#14

132 13 64
                                    

Naio

          Z restauracji udaliśmy się prosto do mojego domu. Czułem, że nie skończyliśmy naszej rozmowy. Nie rozumiałem, dlaczego odważyłem się na takie wyznanie wśród tak wielu ludzi. Chyba bałem się, że w domu Aroya zbyt pochopnie mnie oceni. Zaufałem jej, opowiedziałem swoją historię, która nie należała do najprzyjemniejszych. Cały czas obserwowałem jej mimikę twarzy, nie chciałem, by mnie żałowała, pragnąłem, by tylko mnie zrozumiała i dała mi wsparcie. Raz zauważyłem u niej wahanie, domyśliłem się, że zobaczyła we mnie tego małego chłopca. Jednak ja nim już nie byłem, stałem się zupełnie innym mężczyzną. Co prawda koszmary i wspomnienia nie dawały mi spokoju, ale wiedziałem, że te doświadczenia sprawiły, że byłem gotowy zmierzyć się ze wszystkimi przeciwnościami na swojej drodze. Mimo że przez moment Aroya mnie tak postrzegała, to nie przestałem jej opowiadać, chciałem, by poznała całą historię.

         Po tym wszystkim nie oceniła mnie, nie uciekła ode mnie. Po prostu przytuliła się do mnie, co było wielkim zaskoczeniem. Bałem się jej reakcji, jednak po tym wszystkim odetchnąłem z ulgą. Jakbym oczyścił organizm ze wszystkich toksyn, które zbierały się w nim przez lata. Wiedziałem, że Aroya była odpowiednią kobietą, by zdradzić jej swoją tajemnicę. Zbyt długo nosiłem ją w sobie, nie pomogły mi tak spotkania z psychologiem, jak powiedzenie całej prawdy tej pięknej damie. Jej towarzystwo było dla mnie lekarstwem na całe zło. Przy niej czułem, że mogłem być sobą, nie musiałem kryć swoich uczuć pod warstwą muru, który sam sobie postawiłem wokół siebie. Chronił mnie on przed ciekawskimi spojrzeniami innych ludzi, bronił mojej osobistej przestrzeni. Tylko Marcus zdołał się przez niego przedostać, co z jednej strony mnie cieszyło. Miałem osobę, na której zawsze mogłem polegać.

         Siedzieliśmy w mojej sypialni na łóżku z butelkami schłodzonego piwa. Musiałem jakoś odreagować po całej tej rozmowie, Aroya nic nie mówiła, tylko od czasu do czasu spoglądała w moją stronę. Nie rozumiałem, dlaczego tak nagle zamilkła, zwykle nie musiałem ciągnąć jej za język, tym razem było inaczej. Martwiłem się, że mogłem ją spłoszyć wyznaniem, ale nie uciekła, więc nie wiedziałem, o czym myślała. Widziałem, że cały czas biła się ze swoim roztargnieniem. Nie mogłem pojąć, co czuła w tamtym momencie. Na jej twarzy zauważyłem zmieszanie, ból, a w jej pięknych oczach smutek. Serce mi się krajało, gdy widziałem ją w takim stanie. Chyba naprawdę zaczynałem darzyć ją głębszym uczuciem, ale nie potrafiłem tego przyznać.

          — Dobrze się czujesz? — zapytałem, gdy odstawiła butelkę na stolik nocny i odwróciła się bardziej w moją stronę, i złapała mnie za dłonie. Jej dotyk spowodował lekki dreszcz, który przebiegł mi po plecach.

         — Ty opowiedziałeś mi swoją historię, więc czas na mnie... — powiedziała z poważną miną. Nie wiedziałem, przez co przeszła, ale była cała spięta.

         — Powiedziałem ci o wszystkim, bo chciałem, żebyś wiedziała, ale nie czuj się w obowiązku, że również musisz mi o sobie opowiedzieć, nie oczekiwałem tego, zdradzając ci swoją tajemnicę.

        — Wiem, ale boję się, że potem będzie już za późno.

         — Dobrze, więc jeśli chcesz, to nie będę cię powstrzymywał. — Pragnąłem znać każdy szczegół z jej życia, ale nie zamierzałem jej do niczego zmuszać, byłem gotowy poczekać na skrywane przez nią tajemnice. 

         — Jak już wiesz, mam siostrę, jest ona moją bliźniaczką. Jesteśmy do siebie bardzo podobne, jedynie, co rozróżnia nas z wyglądu, to nosy. Nie mówię tutaj o charakterach, bo to jak dwie różne bajki. Jednak nie o tym chciałam ci mówić. Nie miałam tak nieszczęśliwego dzieciństwa, jak ty — powiedziała i na chwilę się zatrzymała, patrząc mi prosto w oczy. — Byłam osobą, która prawie nigdy nie pakowała się w kłopoty, zawsze starałam się być wzorową uczennicą i wspaniałą córką. Przez wszystkie lata nigdy nie dałam rodzicom powodów do zmartwień, nie wspominając o tym, że za każdym razem pomagałam im, jak tylko potrafiłam. Cóż, moja siostra, to zupełnie inny świat. Sprawiała problemy, w swoim czasie zaczęła spadać na dno swoich możliwości. Z każdym dniem policja przynosiła inne informacje, jakieś lekkie pobicia, zakłócanie spokoju i tym podobne. Pomagałam jej, bo to moja siostra, więc czułam się w takim obowiązku. Nie wiem kiedy, ale popadła w towarzystwo z pół światka. Jak się później okazało, miała styczność z tutejszą mafią. — Czyżby jej siostra miała jakiekolwiek powiązania z Gregiem? Nie rozumiałem, co miała ona wspólnego z bliznami na ciele Aroyi. Kobieta pobladła na twarzy, tracąc swoje wyraziste kolory. — Wiem, że zastanawiasz się, dlaczego opowiadam ci o mojej siostrze, zamiast o sobie. Niestety jej działania miały ogromny wpływ na moje dotychczasowe życie. Kiedyś byłam szanowaną ekonomistką, miałam swoje biuro rachunkowe i wielu zaufanych klientów. Ba, miałam nawet narzeczonego i własne mieszkanie. — Jej słowa mnie zabolały. Rozumiałem, że na pewno miała przede mną kogoś, ale nie spodziewałem się, że była zaręczona. Tylko, czy ja byłbym gotowy na taki krok? Mógłbym poprosić ją o rękę? Nie myślałem o niej w takiej kategorii, znaliśmy się dopiero kilkanaście tygodni, nawet nie byliśmy parą. Tylko, czy Aroya faktycznie nic dla mnie nie znaczyła?

Aroya - Życie Pod Osłoną Nocy (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz