Sześć

1.8K 188 8
                                    

Żadna z dziewczyn nie miała zamiaru ukrywać, że uwielbia Fast foodowe jedzenie, przecież każdy ma do niego słabość, a przynajmniej większość. Mimo, że Sky ostatnio nie miała zbyt dobrego humoru, dała się namówić, wiecznie głodnej i kochanej Kate. Więc właśnie obie stały w Mc. Donaldzie i wybierały jedzenie.

- Nie mam zielonego pojęcia co wziąć tyle dobrego jedzenia – jęknęła blondynka, załamując ręce i przytrzymując swoją torbę drugą ręką. Skyler wypuściła z ust powietrze cicho śmiejąc się, bo tak naprawdę czasem zazdrościła Kate, że nigdy nie przenosi swoich prywatnych spraw do rzeczywistości między nimi. I często, bardzo często mówi o jedzeniu. Uniosła swoje błękitne oczy na tablice skanując ją w poszukiwaniu czegoś, co chociażby na obrazku wyglądałoby dobrze i zachęciło ją do kupienia i zjedzenia.

- Poproszę lody, mam na nie taką ochotę – westchnęła, mówiąc w stronę Kate, a jednocześnie wciąż patrząc w podświetlone obrazki nad głową.

- Jeśli tak bardzo chcesz, mogę ci je postawić, chociaż powinno być odwrotnie. Ostatnio ciągle ci pomagam – usłyszała cichy, aczkolwiek głęboki i mocny głos tuż koło swojego ucha. O mało nie podskoczyła, ale za to jej serce ruszyło z kopyta, jakby dostało znak do galopu. To nie był zwykły głos, nigdy nie potrafiła dokładnie zapamiętać barwy, ale gdy ją słyszała wiedziała doskonale kto obok niej stał.

Niall Horan.

Trochę mu to zajęło zanim podjął wyzwanie i postanowił dziś z nią porozmawiać. Odkąd zaczął widywać ją w pociągu stała się ciągłym obiektem jego myśli, które w każdej sytuacji nawiązywały do niej, wracały czy przywoływały jej obraz. Słał jej spojrzenia, sam nie wiedział dlaczego; może po prostu przez to, że to ona patrzyła na niego, a może ponieważ gdzieś w środku odczuwał chęć spojrzenia na nią. Mimo, że była kolejną dziewczyną z pociągu, z dawnej szkoły, było w niej coś co przykuwało jego uwagę i nie potrafił tego wytłumaczyć nawet sobie. Tak po prostu było, nie żadna magia i inne bzdety, tylko  zwyczajne realia, które dziwnym trafem powodowały przeróżne, śmieszne sytuacje z ich udziałem.

Sky przez chwilę wpatrywała się w jego lekko uśmiechniętą twarz, a jej policzki nabrały uroczego szkarłatnego koloru. Z rozchylonymi ustami, próbowała przypomnieć sobie, co chłopak powiedział, próbowała przetworzyć to, że Niall odezwał się właśnie do niej, co w końcu nie było łatwe. Spuściła wzrok, wiedząc że teraz jej kolej, nie wiedziała co powiedzieć, głos tak naprawdę uwiązł w jej gardle, czuła również jakby kropelki potu spływały po jej plecach. W końcu nabrała ochoty, aby się roześmiać, przecież jej zachowanie było lekko irracjonalne. Przytaknęła głową w momencie, gdy jeden z pracowników restauracji poprosił ich do siebie. Podeszli oboje, blondynka delikatnie zdenerwowana i oszołomiona, podobnie jak chłopak.

W kącie można było dostrzec, lekko uśmiechającą się radośnie Kate na widok ich razem. Może i to nie była jej sprawka, ale w końcu cieszyła się, że gość zrobił pierwszy krok. Spojrzenia nie zawsze wystarczają.

- Dwie porcje lodów – powiedział chłopak, wyciągając z portfela odpowiedni banknot, a Skyler właściwie stała tam patrząc się na niego, jakby wciąż nie dowierzała w to co właśnie się działo.

- Jestem Niall – przedstawił się podając jej jedną porcję lodów z wymalowanym uśmiechem na ustach i lekko iskrzącym się radośnie spojrzeniem. Chciał, aby dziewczyna szybko wzięła swój kubek z lodami martwiąc się, że z nerwów zaraz wypadnie mu z dłoni.

- Skyler – odpowiedziała po chwili chwytając pojemnik tak, aby nawet nie musnąć jego palców, bojąc się co mogłaby zrobić z tego zaskoczenia. Czuła jak jej policzki wciąż delikatnie pieką od różanego koloru, i jak Kate posyła jej radosne spojrzenie kilka metrów dalej.

- Miło mi cię poznać, chodziliśmy do tej samej szkoły prawda? – spojrzał na nią zatapiając plastikową łyżeczkę w swojej porcji i ruszając do wyjścia. Nie wiedział czym tak bardzo jest podenerwowany, przecież Sky była normalną dziewczyną, nieśmiałą, może trochę zakręconą i dlatego chciał ją poznać, ale była normalna taka jak on.

- Tak, ale chyba jesteś starszy o rok, prawda? – Skyler wsadziła łyżeczkę do buzi, chcąc się trochę zapchać, aby nie powiedzieć czegoś głupiego, chociaż to co właśnie robiło było zabawniejsze. Wyglądała trochę jak chomik zostawiając na dłużej wypchany jeden policzek lodami. Była też trochę zdziwiona, że te kilka słów teraz wypłynęło z niej tak swobodnie jak jeszcze nigdy. Zawsze wyobrażając sobie taką sytuację jąkała się i plątała we wszystkim.

- Tak mi się zdaje – uśmiechnął się delikatnie – Gdzie twoja nierozłączna przyjaciółka? – uniósł brwi do góry. Sky otworzyła szerzej oczy rozglądając się dookoła. No właśnie odkąd wyszli z restauracji, nawet nie zauważyła jak uczucie spojrzenia Kate rozpłynęło się. – Tam stoi, chodź – odpowiedział sobie sam ruszając w tamtą stronę, przez chwilę jeszcze chciał złapać ją za nadgarstek i pociągnąć, ale Skyler przecież tak samo jak on trzymała w ręku lody.

- Cześć – zaczął gdy podeszli, okazało się, że Kate gada z ich wszystkich wspólnym znajomym, więc Skyler podczas powrotu do domu wciskając się między Kate a okno odpowiadała tylko krótkimi słowami, a czując na sobie spojrzenia pewnych niebieskich oczu, jak zaczarowana wpatrywała się w nie, aż oboje się nie uśmiechnęli się tajemniczo.

Woaah, moje pierwsze spóźnienie! Wybaczcie, po prostu święta... Gdzie teoretycznie masz czas, a praktycznie masz mniej czasu niż normalnie. Śle buziaki i ... 

Wesołych Świąt kochani, bogatego gwiazdora, ciepłego wieczoru, radosnych kolęd śpiewanych w rodzinnym gronie, z przyjaciółmi lub w jeszcze innej formie. Zaprosiłabym was na wspólne śpiewanie z naszym zespołem, ale myślę że niestety nie wielu z was mogłoby się pojawić! Ah, no i smaczenego karpia! :)x

#TrainFF 

Train  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz