Poderwał się z łóżka zlany potem. Rozejrzał się po pokoju nerwowo, zaraz ciężko wzdychając.
Znowu mu się to śniło.
Śnił o zabójstwie Wooyounga już tydzień z rzędu.Miał do niego pojechać już dzień po podjęciu decyzji, ale był wyczerpany psychicznie. Codziennie budził się dokładnie o tej samej porze z dokładnie tym samym przerażeniem wypisanym na twarzy.
On... nie wyobrażał sobie stracić Wooyounga.
Może i zaniedbał ostatnio ich relacje, bo w jego życiu dużo się działo, ale Wooyoung od zawsze i - co najważniejsze - na zawsze będzie dużą częścią jego życia oraz serca.
Spojrzał na śpiącego obok Hongjoonga i uśmiechnął się łagodnie.
Tak bardzo go kochał.
Odkąd tylko się poznali, nigdy na nic nie naciskał. Kiedy tylko widział, że jego dotyk sprawia mu zakłopotanie, natychmiast przestawał, a kiedy widział, że mu się coś podoba, robił to częściej. Traktował go jak swój największy skarb.
Dodatkowo był przy tym tak delikatny i opiekuńczy, że Seonghwa nigdy, ale to nigdy, nie poczuł się jakkolwiek niebezpiecznie w jego pobliżu.
Wręcz przeciwnie, obecność Hongjoonga była kojąca dla jego serca i odprężał się tak naprawdę tylko wtedy, kiedy był obok niego.
Dlatego smucił go obecny stan rzeczy.
Hongjoong oczywiście z miejsca zauważył, że coś jest z Seonghwą nie tak. Chodził niewyspany, często się zamyślał i bardzo powoli wykonywał swoje codzienne czynności.
Jednak za każdym razem, kiedy go o to pytał, on z uśmiechem kłamał, że wszystko jest w porządku.
Nie było.
Seonghwa sprawnie ukrywał swoje problemy ze snem, gdyż Hongjoong naprawdę mocno spał. A przynajmniej on tak myślał.
Sprawnie ukrywał swój stan psychiczny, aż do następnego wieczora.
Tak jak zwykle, obudził się przerażony. Spojrzał na zegarek i dostrzegł, że jest 4 nad ranem.
Tak jak zwykle, zerknął na Hongjoonga, który smacznie spał tuż obok.
Tak jak zwykle, przed jego oczami wciąż widniała wykrzywiona w cierpieniu twarz Wooyounga.
Jednak coś było nie tak. Nie wiedział co, ale dzisiejszy sen czymś się różnił.
Doszedł do wniosku, że myślenie o tym teraz nie jest najlepszym pomysłem i uznał, że szklanka ciepłej wody dobrze mu zrobi na dalszy sen.
Powoli wstał, nie chcąc budzić Hongjoonga, po czym skierował się do kuchni.
Wziął szklankę do ręki i wsadził ją pod kran. Na szczęście mieli wbudowany filtr, więc nie musiał czekać niewiadomo ile, żeby napić się szklanki wody. Dużo to ułatwiało w sytuacjach takich jak ta, kiedy w środku nocy nie musiał niczego filtrować, a po prostu nalewał i pił.
Kiedy tak wpatrywał się w bieżącą wodę, nagle usłyszał przeraźliwy krzyk.
Zlękniony upuścił szklankę tuż pod swoje nogi, a ona rozbiła się na drobny mak.
Szybko zasłonił swoje uszy, rozglądając się bojaźliwie po pomieszczeniu, jednak nie zobaczył absolutnie niczego prócz pustej kuchni.
Krzyk był coraz głośniejszy. Nasilał się, aż w końcu poznał, kto krzyczy.
To był krzyk Wooyounga.
Krzyczał coraz głośniej i głośniej, a Seonghwa był coraz bardziej przerażony.
CZYTASZ
homophobic - 𝚂𝙷 𝚡 𝙷𝙹
Romance"[...] Musisz mnie pokochać. Inaczej umrę." Seonghwa bardzo kochał Hongjoonga, a Hongjoong kochał jego.