#3

202 16 23
                                    

Aroya

          Obudziłam się w tej samej śmierdzącej celi, na tej samej pryczy, z tymi samymi współwięźniarkami. Czasami wolałam udawać, że spałam, by nie musieć na nie patrzeć. Nie byłam przyzwyczajona do takich ekstremalnych warunków, a tym bardziej nie mogłam znaleźć wspólnego języka z pozostałymi kobietami. Każdego dnia modliłam się o przeżycie. Chciałam udawać, że nic się nie działo, ale jednak czasami było to trudniejsze, niż myślałam.

          — O, obudziła się nasza śpiąca królewna. — Usłyszałam nad sobą. Nie spojrzałam w tamtą stronę. Byłam zbyt przerażona. — Wstawaj, w tej chwili — dodała kobieta. Potrafiłam już po głosie rozpoznać, kto do mnie mówił. Nie ruszyłam się z miejsca. Po chwili poczułam straszliwy ból na głowie. Ruda pociągnęła mnie za włosy, więc nie chcąc, musiałam wstać. Szarpnęła mną, po czym rzuciła mnie na podłogę. Poobijałam sobie całe łokcie i kolana. — Damulka chyba jeszcze nie pamięta, jakie panują zasady w tej celi. Podnieście ją i trzymajcie — powiedziała, a reszta wykonała jej polecenie. Złapały moje ręce i wykręciły mi je do tytułu. Nie wyrywałam się, bo to nie miało sensu. — Jeżeli mówię, że wstajesz, to wstajesz szmato! — krzyknęła, po czym wymierzyła mi pierwszy cios w brzuch. Zgięłam się w pół, ale nie wydałam z siebie żadnego dźwięku.

          Potem biła mnie bez opamiętania, nie miałam pojęcia, ile wytrzymałam, bo wydawało mi się, że za piątym ciosem straciłam przytomność. Żałowałam, że nie mogłam się wydostać z tego piekła tak szybko, jakbym chciała. To wszystko było dla mnie za wiele. Miałam tego wszystkiego dość, nie tylko psychicznie, ale fizycznie również. Moje ciało było dla nich workiem treningowym, a ja nie potrafiłam się im postawić. Byłam zbyt słaba...

          Obudziłam się zlana potem, rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. To nie była moja cela, w oknach nie widziałam krat, a ja nie miałam na sobie więziennego uniformu. Ubrana byłam w zwykłą, dłuższą koszulkę w kolorze czarnym oraz dolną część bielizny. Musiałam sobie przypomnieć, co wczoraj miało miejsce, bo tak naprawdę niewiele pamiętałam. Czułam się dziwnie, bolała mnie głowa i chciało mi się strasznie pić. Po chwili wspomnienia zaczęły wracać. Ach tak, wczoraj wyszłam z tego okropnego miejsca i wypiłam z Beth kilka lampek wina – powiedziałam do siebie. Przetarłam swoje zmęczone oczy, po czym wstałam z łóżka. Skierowałam się w stronę drzwi, które znajdowały się w pokoju, tak jak wczoraj myślałam, znalazłam za nimi łazienkę. Gdy przekroczyłam próg, to byłam w siódmym niebie. Pomieszczenie było wielkie, koło ogromnego okna stała wanna, która kusiła swoją bielą, w rogu naprzeciwko balijki znajdował się sporych rozmiarów prysznic, po tej samej stronie był również podwieszony sedes. Po przeciwległej ścianie wisiało lustro, które było większe od telewizora w sypialni. Pod szklaną ozdobą miejsce zajmowały typowo łazienkowe meble. Podłoga oraz ściany zachowane były w głębokiej szarości, powiedziałabym, że nawet popadające w odcienie grafitu. Skoro tak wyglądała toaleta w mojej sypialni, to nie chciałam myśleć, jak prezentowała się reszta mieszkania.

          Puściłam gorącą wodę i pozwoliłam, by swoimi płynnymi ruchami napełniała wannę po brzegi. W szafce znalazłam kilka płynów do kąpieli, ale nalałam ten o zapachu lawendy. W międzyczasie wyszłam z łazienki, by poszukać sobie jakichś rzeczy. Zauważyłam, że moja torba znajdowała się koło szafy. Podeszłam do niej i zaczęłam w niej grzebać. Jedynie, co udało mi się znaleźć, to czarne spodnie z wysokim stanem oraz delikatną bluzkę w kolorze pudrowego różu. Do tego wybrałam najzwyklejszą bieliznę i wróciłam do toalety. Rozebrałam się i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Bardzo szybko pożałowałam tej decyzji. Moje ciało w niczym nie przypominało tego sprzed trzech lat. Kości policzkowe miałam znacznie uwydatnione, pod oczami znajdowały się cienie. A ramiona, brzuch pokrywały blizny i świeże siniaki. Brzydziłam się swojego ciała, dlatego nie oglądałam go dłużej, weszłam do wanny i zanurzyłam się po samą szyję w gorącej wodzie. Dawno nie brałam tak relaksującej kąpieli. Gdy zrobiło mi się chłodno, to wyszłam i wysuszyłam delikatnie swoje ciało, uważając na strupy, by ich nie rozdrapać. Ubrałam się w wybrane przeze mnie rzeczy i opuściłam łazienkę, po czym udałam się do kuchni.

Aroya - Życie Pod Osłoną Nocy (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz