×××
Jeon Jeongguk nie należał do ludzi podejmujących pochopne decyzje. A przynajmniej nie należał do czasu, kiedy późnym, kwietniowym wieczorem wylądował przed wejściem do znajdującego się po drugiej stronie miasta niż jego dom baru, z alkoholem pulsującym w żyłach i brakiem pieniędzy przy sobie. Cholera, nie miał pojęcia, co mogło mu przyjść do głowy, żeby doprowadził się do takiego stanu.
Niepewnym krokiem poszedł kilka metrów przed siebie i oparł się o wysoką, jasno świecącą latarnię, stojącą na środku wąskiego chodnika. Po drugiej stronie ulicy widział rząd zaparkowanych taksówek, ale nie mógł skorzystać z żadnej z nich, ponieważ i tak nie miałby czym zapłacić. Droga była pusta, samochody rzadko ją uczęszczały, przez co w powietrzu panowała dziwna cisza. To miejsce nie wyglądało na zbyt bezpieczne, zwłaszcza z barem pełnym pijanych ludzi tuż obok.
Jeongguk naprawdę nie wiedział, co w niego wstąpiło, że w środku tygodnia wybrał się do mniej uczęszczanej dzielnicy i upił się, zapominając o tym, że nie miał jak wrócić do domu.
Powolnie zaczął iść przed siebie, trzymając się blisko płotu, żeby nie upaść. Wdychał i wydychał powietrze, próbując otrzeźwieć, w czym również pomagało mu silne poczucie lęku. Musiał wrócić do mieszkania i pójść spać, ponieważ następnego dnia od rana czekały go zajęcia, a tuż po nich jego popołudniowa zmiana w pracy. Im dłużej będzie się błąkał w nieznanej okolicy, tym później znajdzie się w swoim mieszkaniu.
Niecierpliwym ruchem wyjął z bocznej kieszeni komórkę, której na szczęście nie zgubił, zamawiając w barze kolejne drinki i włączył listę kontaktów. Nie miał pojęcia, do kogo mógłby zadzwonić z prośbą o odwiezienie do domu.
Przeważnie wybrałby numer Yoongiego, ponieważ to on z reguły zabierał Jeongguka swoim samochodem, ale tym razem Min znajdował się gdzieś poza miastem na swojej pierwszej randce z dziewczyną, którą próbował poderwać już od miesięcy. Jeon nie mógł zepsuć przyjacielowi tak ważnego wieczoru. Namjoon nie posiadał własnego prawa jazdy, dlatego od razu odpadał, natomiast Minhyuk zapewne bawił się na jakiejś imprezie daleko stąd.
Pozostał jeszcze Seokjin z nieco świeżym, ponieważ mającym zaledwie parę miesięcy dokumentem umożliwiającym poruszanie się po drogach i nowiutkim, błyszczącym samochodem, którego dostał od rodziców. Jeon dotknął ikonki na ekranie telefonu z numerem Kima i przyłożył komórkę do ucha, lekko dygocąc przy zetknięciu się skóry na karku z zimnem jego dłoni. Późna godzina skutkowała niską temperaturą, a co za tym szło, kończyny Jeongguka były wręcz lodowate w dotyku.
- Seokjin? - wymamrotał, słysząc jakieś dźwięki po drugiej stronie słuchawki. - Jesteś tam?
- Mmm, poczekaj chwilkę - Jeongguk przygryzł dolną wargę na dźwięk słów przyjaciela, pomieszany ze stukaniem o siebie naczyń i innymi odgłosami.
CZYTASZ
lost in the woods | taekook
FanfictionPewien mglisty wieczór sprzed paru lat zmienił w życiu Kim Taehyunga wszystko, przynosząc ze sobą nieprzespane noce i poranki pełne wyrzutów sumienia. I kiedy przeszłość daje o sobie znać w jeden z najbardziej bolesnych sposobów, gdzieś pośrodku teg...