11

779 22 11
                                    

****

Obudziłam się.

Misfi!!!

Leżałam z zamkniętymi oczami, zaraz sobie pójdzie, jednak to się nie stało.
Poczułam, jak mój materac ugina się pod ciężarem ciała.

To raczej nie była Misfi.

Po woli otworzyłam oczy i ujrzałam Patricka wiszącego nad moją głową. Misfi siedziała po drugiej stronie.

- Co wy robicie?- Zapytałam patrząc na godzinę, Boże siódma.- Dlaczego budzicie mnie o siódmej rano?!- Krzyknęłam, na co oni się zaśmiali.

Ja pierdole!

- O widzę, że już wstałaś.- Do pokoju weszła mama.- A im co?- Zapytała wskazując głową na Misfi i Patricka, którzy zwijali się ze śmiechu.

- Mnie się pytasz?- Poszłam do łazienki. Załatwiłam się, po czym wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy. Wyszłam, osuszając swoje ciało ręcznikiem. Umyłam zęby i wysuszyłam włosy. Owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju Patrick siedział na łóżku i robił coś na telefonie.

- Co ty w ogóle robisz tak wcześnie u mnie w domu?- Zapytałam, wchodząc do garderoby chłopaka poszedł za mną.


- Wiesz, moi rodzice pojechali na jakiś bankiet i będą dopiero w poniedziałek. I całkiem przypadkiem spotkałem twoją mame. Zaproponowała mi śniadanie, więc nie mogłem odmówić.

Co jak co, ale darmowego jedzenia to nawet ja bym nie odmówiła.

- Ruszyłam przed siebie zabierając wybrane ciuchy. Brunet wciąż podążał za mną, wchodząc do łazienki chłopak przyparł mnie do ściany.


- Mogę iść...- Chłopak wbił się w moje usta.

Zapytacie co tak naprawdę jest pomiędzy nami?

Sama nie wiem...

- Teraz już możesz.- Brunet uśmiechnął się triumfalnie wychodząc z pokoju. Weszłam do łazienki, ubierając wcześniej przygotowane ciuchy: białą bluzę i czarne dresy. Zrobiłam codzienny makijaż i zeszłam na dół.

- O już jesteś.- Odezwała się wesoło kobieta.

- Gdzie tata?- Zapytałam, przechadzając się po kuchni jadalni i salonie gdzie siedział Patrick.

- Wyszedł na chwilę.- Powiedziała, wycierając ręce o niebieski fartuszek.

- Nakryjesz do stołu?

- Jasne.

- Misfi pomóż Mii proszę.- Blondynka zbiegła po schodach.

- Okej.- Krzyknęła.

Po nakryciu do stołu zjedliśmy śniadanie, a po śniadaniu kto musiał wynosić i wkładać brudne talerze do zmywarki...?

Pff proste pytanie prosta odpowiedź JA.

Wkładałam ostatnie naczynia, gdy do kuchni wszedł Mister Patrick Anderson!

Łuuu oklaski oklaski


Chłopak stanął za mną, wyprostowałam się, po czym stanęłam przodem do chłopaka.

- No słucham.

KOCHAM CIĘ KSIĘŻNICZKOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz