24

92 13 7
                                        

Kochajcie mnie bo ruszyłam dupe, aby to napisać
Kochajcie mnie ()

Jungkook pov
Westchnąłem cicho i przekroczyłem ostatni zakręt prowadzący do małej kawiarenki. Miejsce nie było wielkie, tak naprawdę to była dosyć mała kawiarenka z niedrogimi ozdobami i delikatnym wystrojem wnętrza. Stanąłem przy wejściu i rozejrzałem się ,jednak nie dostrzegłem nigdzie Taehyung'a. Przysiadłem więc przy stoliku na dworze i odblokowałem telefon sprawdzając godzinę 16:10, to chyba nie było dziwne ,że byłem delikatnie zirytowany prawda? W końcu, to on mnie zaprosił i powinien być nawet przed czasem. Przymknąłem delikatnie oczy ,aż usłyszałem ten przyjemny głęboki głos przy moim uchu.
—Dzień dobry księżniczko
— Spierdalaj
—Co tak nie miło?
—Spóźniłeś się
—A co ,zależy ci?
Moją twarz oplotły rumieńce, to nie tak ,że mi zależało czy coś. Po prostu powinien się nie spóźniać. Moje rozmyślania przerwał bukiet kwiatów tuż przed moim nosem.
—Piękne kwiaty, dla pięknego chłopaka.- chwyciłem kwiaty.
— Konwalie?
— Tak, wiesz czemu akurat one?
— Nie
—Konwalia jest symbolem delikatności i nieśmiałości. Konwalie podarowuje się osobie, którą uważa się za bardzo ładną.-
Moja twarz znów zaczynała wyglądać jak pomidor ,poczułem te dziwne uczucie w podbrzuszu, a uśmiech sam wkradł mi się na buzie.
— Dz-Dziękuje- wydukałem po dłuższej chwili milczenia.
— Nie ma za co- Tae uśmiechnął się do mnie. Ale to nie był chytry uśmieszek, to nie był uśmiech pokazujący wyższość. To był szczery i delikatny uśmiech, był cudowny. Mógłbym podziwiać go godzinami.
—Chcesz coś zjeść Kook'ie?— powiedział Kook'ie
—Tak, kup mi to ciastko- Wskazałem na biszkopta z bitą śmietaną i truskawkami.
—Dobrze- 5 minut później zajadałem się ,nawet nie zwracając uwagi na to, że wzrok czarnowłosego był cały czas skierowany na mnie.
—Smakuje ci?
—Tak- Uśmiechnąłem się i połknąłem ostatni kawałek ciastka.
— Czyli, każdemu sprzedajesz się za czekolady?
—... jeb się
—Żartujeee nerwusie- mimo iż byłem poirytowany to zaśmiałem się ,a starszy uśmiechnął się.
— Żarty żartami, ale mógłbyś mi coś powiedzieć o sobie?- Tae spojrzał na mnie pytająco. No co, to chyba nic dziwnego ,że chce coś o nim wiedzieć.
— Hmm, wiec mam na imie Kim Taehyung
—Ale jesteś zabawny ;-;
—nie przerywaj, mam dwójkę rodzeństwa z czego jedno jest starsze, a drugie młodsze. Z czego obie to siostry :'D, Ojciec jest rzadko w domu. Ale kocha nas tak samo jak my jego, to chyba wszystko.
—To nadal mało, ale nie narzekam
—Uroczo
—Otóż nie tym razem
—A jednak
—Meh
—A ty? Opowiesz coś o sobie? - szczerze mówiąc nie lubie gadać o sobie. Więc ,jak mu powiedzieć grzecznie ,aby spierdalał?
—Yhm, nie. Nie lubie
—Okej, rozumiem- i dalej była cisza. Czas mijał, godzina dobijała 18.
— Muszę do domu -spojrzałem na Tae i uśmiechnąłem się delikatnie do niego.
—Ehh No dobrze, a miałem nadzieje, że wpadniemy do mnie.
—Do ciebie ?
—Bardzo ładnie proszę Kook'ie. Mam w domu więcej czekolad. Poza tym, moglibyśmy się dobrze bawić prawda? - Bawić, NIE KOOK. Chyba serio jestem zboczeńcem;-;.
—Ehm, No dobrze -Czemu ja się zgodziłem?. Zanim się obejrzałem Tae złapał mnie za rękę. Szliśmy tak ,a rumieńce znowu zagościły moją twarz. Nasze palce splotły się.
Szliśmy tak 20 minut. Aż wreszcie stanęliśmy pod drzwiami. Tae wziął klucze i przekręcił zamek w drzwiach. Przekroczyłem próg drzwi.
Raz się żyje prawda ?


WOOW NAPISAŁAM TOXDD
BRAWO JAA
NO TEN TEGO
KOCHAM WAS:D
Mam nadzieje ,że nie jest najgorzej
Za błędy przepraszam. Nie chce mi się poprawiać ;-;

Książka porzucona! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz