W drugiej klasie wszyscy mieli fazę na pokemony. Wszyscy kolekcjonowali „kapsle pokemonowe" z chrupków Cheetos. Nawet nasza pani przyniosła nam trochę tych kapsli i rozdała. Ciekawe, skąd miała aż tyle?
Koniecznie chciałam mieć kapsla z Jigglypuffem. Był to pokemon najfajniejszy ze wszystkich, przynajmniej według mnie, ponieważ miał kocie uszy, fajnego loczka i był różowy. Do tego pięknie śpiewał.
Kiedyś siedziałam sobie w szatni rano i nuciłam sobie tą melodię, co ten pokemon. Woźna przyłapała mnie.
- Ładnie śpiewasz. – usłyszałam.
Kurczę, co ja robię!
Zawstydziłam się straszliwie.
W końcu udało mi się dorwać wymarzonego kapsla. Na basenie poprosiłam matkę, żeby kupiła mi w sklepiku dwie paczki chrupek - sama nie mogłam, byłam strasznie nieśmiała. Już właścicielka kapsla, Misia, zgodziła mi się go oddać, kiedy trafiłam na nowego w jednej z paczek czitosów. Jak ja się ucieszyłam!
Od tej pory jedna z dziewczyn z równoległej klasy wołała na mnie Żyglipaf.
***
Chodziłam na świetlicę. Wiktoria i jej koleżanki siadały razem, brały sobie papier i robiły „Karnet koni" i „Karnet kucykuw" (pisownia oryginalna). Ja bawiłam się z kolegami w Kocią Biesiadę, a jak ich nie było, to coś rysowałam.
Kiedyś poruszył mnie los pewnego chłopca. Pepsi mu się wylało. Co za inspiracja! Wymyśliłam wtedy Pepsi Club – jasnowłosą dziewczynkę w różowej bluzce – Didi, myszkę Ewkę, białą kaczkę Mimi i szczura Elvisa.
Narysowałam kilka komiksów z tymi postaciami. Przeżywały różne przygody, obchodziły urodziny i imieniny, walczyły z wrogimi zwierzętami, a w wolnym czasie kąpały się w Pepsi.
Oprócz tego stworzyłam jeszcze Lewitujące Myszy. Raz napisałam o nich opowiadanie na polski. Rysowałam też komiksy. Naczytałam się ich tyle, że chciałam spróbować stworzyć własny. Ojciec ciągle kupował mi komiksy o Kaczorze Donaldzie. On też je uwielbiał, chociaż był taki stary.
CZYTASZ
12. Po własnych śladach
SachbücherNastoletnia Marta opowiada o swoim dzieciństwie (3 - 10 lat).