10

259 22 1
                                    

Cameron

- Myślałam, że sobie już odpuściłaś!

- To źle myślałaś! - zaśmiałam się.

Od razu jak wstałam zadzwoniłam do Rylie. Umówiłyśmy się za 10 minut pod jej domem.

Po przebraniu się od razu zeszłam na dół na szybkie śniadanie.

- Czemu wyglądasz jakbyś miała iść biegać? - spytał tata, gdy weszłam do kuchni.

- Bo idę biegać? - parsknęłam śmiechem.

- Jest niedziela, zrób sobie chociaż jeden dzień wolny!

- Miałam właśnie dwa ostatnie dni wolne!

- To chociaż coś zjedz...

Wzięłam kilka winogron i miałam zamiar wyjść, kiedy zatrzymały mnie jego słowa.

- Coś normalnego! - odwróciłam się do niego.

- Jak wrócę! Smacznego! - oznajmiłam, gdy zaczął jeść jajecznice.

Gdy byłyśmy z Rylie niedaleko parku pokazała mi kawiarenke, w której miałyśmy od jutra pracować.

Pewnie będziemy dojeżdżać, bo skoro mamy tam pracować od 8 do 15 to wolę mieć rano więcej czasu na sen. Biegnąc dotarłyśmy tu w 10 minut, więc na piechotę zajmie nam to prawie 2 razy dłużej.

Jednak wolę dojeżdżać na spokojnie samochodem.

- Zajrzyj do środka! - zachęciła mnie.

Dzisiaj była jeszcze zamknięta. Tak jak mówiła Rylie niedawno był robiony remont i to było widać na pierwszy rzut oka.

Przybliżyłam twarz do szyby. Spodobał mi się wystrój kawiarni. Naprzeciwko była lada. Nie widać było jeszcze żadnych smakołyków, ale pewnie my się tym zajmiemy jutro rano. Po prawej stronie były rozstawione stoliki. Było też kilka roślin porozmieszczanych na stołach, parapecie i jeden na ladzie. Dominuje tu kolor żółty i biały.

Podoba mi się to miejsce.

Wróciłyśmy do domu. Rylie podbiegła do swoich drzwi a ja za kilka sekund miałam zamiar zrobić to samo.

Jednak spotkałam na drodze Caluma.

- Hej! Miałem właśnie do ciebie przyjść...ty biegałaś? - zaczął mi się przyglądać.

- A nie widać? - zaśmiałam się.

- W niedzielę?

- Przez ostatnie dwa dni nie biegałyśmy z Rylie a i tak robimy to tylko do piątku - uśmiechnęłam się.

- Już macie dość? - zobaczyłam jego rozbawiony wzrok.

- Nie, po prostu mam urodziny w piątek a następnego dnia pewnie będę spać co najmniej do południa.

- Dobrze, że teraz mi o tym mówisz, mam czas, aby wymyśleć jakąś niespodziankę - uśmiechnął się.

- Daj spokój nie musisz, wystarczy, że będziesz na imprezie - odpowiedziałam z uśmiechem.

- Ale chcę...o której mogę cię zabrać do restauracji?

- Gdzieś o 13?

- Okej.

Właśnie z domu wyszedł mój tata.

- To do zobaczenia! - powiedziałam do Caluma i skierowałam się w stronę domu.

- Do zobaczenia!

Kiedy przechodziłam obok taty, zaczepił mnie.

- Gdzieś się umówiłaś z tym grajkiem?

Chłopak z gitarą Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz