Rozdział 20

248 10 5
                                    

-Ta sprawa była bardzo trudna. Ja nadal nie rozumiem. Jak można zabić dziecko? - zapytałam kiedy siedzieliśmy nad raportami

-Matka dziewczynki miała problemy psychiczne, pewnie nawet nie wiedziała co robi w danej chwili- powiedział Kuba

-Wiem ale i tak nie mogę sobie tego wyobrazić. Jak ojciec mógł nic nie zauważyć - odpowiadam w zamyśleniu

-To co na odprężenie po ciężkim śledztwie chodźmy na strzelnicę- zaproponował mężczyzna

-Nie wiem czy mam czas. Odkąd Amelia poszła do pierwszej klasy dużo czasu spędzam z nią na nauce- skrzywiłam się na swoje słowa

-Dzwoniłem do Elżbiety i zgodziła się zająć dziewczynką. Masz wolne popołudnie- zabrał ode mnie raport z zamiarem zaniesienia do szefa

-Ukartowałeś to- zaśmiałam się

-Ja? No co ty? Nigdy- zaczął się sztucznie oburzać- Bezczelna

-Pff. Bezczelny- powiedziałam równie poważnie ale nie wytrzymując  zaśmiałam się

-A więc panno Nowak zapraszam do karety- Kuba otworzył drzwi

-Panie Roguz mam nadzieję długo na pana nie czekać- powiedziałam

-Daj mi dwie minuty- powiedział i poszliśmy w swoje strony

Zaśmiałam się perliście patrząc na nasze tarcze z dziurami. Jak zwykle wygrywam z Kubą o jeden strzał. Roguz marszczy swój nos jakby poczuł coś nie świerzego.

-Oszukiwałaś- powiedział jak za każdym razem, gdy z nim wygrywam

-Nie, to tylko talent- odparłam jak zawsze

-Do oszukiwania? - zaśmiał się

-Do strzelania dupku- zmrużyłam na niego oczy

Westchnął i poszliśmy do pobliskiego baru/restauracji w którym zjedliśmy kolacje za którą zapłacił Kuba. Cóż przegrał więc płacił. Bardzo lubiłam spędzać z nim czas. Mężczyzna oprucz swojej jakże wielkiej skromności był dość zabawny. Co prawda nie znał mojej przeszłości dokładnie. Nikt nie znał. Oprucz Roberta ale on nie żyje i Adama, który mi pomagał.

-Wróciłam! - krzyczę od progu swojego domku

Odpowiada mi jedynie brzęcząca mucha, która właśnie wypadła z salonu wprost na korytarz. Wchodzę głębiej do domu i widzę nogi wystające z zza sofu. Pełna obaw ale dalej z zimną krwią podchodzę bliżej. Na chwilę brakuje mi tchu gdy widzę ciało kobiety. Jej przerażone brązowe oczy wpatrują się niemo w sufit. Obok jej popielatych włosów widnieje wielka szkarłatna plama krwi. Zakrywam usta dłonią aby zdusić niemy krzyk.

-Amelia! Amelia! - krzyczę na cały dom ale odpowiada mi cisza

Dzwonie do szefa i przedstawiam zaistniałą sytuację. Zabezpieczam teren i dzwonię po Anetę. Ekipa przyjeżdża niespełna po 20 minutach i zabierają się do pracy. Wkrótce po nich wpada do mojego domu Kuba.

-Tak mi przykro- podchodzi od razu do mnie gdy mnie zauważa i mocno przytula

Wdycham zapach cytrusów i przyglądam mu się. Ma na sobie czerny dres i białą koszulkę podkreślającą wyrobione mięśnie brzucha zarysowane pod odzieżą. Odsuwam się od niego i patrze jak pakują ciało staruszki do czarnego worka, który wkrótce trafi na sekcje.

-Gdzie Ami? - pyta Roguz rozglądając się, już mam mu odpowiedzieć gdy w drzwiach staje Aneta.

-Znalazłam coś- podaje mi zapakowany w folie list

Jeśli chcesz odzyskać dziecko, przygotuj pół miliona i dokumenty tamtego psa Barcza. Masz tydzień. Nie próbuj wzywać policji, bo bachor ucierpi. Pamiętaj opserwujemy cię.
XXX

Czytam treść listu kilka razy i nadal nie rozumiem. Przecież nie jestem bogata. Jak mam zdobyć 500 tysięcy? Zachwiałam się niebezpiecznie ale w porę poczułam ramiona na swojej talii. Stanęłam prosto i uścisk lekko zelżał.

-Puść mnie- powiedziałam, a raczej szepnęłam do Kuby

-Dasz radę sama ustać? - na to pytanie spojrzałam w jego oczy, które teraz były przepełne troską

-Tak- kiedy zostałam uwolniona od razu wyszłam z mieszkania

Wzięłam z korytarza zapalniczkę i paczkę papierosów. Nigdy nie paliłam przy dziecku. Zdażało się to tylko w tedy, gdy byłam bardzo zdenerwowana. Ostatnio tak było gdy Ami potrącił samochód i była w śpiączce farmakologicznej.
Wyciągnęłam jednego i przyłożyłam do ust. Zapaliłam i zaciągnęłam się dymem pozwalając, aby wypełnił moje płuca. Zrobiłam to jeszcze kilka razy gdy usłyszałam głos.

-Dlaczego to robisz? - znałam dobrze postać stojącą za mną-Dlaczego się niszczysz?

-To mnie uspokaja w kryzysowych sytuacjach- mówie i zaciągam się znowu powoli wypuszczając dym

-To jest złe, zostaw to- słyszę głos mężczyzny przy moim uchu i po chwili mój papieros ląduje na ziemi przydeptany przez jego buta

-Co ty robisz?! - pytam zła odwracając się do niego

-Ratuję cię przed tobą- mówi i przyciąga mnie do siebie

Całe te emocje puszczają i wybucham głośnym płaczem w ramionach Kuby.

Hej misiaki. Nie mówię, że to koniec ale powoli w żółwim tępie zbliżamy się do końca. Mam już pomysł na zakończenie. Stety dla mnie niestety dla was jak zawsze zabawie się w Polsat. Pociesze was, planuje drugą część ale na razie skupmy się na pierwszej. Pozdrowienia!!!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 05, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Gliniarze- odnajdźmy siebie pośród gwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz