#8

139 15 35
                                    

Aroya

          Minęło kilka dni od ostatniego spotkania z Naio. Przez ten czas nie dostałam żadnych nowych wiadomości od Marianny. Cały czas zastanawiałam się, skąd wzięła mój numer, skoro on nie był nawet nigdzie zarejestrowany. To było dla mnie bardzo niezrozumiałe. W więzieniu przeszłam bardzo wiele, podbudowałam trochę swoją siłę, ale prawda była taka, że bałam się własnej siostry. Nie chciałam myśleć o tym, co mogłaby mi znowu zafundować. Nie mogłam wrócić do tego piekielnego miejsca. Nie potrafiłabym przechodzić przez to samo. Stracić po raz kolejny Beth i moją wymarzoną wolność? Obsesyjnie wierzyłam, że więcej nie trafiłabym do więzienia, jednak wiadomość od Marianny bardzo mnie zaniepokoiła.

          Czas, który spędziłam do tej pory z blondynką, uświadomił mi, że tęskniłam za nią. Każdego dnia dziękowałam Bogu, że ponownie mogłam dzielić z nią swoje dni. Kochałam ją, ale nigdy nie sądziłam, że popadnie w towarzystwo z półświatka, nie myślałam, że pójdzie w ślady Mari. Siostry nie udało mi się odciągnąć od kłopotów, miałam nadzieję, że chociaż Beth będzie mądrzejsza. Jednak wiedziałam, że mogła to być ciężka przeprawa, bo blondynka darzyła Grega uczuciem, które nie powinna mieć miejsca w ich relacji. Wiele razy zdarzało się tak, że czarny charakter zmieniał się pod wpływem miłości drugiej osoby, ale brunet nie był takim typem, traktował Beth jak zabawkę. Moje rozmyślania przerwał okropny huk w salonie. Wybiegłam z pokoju i zobaczyłam jak blondynka leżała koło stolika kawowego, a Greg stał nad nią z wyciągniętą dłonią. Nie zastanawiając się ani chwili stanęłam przed nim, tym samym zasłaniając kobietę swoim ciałem. Mężczyzna zawahał się. Wtedy go odepchnęłam. Nie było to mądrym posunięciem, bo wkurzyłam go jeszcze bardziej.

          — Czy ty musisz się wiecznie wpierdalać?! — krzyknął, co spowodowało, że lekko się go zlękłam. Zamachnął się, ale w ostatniej chwili zatrzymał rękę przed moim policzkiem. Spojrzałam na niego, czekając na jego ruch. — Mogę sprawić, że znowu trafisz do pierdla — powiedział, a we mnie się aż zagotowało. Skąd on do jasnej cholery wiedział, że byłam w więzieniu?! – pomyślałam. Przełknęłam głośno ślinę, jednak nie dałam po sobie poznać, że cokolwiek mnie to obchodziło.

          — Beth nie jest jedną z twoich dziwek, żebyś ją tak traktował, jesteś zwykłym zerem — powiedziałam, nie zważając na dobór słów. Nim się spostrzegłam, jego dłoń wylądowała na moim policzku. Zapiekło jak cholera, złapałam się tylko za niego, nie pokazując mu żadnych swoich łez. Wyćwiczyłam to, po prostu musiałam. — Nadstawić ci drugi policzek? — dodałam, nie kryjąc swojego obrzydzenia do niego. Czułam, że pozostanie czerwony ślad, ale w tamtej chwili w ogóle mnie to nie obchodziło. Beth patrzyła na nas ze łzami w oczach.

         — Jeszcze tego pożałujesz. — Złapał moją brodę i powiedział mi to prosto w twarz, po czym przeklął coś pod nosem i wyszedł z mieszkania, trzaskając drzwiami.

          Pomogłam podnieść się blondynce z podłogi, a sama udałam się do kuchni po lód. Musiałam czymś przyłożyć obolałe miejsce. Wiedziałam, że nie powinnam się mieszać, ale nie potrafiłabym patrzeć, jak Greg miałby skrzywdzić moją przyjaciółkę. Czasami nie przemyślałam swoich decyzji, a potem kończyłam w niemiłym położeniu. Wyciągnęłam woreczek, w którym była zamrożona woda i dotknęłam swojego palącego policzka, co przyniosło ulgę. Gdy się odwróciłam to za mną stała blondynka. Przez cały ten czas płakała i badawczo mi się przyglądała. Nie rozumiałam, o co jej chodziło. W końcu podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła, szlochając w moje ramię. Odwzajemniłam jej uścisk. Na okrągło powtarzała słowo „przepraszam". Nie byłam na nią zła, tym bardziej nie ogarniałam jej zachowania.

Aroya - Życie Pod Osłoną Nocy (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz