38 / Ostatni rozdział

232 20 6
                                    

Cameron

- Przepraszam... - zaczęłam mówić, ale widząc osobę przede mną uśmiechnęłam się.

- Roger co ty tu robisz? - zaśmiał się Jimmy.

- Wracam od dziewczyny, mieszka na piętrze wyżej - oznajmił z uśmiechem.

- Idziesz z nami na obiad? - zapytał się Jason.

- Tylko mamy jakąś godzinę - przypomniał Dylan.

- Chętnie - odparł.

Zamknęliśmy mieszkania i wyszliśmy na zewnątrz.

Idąc koło Rogera przypomniałam sobie co chciałam zrobić, gdy go spotkam.

- Dziękuję - odezwałam się do niego.

Spojrzał na mnie zdziwiony, ale po chwili zrozumiał.

- Za to, że...

- Nie ma za co - uśmiechnął się.

- Właśnie, że jest za co - dodała Rylie.

- Stawiam ci obiad - oznajmiłam z uśmiechem.

- Nie, ja mu postawię jedzenie, dobrze się spisałeś - powiedział Calum.

- A mi też chcesz postawić? - Jimmy poruszył zabawnie brwiami.

Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.

- Słyszeliście o tym nowym klubie? - spytał się Roger.

- Ten co wczoraj go otworzyli kilometr stąd? - dopytał Jimmy.

- Tak, podobno była tam wczoraj niezła impreza - zaśmiał się.

- Dzisiaj też będzie? - uśmiechnął się.

- Tak - zaśmiał się Roger, widząc jego zachowanie.

Jimmy reaguje na słowo impreza tak jak większość kobiet na słowo promocja.

W sumie nie tylko Jimmy, ale nieważne.

- Dobra wchodzimy, bo mamy mało czasu a nie wiadomo ile trzeba będzie czekać na dania - oznajmiła Rylie, wchodząc do restauracji.

Wyrobiliśmy się w niecałą godzinę.

Na szczęście, bo gdy tylko wróciliśmy do mieszkania po jakiś 5 minutach przyszedł właściciel. Wszystko z nim uzgodniliśmy jeżeli chodzi o płatność i wyszedł po kilku minutach.

W restauracji umówiliśmy się z Rogerem na imprezę na godzinę dwudziestą.

- Nie mogę się doczekać! W końcu zabawa na całego! - wykrzyknął Jimmy, kładąc się na kanapie w naszym salonie.

- A wiadomo co się tam wydarzy - zaśmiał się Jason.

- Jesteś skłonny do bójek - parsknęłam śmiechem.

- Byle idiota mnie nie zdenerwuje - oznajmił Jimmy.

- Zobaczymy - odparła rozbawiona Rylie.

- Pusta lodówka, nie sądzicie, że trzeba pójść na małe zakupy? - zapytał Jimmy, kiedy ją otworzył.

- Lepiej sobie swoją zapełnij - powiedział Dylan.

- Tylko nie samym alkoholem - parsknęłam śmiechem na słowa Rylie.

Po kilku minutach wybraliśmy się na małe zakupy, abyśmy mieli co jeść przynajmniej do poniedziałku.

Potem wróciliśmy i gdy wyjmowałam z siatki jogurt okazało się, że zrobiła się w nim dziura.

Chłopak z gitarą Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz