że to nie jest sypialnia Riddle. Gdy jego wzrok przyzwyczaił się do światła, do głowy napłynęły mu ostatnie wydarzenia. To jak zniknął, poczuł uścisk w sercu i do oczu napłynęły mu bezwiednie łzy. Już znał to pomieszczenie, bo bywał tu niemal na każdym roku. Skrzydło szpitalne, znowu był w Hogwarcie ale nie przyjął tej wiadomości z entuzjazmem. Teraz chciał znów poczuć miękkie usta Toma, chciał musnąć jego skórę, chciał by tamten poczochrał jego włosy. Skulił się jeszcze bardziej. Łzy spływające po jego bladych policzkach przypominały istny wodospad. 

Rozpacz Harryego przerwało trzaśnięcie drzwiami. Do pokoju weszła niska kobieta, ubrana w biały fartuch była to Pani Pomfrey oraz dyrektor Albus Dumbledor. Potter podniósł lekko głowę i popatrzył na nich nie obecnym wzrokiem. Zmartwiona kobieta wyciągnęła z szuflady fiolkę z zielonkawym eliksirem i podała ją chłopcu. On nadal nie reagował, na jego policzkach błyszczały zaschnięte łzy. Po chwili kobieta  łagodnym głosem powiedziała:

- No już dobrze ci to zrobi chłopcze.- mówiąc to posłała mu zmartwiony uśmiech- To na uspokojenie. 

Harry nie pewnie pokiwał głową i ostrożnie odkręcił korek oraz jednym łykiem wypił zawartość. Eliksir nie miał smaku, ale po chwili sprawił że się rozluźnił i nieco uspokoił. Dumbledor patrzył na niego zmartwiony stanem chłopaka, mimo tego że bardzo był rad z powrotu Pottera. To chłopak pokrzyżował jego plan i przysporzył mu wielu kłopotów w relacjach z ministerstwem. Chciał natychmiast uzyskać odpowiedzi od niego, ale ten dopiero się obudził i do tego nie był na razie wstanie mu na nic odpowiedzieć. Mimo to starzec zebrał się w sobie i zapytał:

- Jak się czujesz Harry?- mówił przyjaznym tonem, ale na dźwięk tych słów twarz Pottera spochmurniała. 

- A jak mam się czuć profesorze?- powiedział tonem pełnym goryczy- Zostałem uprowadzony przez cholernego Voldemorta, potem z łaski swojej po dwóch cholernych miesiącach postanawiacie mnie z tam tond wyciągnąć. I czego oczekujecie, że wszystko jest już w porządku? Nie wiecie co czułem....wy... nienawidzę was wszystkich! Zostawcie mnie...!!!....- mówił nie kryjąc swojego ogromnego żalu. Do oczu znów napłynęły mu łzy. Skulił się bardziej, chcąc ukryć się przed całym światem. Odwrócił się plecami do profesora i pani Pomfrey. 

Albus stwierdził, że na razie lepiej aby Harry został sam. Dlatego szybkim krokiem ruszył do wyjścia. Kobieta jeszcze rzuciła zaklęcie monitorujące stan zdrowia chłopaka, po czym podała mu kolejny eliksir na uspokojenie oraz eliksir słodkiego snu. Chłopak wypił oba, po czym zasnął otulając się kołdrą. 

***

Hermiona zniecierpliwiona czekała przed wejściem do skrzydła szpitalnego. Wraz z nią stali tam również Ginny i Ron. Rudowłosa chodziła w kółko, nie spuszczając wzroku z ciemnych drzwi. Zaś Ronald oparty o ścianę bawił się skrawkiem wełnianego swetra, przygryzał lekko wargę co wskazywało na zdenerwowanie. Oprócz nich nikogo tam nie było, bo bliźniacy mieli odłączyć do nich później. Natomiast Syriusz wraz z Lupinem i resztą zakonu, uczestniczyli w nagłym zebraniu związanym z zaistniałą sytuacją jaką było nagłe pojawienie się Pottera. 

Naglę drzwi od skrzydła szpitalnego otworzyły się, a ze środka wyszedł profesor Dumbledor, wraz z panią Pomfrey. Hermiona niemal podskoczyła i natychmiast zapytała:

- Panie profesorze czy możemy odwiedzić Harryego?- patrzyła na starca błagalnym wzrokiem. Albus lekko posmutniał, a w jego oczach można było zobaczyć zmartwienie. Pokręcił lekko głową i oznajmił:

- Niestety panno Granger, obawiam się że Harry jest zbyt zmęczony na jakiekolwiek wizyty.

- Ale.... wszystko z nim w porządku?- spytała zatroskana Hermiona. 

- Wszystko z nim w porządku, ale każde z was ma kategoryczny zakaz wchodzenia do środka.- powiedziała Pomfrey, grożąc im palcem. Trójka Gryfonów tylko pokiwała głowami. 

- Teraz wypocznijcie. Jak mniemam całe lato ciężko pracowaliście, więc wykorzystajcie te wolne dni.- odparł dyrektor, posyłając im życzliwy uśmiech. 

- Dobrze panie profesorze.- powiedzieli chórem. Na co starzec poszerzył uśmiech i skinął głową, po czym dodał:

- Pani Pomfrey, proszę odprowadzić ich do wierzy Gryffindoru.- powiedział starzec, po czym skierował się w stronę swojego gabinetu. Pielęgniarka skinęła głową i ruchem ręki wskazała by trójka Gryfonów podążyła za nią. 

***

Albus siedział w swoim gabinecie, patrzył zamyślonym wzrokiem na jeden z listów od ministerstwa. Ciszę przerwało trzaśnięcie drzwiami. Do gabinetu wpadł Snape. Mężczyzna wyglądał blado, miał podkrążone oczy. Dumbledor posłał mu życzliwy uśmiech, gestem dłoni zapraszając go do środka. Severus tylko prychnął i powiedział:

- Czy twój genialny plan, składał się z sprowadzenia Pottera z zaświatów?- mówił tonem ociekającym sarkazmem.

- Nie do końca, Severusie. Jeśli mam być z tobą szczery, to wolał bym aby Harry pozostał nie odnaleziony, gdziekolwiek był.- mówił starzec, a z jego pomarszczonej twarzy znikał uśmiech. 

- To nie ty go tu sprowadziłeś?- zapytał Snape, autentycznie zdziwiony.

- To sprawka panny Granger, dzieci Weasleyów oraz dwóch Humcowtów.- odpowiedział starzec zamyślonym tonem. 

- No pięknie Albusie.... ja widziałem, że ten plan to istna katastrofa.- prychnął ze złości- A teraz fiask masz jak w banku. Oraz ten głup....- nie dokończył bo poczuł przeszywający ból dochodzący z jego przedramienia. Zgiął się w pół i odsłonił pulsujący mroczny znak. To zwiastowało tylko jednej rzeczy- Lord zwołuję zebranie śmierciożerców, czyli wie już, że Potter się odnalazł. 

____________________

Hej dziś taki krótki opis:

Mam dla was ogłoszenie, ogólnie to założyłem ,,Artbook" i miło by mi było jakbyście go odwiedzili. Będą tam głównie arty z HP. 

Dziękuję też za 2,5k wyświetleń i 250 gwiazdek. Oraz zachęcam do wspierania. 

Miłego Życia Życzę.


Mój HorkruksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz