Fascynacja

4 0 0
                                    

Od zawsze miałam nietypowe zainteresowania.

W wieku 7 lat zafascynowały mnie zjawiska paranormalne. To było jeszcze w zerówce. Ojciec kupił mi Poradnik Młodego Skauta - taką książkę dla miłośników Kaczora Donalda. Zawierała mnóstwo ciekawostek i barwnych ilustracji. Było chyba z dziesięć części!

W jednej z nich napisali, jak założyć jakiś klub. Stąd wzięłam pomysł na Koci Klub, który był wcześniej Kocią Drużyną.

W innej części napisali, jak zrobić różne magiczne sztuczki, na przykład lewitację. Oczywiście, uwierzyłam w te bzdury. Tak bardzo chciałam unieść się w powietrze. Każdy by chciał, co nie?

Zgodnie z instrukcją kilkoro dzieci musiało potrzymać palce przy skroniach, a potem dotknąć nimi moich kolan i łokci. Nie udało się.

Pocieszyło mnie naukowe wyjaśnienie, które umieszczono w książce na wszelki wypadek: Koleżankom i kolegom pewnie zabrakło sił magnetycznych. (Rany, co za głupota...)

Nieco zawiedziona, kontynuowałam to jako zwykłą zabawę i poleciłam moim wiernym sługom z Kociego Klubu, żeby wzięli trochę piasku z piaskownicy i rozrobili więcej Kociej Mocy.

Alinka ochoczo wypełniała moje rozkazy. Liczyła pewnie na jakieś wynagrodzenie. Była dosyć tłusta i ciągle musiała coś jeść.

Później poznałam też inne ciekawe zjawiska. Telekineza, lewitacja, telepatia, prekognicja, retrokognicja. Koleżanki nie chciały bawić się w koty. Może to je zainteresuje?

Niestety. Nikogo z klasy to nie obchodziło. Nikt nie chciał ze mną pogadać o telepatii.

Słyszałam kiedyś, jak jedna dziewczynka powiedziała, że lubi Natalię Oreiro. Zdenerwowała mnie. Ma normalne zainteresowania. Inni ją lubią. Jak ona to robi? Nienawidziłam jej za to. Zazdrościłam jej.

Strasznie chciałam być taka jak ona, ale nie mogłam. Rzuciłam się na nią, szarpałam ją i w ogóle.

Nigdy nie miałam swojej ulubionej gwiazdy, ulubionego aktora, nie kocham się w żadnym piosenkarzu. Nie mówię, że każdy musi taki być, ale to przecież takie typowe u młodych dziewcząt.

***

Testowałam zdolności telepatyczne rodziców na rozmaite sposoby, dopóki nie mieli dosyć. Lecz bardzo trudno zachować umiar w takich sprawach. Nawet jadąc nad morze, w pociągu.

Spojrzałam na stojącą na parapecie butelkę z wodą.

Daj mi tą butelkę - powiedziałam w myślach. O dziwo, matka szybko zorientowała się, o co mi chodzi. Wiedziała, że bierze udział w eksperymencie, ale mimo to byłam zaskoczona!

Skąd ona to wiedziała? Jak się domyśliła, że chcę butelkę?


12. Po własnych śladachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz